+1
przemos74 28 września 2020 00:21
Image

Image

Image

Kolejny poranek był dosyć intensywny, bo musieliśmy już wstać po 7, żeby się spakować i zjeść śniadanie w hotelu. Tutaj ponownie możliwość zamówienia jajek po benedyktyńsku, kawy i świeżego soku. Do tego dużo pieczywa z masłem i dżemami. Mimo, że jestem przyzwyczajony głównie do formy bufetu, to tutaj porcje były bardzo duże i trudno było wszystko zjeść.
Nasz kierowca przyjechał punktualnie, pomógł nam z bagażami i ruszyliśmy w bardzo miłej atmosferze w drogę. Naszym pierwszym miejscem do odwiedzenia były tarasy ryżowe Jatiluwih. W poprzednim roku odwiedziliśmy na skuterze dwukrotnie tarasy Tegalalang (nawet spotkaliśmy tam takich znanych youtuberów jak Fit Loversi ;)) i zrobiły na nas bardzo dobre wrażenie.

Image

Image

Image

Image

Już docierając do wspomnianych tarasów ryżowych można obserwować z okien samochodu olbrzymie, zielone pola, które przechodzą w półki ryżowe. Sama wioska znajduje się na wysokości 700 m n.p.m. Od razu widać, że miejsce to jest znacznie mniej komercyjne od Tegalalang, a o tej porze jest tutaj wręcz pusto. Trzeba jednak zapłacić jakąś drobną kwotę za wjazd na teren tarasów, później już nie spotkaliśmy żadnych naganiaczy. Znajdujemy plan tego miejsca z oznaczonymi trasami spacerowymi. Wybieramy jedną z nich i ruszamy w drogę. Teoretycznie najkrótsza trasa zajmuje 1,5h, ale można ją zrobić znacznie szybciej. W tle można cały czas podziwiać wulkan Agung.

Image

Image

Image

Image

Mamy to szczęście, że nasz kierowca idzie z nami i jest ochoczy do robienia nam zdjęć, a dodatkowo ma o tym pojęcie. My nie możemy oderwać wzroku od pracujących tutaj ludzi na swoich poletkach. To wszystko ma swój niepowtarzalny klimat, a dodatkowo warto dodać, że miejsce to jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO i zajmuje blisko 640 hektarów.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Na miejscu jest dostępnych kilka restauracji, gdzie można coś zjeść. My jednak po spacerze wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy w dalszą drogę. Kolejnym punktem do odhaczenia była Handara Gate. Zapewne widzieliście nie jedno zdjęcie na Instagramie z tą bramą w tle. Jak się okazuje takich miejsc na wyspie jest sporo, ale żeby zrobić sobie fotkę to nie tylko trzeba zapłacić, ale i poczekać w kolejce. Jak się później dowiedzieliśmy jest to po prostu brama przed wjazdem na teren jakiegoś hotelu.

Image

Dalej nasza mapka pokazywała turystyczne miejsce Wanagiri Hidden Hill. Z uwagi, że było ono po drodze to postanowiliśmy się tam zatrzymać. To nic innego jak po prostu spot do robienia zdjęć. Byłoby to całkiem fajne, gdyby nie horrendalna cena 100k rupi za osobę. Do dyspozycji takiego klienta są wszelkie huśtawki, kosze, gniazda itd, a jeżeli Wam mało to za kolejne rupie można wypożyczyć sobie stroje. Tutaj potrafią robić biznes w zasadzie z niczego. Albo inaczej dobrze wykorzystać lokalizację – widok na jezioro, ładne wzgórza i nawet wulkan. Tego ostatniego nie było za dobrze widać bo zrobiło się pochmurnie.

Image

Ruszyliśmy dosłownie kilka kilometrów dalej, żeby odwiedzić wodospady Banyumala. Niestety pogoda mocno się zepsuła i padało, ale będąc już tak blisko nie mogliśmy sobie odmówić wejścia, a nawet kąpieli. Cena wstępu to 30k IDR i w tym jak dobrze pamiętam była butelka wody. Znaki pokazywały, że do przejścia jest około 300 metrów, jednak jestem pewny, że był do pokonania ponad kilometr i to po kamieniach, momentami stromych, które był tego dnia mokre i śliskie.

