+2
Apocalipse 23 kwietnia 2017 12:27
Źle mi się czyta większość relacji. Nie chodzi jednak zupełnie o jakość, ale o chronologiczne uszeregowanie. Doskonale rozumiem z czego to się bierze, ale dla mnie najistotniejsze w relacjach są rzeczy, które trudno odkopać w gąszczu chronologii.
W mojej wersji świata pierwiastek czasu został wyrwany. Co zatem w zamian?
Zastanawiałem się w jaki sposób posegregować moją opowieść, aby nie zatracić wielu istotnych aspektów. Z pomocą przyszło fly4free gdzie poszczególne działy w obrębie forum podróżnika to: Atrakcje, Lotniska, Jedzenie, Noclegi, Transport i Inne. Niestety nie wszystko mi tutaj odpowiada, dlatego z pomocą dłuta wyrzeźbiłem następujące rozdziały: Atrakcje; Drogo; Ludzie; Głupota w kryzysie. Całość okalana tym przydługim wstępem i marnym zakończeniem.
Dość przeciągania. Zaczynamy!

DSC_0071.JPG


I) Atrakcje
Auckland
Wszystkie drogi prowadzą do Auckland. W moim przypadku wszystko się tutaj zaczęło i wszystko zakończyło. W jaki sposób najlepiej opisać to miasto? Wyobraź sobie wieś. Niewielką, Polską wieś jak Włoszczowa czy Dąbrówka. Teraz rozciągnij tę wieś do rozmiarów Londynu, wrzucając do środka kilka wieżowców. Viola! Właście zaprojektowałeś Auckland.

DSC_0117.JPG


Nauczony doświadczeniem z Europy postanowiłem wybrać się na Free Walking Tour (który jak za ma nazwa wskazuje – nie jest za darmo). Dobra decyzja z wielu powodów. Po pierwsze – dowiedziałem się jak, że budynek ~50 lat to już zabytek. Po drugie – wymusiłem kilka interesujących dyskusji: o Maorysach, o fladze i o tym czy Nowa Zelandia jest na pewno niepodległym państwem. Po trzecie: poukładałem myśli i plan na resztę dnia. Po czwarte: poznałem towarzyszkę, z którą nasze drogi przetną się jeszcze dwukrotnie. Po piąte: zyskałem kompana na resztę dnia.

DSC_0325.JPG



DSC_1144.JPG


Mount Victoria
Trudno to nazwać górą. W zasadzie pagórek Victorii. Podejście zajmuje ok. 30 minut i widok idealnie odzwierciedla czym Auckland jest. Miasto portowe, z centrum pełnym biurowców. A reszta?

DSC_0130.JPG



DSC_0139.JPG


Flat white
Wiedzieliście, że Nowa Zelandia ma swój styl podawania kawy? Ja nie, aczkolwiek byłem zaskoczony, że mają własne plantacje kawy w tym klimacie. Otóż – nie mają. Jednak ciekawy sposób przygotowania sprowadzonych z Kolumbii oraz Etiopii ziaren, nadaje nowozelandzkiej kawie unikalnego charakteru. Dodam do tego, że standardowy koszt to ok. 3 NZD za miskę (bowl). Taniej niż w Polsce!

DSC_0145.JPG



DSC_0451.JPG


Auckland Domain
Tropikalny park w środku metropolii? Żaden Problem. W zasadzie to piękny jest krajobraz tutejszych lasów. Mieszanina tropikalnej dżungli i środkowoeuropejskiego lasu, w ciągłym akompaniamencie głośnych cykad.

DSC_0164.JPG


Hamilton
Nowozelandzki Radom. Albo Bytom. Albo Wąchock. Pomijane przez większość turystów. Marginalizowane przez tubylców. Nie wyróżnia się niczym.
Ja jednak postanowiłem dać mu szansę i nie zawiodłem się. Najciekawszą atrakcją nie okazały się jednak reklamowane i rozległe Hamilton Gardens – chociaż i one mają swój urok – a ścieżki nad Waikato River i ludzie. Ludzie dla których turysta jest rzadkością i okazją do wymiany poglądów na temat problemów pierwszego świata, albo jakości piwa kraftowego. Nigdzie wcześniej i nigdzie później nie miałem aż tylu okazji do rozmowy z prawdziwymi kiwi, gdyż takim mianem określają się lokalni mieszkańcy. Lokalsi i cudowne widoki z mojej kwatery jednoznacznie utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto było poświęcić trochę czasu dla lokalnego Radomia.