Image

Image

Image

Image

Nie poddaliśmy się i odważnie pokonaliśmy tę trasę, aż naszym oczom pokazały się dwa bliźniacze wodospady o wysokości około 50 metrów. Z ich obu stron są jeszcze mniejsze wodospady, które sprawiają, że krajobraz ten jest bardzo żywy. Wszystkie wpadają do dosyć głębokiego basenu, gdzie woda jest bardzo zimna. To nas jednak nie zniechęciło i wykąpaliśmy się w tym dosyć dzikim miejscu. Później pozostała nam tylko wspinaczka powrotna i już ostatni odcinek wycieczki z naszym sympatycznym panem kierowcą. Naszym celem była miejscowość Munduku i kolejny, tym razem jeszcze bardziej zjawiskowy hotel. Więcej szczegółów w kolejnym wpisie. Dzięki za liczne like i komentarze! Jest motywacja, żeby pisać dalej :)Ok, edytował post na tej stronie (ostatnią część relacji). Czy osoby które miały problemy mogą sprawdzić czy coś to pomogło?Niech jeszcze ktoś potwierdzi że jest okay i zepsuję niewyświetlanie w pozostałej części ;)Jesteśmy już jakieś 30 minut od północy Bali, czyli regionu, który jest znacznie rzadziej odwiedzany przez turystów. Tym razem wybór padł na wioskę Munduk, a dokładniej hotel Munduk Moding Plantation Nature Resort & Spa, który był prawdopodobnie najlepszym wyborem podczas całego wyjazdu. Nasz pokój już był gotowy, więc od razu mogliśmy zostawić plecaki i wziąć prysznic.

Image

Image

Wybraliśmy najtańszy apartament typu suite z widokiem na las deszczowy. W nim znajdowało się wielkie i wygodne łóżko z baldachimem, drewniane meble (jak i podłogi) oraz oczywiście telewizor, lodówka czy wanna i prysznic. Absolutnie niczego nam nie brakowało. Od razu żałowaliśmy, że zostajemy tutaj tylko jedną noc, bo miejsce to po prostu elektryzuje i chciałoby się tutaj pobyć znacznie dłużej. Oczywiście najbardziej niesamowitym miejscem tutaj, a w zasadzie dwoma są baseny bez krawędzi z widokiem na okolicę.

Image

Image

Image

Image

I właśnie dla tych widoków przyjeżdżają tutaj turyści. Cała magia zaczyna się, kiedy słońce zachodzi, wtedy gra kolorów jest po prostu niesamowita. Mieliśmy to szczęście że poza nami w hotelu było tylko kilka osób i każdy miał dłuższą chwilę na zrobienie sobie magicznego zdjęcia bez innych osób w kadrze. W hotel jest także coś na wzór podwieczorku, kiedy to w barze przy basenie goście dostają kawę lub inny napój oraz coś słodkiego. Kolejnym miłym akcentem był talerz owoców na przywitanie (ananas, winogrono, pomarańczo, banan).

Image

Image

Image

Warto powiedzieć parę słów o samym Munduk, które jest mocno związane z kawą i znajduje się na wysokości aż 1100 m n.p.m. W pobliżu znajdują się dwa jeziora słodkowodne (Danau Bajan i Danau Tamblingan). Warto zaznaczyć, że jest tutaj nieznacznie zimniej niż na południu wyspy. W nocy temperatura schodzi w okolice 20 C. Turyści docierają tutaj jednak głównie dla plantacji kawy, która rośnie w samej Indonezji (Jawa, Sumatra, Flores itd.) od osiemnastego wieku. Bali ma dobre warunki z uwagi na stałe temperatury i wulkaniczną glebę. W miejscu gdzie akurat byliśmy uprawia się głównie Arabikę (70%), ale także Robustę. Sama plantacja nie jest duża, bo zbiory są na poziomie 1 tony rocznie, ale zależy to od warunków pogodowych. Kiedy więcej pada to może być znacznie mniej.

Image

Image

Image

Plantacja hotelu gdzie się zatrzymaliśmy posiada swoją własną stację obróbki ziaren (naturalną, mytą Honey, Giling Basah oraz Luwak). Tę ostatnią pewnie kojarzycie, jednak na terenie ośrodka nie ma tych sympatycznych zwierzaków. Kiedyś ludzie znali wyłącznie ten sposób obróbki, a dzisiaj podobno uzyskuje się wyższej jakości kawę niż to co po prostu łaskun zostawia.

Image

Image

Wieczorem, kiedy zrobi się nieco chłodniej można czas spędzić w ciepłej wodzie, a dokładniej w jacuzzi, z którego widok dalej jest fantastyczny. Hotel zapewnia także wieczorny serwis i przy łóżku można poza kapciami znaleźć także pudełko z czekoladkami i życzeniem dobrych snów. Bardzo fajne, drobne akcenty.

Image

Jak się okazuje nie mam żadnego zdjęcia ze śniadania, ale nie było ono zachwycające. Podawane w formie bufetu, z możliwością zjedzenia z widokiem na basen. Niestety wybór potraw był dosyć skromny, jak na hotel tej klasy. Resztę dnia spędziliśmy oczywiście na basenie, a obiad zjedliśmy w tutejszej restauracji. Ceny były europejskie, a to co zwróciło naszą uwagę to przede wszystkim ciekawie zrobione menu (zobaczcie na zdjęciu) i bardzo bogate czekadełko.

Image

Image

Image

Poza plantacją kawy jest uprawia się tutaj także inne rośliny. Podczas krótkiego spaceru znalazłem m.in. truskawki, chili, kurkumę czy pieprz. Jeżeli ktoś wcześniej nie widział, jak niektóre z tych przypraw rosną to może być interesujące doświadczenie.

Image

Image

Image

Niestety nasz czas w Munduk dobiegał końca. Mieliśmy prosty plan – przemieścić się na ostatnią na Bali noc na północ do miasteczka Lovina, ponieważ właśnie tam było bardzo dużo tanich lokalizacji na wzór Airbnb, a następnie o poranku wyruszyć na prom i popłynąć na Wyspy Gili. Wszystko wydawało się dosyć proste i pewnie by było, gdyby nie fakt, że na Bali tego dnia było jakieś święto narodowe, a po drugie późnym popołudniem solidnie rozpadał się deszcz. W każdym razie zabraliśmy nasze bagaże i poszliśmy do konsjerża zapytać o cenę transportu do Loviny, gdzie chwilę wcześniej zarezerwowaliśmy jakiś najtańszy nocleg.

Image

Image

Image

Okazało się, że będzie drogo (ok. 150 PLN) i bez możliwości negocjacji. Co prawda to około 30 kilometrów, ale liczyliśmy na znacznie niższą cenę. Nie poddaliśmy się i po prostu poszliśmy do głównej drogi, gdzie ruch niestety był bardzo przeciętny, ale po ok. 45 min, może ok. 1 h udało się zatrzymać człowieka, który akurat jechał do Loviny, bo tam mieszka i zgodził się nas podrzucić za jakąś 1/5 ceny hotelu. Przedstawiliśmy mu nasze plany na kolejny dzień i tym samym dogadaliśmy się na transport do portu w Amed Beach z naszego hotelu wczesnym rankiem. To miała być już znacznie dłuższa trasa, bo 90 km w jedną stronę.

Image

W Lovinie kupiliśmy bilety na prom na Gili Air po dokładnie takiej samej cenie, jaką widzieliśmy w Internecie. A następnie zameldowaliśmy się w naszym hotelu Keyani Bungalows i poszliśmy na kolację. Trzeba przyznać, że ceny w tej miejscowości są znacznie niższe niż na południu wyspy. My weszliśmy do Jaring Kitchen & Drinks, która okazała się strzałem w dziesiątkę (na zdjęciu widzicie tajską zupę, a na środku znane indonezyjskie gado gado). Do tego można tutaj pograć w karty czekając na przygotowanie jedzenia, a sama obsługa jest bardzo sympatyczna i pomocna. Lovina słynna jest jako baza wypadowa na obserwacje delfinów. My po prostu nie mieliśmy czasu tutaj nic zobaczyć. Udało nam się jedynie przejazdem zahaczyć o promenadę nad morzem.