DSC_0293.JPG



DSC_0211.JPG


Hobbiton
Do końca nie byłem przekonany czy tam się wybiorę, ale w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że jest to jedyne miejsce po zdjęciu którego typowy Janusz rozpozna, że jestem w Nowej Zelandii. Mt. Cook? Auckland Sky Tower? Roturua Wonderland? Zapomnij. Tylko Władca Pierścieni.

DSC_0310.JPG


Drugim argumentem było to, że dawno nie odświeżałem zdjęć na tinderze i warto się postarać o coś nowego.
Czy warto? No więc Hobbiton to:
- komercyjne bagno
- pułapka na turystów
- sztuczna zabawka…
Ale jakie to wszystko piękne i dobrze zrobione! Całość stanowi trzygodzinny spektakl w którym nie ma czasu na nudę! Kiedyś w internecie funkcjonował zwrot: nawet jeśli fake to dobrze zrobiony. Jest to najlepszy komentarz odnośnie opuszczonej przez Hobbity wioski.

DSC_0336.JPG



DSC_0418.JPG


Roturua
Śmierdzi. Niemytymi jajami. Aczkolwiek porównując do dużych azjatyckich metropolii to wciąż pachnie przyzwoicie. Macie więc szczęście, że zdjęcia nie przekazują zapachu.

DSC_0671.JPG



DSC_0680.JPG



DSC_0785.JPG


Gwiazdy południowego nieba
Mimo, że nie padało wcale podczas mojej podróży to dopiero w połowie nocne niebo było cudowne. Słyszałem już wcześniej, że to na południowej półkuli niebo jest bardziej gwieździste niż na mojej półkuli, ale aż tak innego widoku się nie spodziewałem! Dodam jeszcze, że ostatni raz w gwiazdy patrzyłem w Amsterdamie… ale powód był zupełnie inny. Na szczęście wyszły mi doskonałe zdjęcia, którymi mogę się z Wami podzielić!

DSC_0480.JPG


Rainbow Springs
Zwykłe zoo, które posiada niezwykły urok. Przychodząc wcześnie rano udało mi się uniknąć tłumu i spokojnie kontemplować lokalną faunę. Miejsce jest niewielkie, ale bardzo kompleksowe. Najlepszą rekomendacją niech będzie to, że spędziłem 50 minut po prostu gapiąc się na kiwi. Wciąż nienasycony. Myślę, że zrozumiałem wtedy słowa piosenki Hungry Eyes. Chcecie kiwi? Proszę.

DSC_0519.JPG



DSC_0525.JPG


Wai-o-tapu
Zdaniem tripadviosora jedno z 20 najbardziej nadrealistycznych miejsc na Ziemi. Z mojej perspektywy równie zachwycające, co rozczarowujące. Powodem jest to, że nie lubię muzeów. Wai-o-Tapu jest swoistego rodzaju muzeum matki natury. Obrazki są przepiękne, ale strasznie statyczne, a wszystko oglądamy z jednego poziomu. Największym problemem są jednak tłumy. Wynika to z faktu, że prezentacja Lady Knox odbywa się codziennie o tej samej godzinie. I absolutnie wszyscy po erekcji gejzeru wlewają się do parku znacząco utrudniając przemieszczanie się. Moja rada jest następująca: olejcie gejzery, przyjedźcie poza godzinami szczytu. Może wtedy docenicie to bardziej niż ja. Może tak jak na to zasługuje?

DSC_0753.JPG



DSC_0719.JPG


Taupo
Jest cudne. Jest piękne. Jest urzekające. Jest moje.

DSC_0807.JPG



DSC_0809.JPG


Waikato River
Ścieżki wzdłuż najdłuższej rzeki Nowej Zelandii są tym, co mnie kupiło. Piękne drogi rowerowe, piesze, wodospady, plaże…

DSC_0848.JPG



DSC_0873.JPG


Tongariro Alpine Crossing
Podobno najpiękniejszy jednodniowy szlak górski na świecie. Czy naprawdę taki jest?

DSC_0941.JPG



DSC_0980.JPG



DSC_0993.JPG



DSC_0983.JPG


Tak.

Na temat Tongariro już pisałem: viewtopic.php?p=904780#p904780

CDN. Postaram się zakończyć do majówki. Bo jak nie... To nie.

Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

metia 23 kwietnia 2017 12:40 Odpowiedz
+100 do zajebistości za tytuł!Czekam na ciąg dalszy :)
japonka76 23 kwietnia 2017 13:18 Odpowiedz
Gwiazdy bomba.Ale nie widziałam kiwi.
jack-strong 23 kwietnia 2017 17:00 Odpowiedz
Jedyne kiwi to na żółtej tabliczce!