Image

Kończąc jeszcze wątek wyspy Bali dodam, że kierowca chciał żebyśmy zapłacili mu jakąś zaliczkę, ale nie zgodziliśmy się na to. Po prostu woleliśmy nie ryzykować. Otrzymał całość kolejnego dnia, kiedy zawiózł nas do portu. Niestety okazało się, że z miejsca do którego nas zawiózł nie odpływały promy firmy w której kupiliśmy bilety. Dobrze, że jeden z miejscowych szybko zorganizował dla nas darmowy transport kilka kilometrów dalej i o czasie wyruszyliśmy na Gili Air.Wyspy Gili w Indonezji zapewne wielu z Was kojarzy. Są one położone na północny zachód od Lomboku i oferują to czego nieco brakuje na Bali, czyli białe plaże, morze przypominające akwarium z żółwiami i kolorowymi rybami oraz luźną atmosferę. Do wyboru są trzy wyspy Trawangan, Meno i Air. Na tej pierwszej byłem kilka lat temu i zupełnie mnie nie urzekła, ale postanowiłem dać szansę Gili ponownie i wybór padł na Air. Według opinii turystów to właśnie Trawangan jest najbardziej imprezowa i na niej znajdziemy dużo klubów czy barów – tak potwierdzam. Meno jest najbardziej kameralna, a na Air żyje najwięcej lokalnej ludności. W czasie rejsu pogoda była niepewna, ale już na miejscu słońce prażyło prawie cały czas. Środkami transportu tutaj są rowery i bryczki konne.


Dodaj Komentarz

Komentarze (57)

nvjc 28 września 2020 19:19 Odpowiedz
przemos74 napisał:Jestem wręcz pewny, że są tutaj dziesiątki użytkowników, którzy latali już składakiem WizzAir + Cebu na Filipiny. Ja również, teraz już po raz trzeci postanowiłem wybrać się w ten sam sposób na azjatycki kontynent. Chyba łatwiej byłoby wymienić kto nie leciał ;) U mnie w Chromie nie wyświetlają się zdjęcia, w Firefoxie już tak. Ma ktoś ten sam problem?
janeczek 28 września 2020 19:36 Odpowiedz
W chromie nie pokazują się zdjęcia.
maginiak 28 września 2020 20:32 Odpowiedz
A u mnie się wyświetlają i tu i tu, ja to mam szczęście :)
bedbo 28 września 2020 20:38 Odpowiedz
Mam ten sam problem, niestety
xionc 28 września 2020 20:47 Odpowiedz
Skoro jednym działają zdjęcia (mi też w Chrome działa), a innym nie, to problem jest lokalny u tych, co im nie działa. Naprawcie u siebie i nie zaśmiecajcie tematu :)
xionc 29 września 2020 21:55 Odpowiedz
xionc napisał:Skoro jednym działają zdjęcia (mi też w Chrome działa), a innym nie, to problem jest lokalny u tych, co im nie działa. Naprawcie u siebie i nie zaśmiecajcie tematu :)Zajrzałem w kod strony i problemem jest to, że obrazki są podlinkowane z serwera po http, a fly4free idzie po https, więc obrazki obniżają bezpieczeństwo połączenia (można je w locie podmienić i wpłynąć na wygląd strony tak w skrócie), więc niektóre przeglądarki tylko krzykną ostrzeżeniem, a niektóre takie obrazki zablokują. Problem nie do końca taki lokalny jednak ;) i najlepiej jakby robiący relacje (nie tylko tę) wrzucali obrazki na zasoby wystawione po https 8-)ps. Sorry za spam dla obserwujących relację...
eskie 30 września 2020 05:59 Odpowiedz
Bardzo mi sie podoba Twoja relacja!Ponieważ więcej niż polowe zajmują opisy i zdjęcia jedzenia oraz fajnych hoteli do moczenia 4liter w basenach i plażach.
ofer 2 października 2020 05:08 Odpowiedz
Jedna uwaga: W DXB zamiast Ahlan Business wybierz następnym razem Ahlan First Class Lounge. To o poziom wyżej. Ahlan First Class nie działa na PP, ale działa za to na DC lub Dragona. Druga drobna sprawa: Jeżeli w MNL dalej lecisz krajówkę to warto wziąć również Cebu (nawet gdy jest droższe od Air Asia czy PAL), ponieważ nie ma zmiany terminala to raz, a dwa że mimo tego że loty nigdy nie będą na jednym bilecie to obsługa Cebu zazwyczaj poczuwa się do odpowiedzialności tak jakby to była jedna rezerwacja i idzie się dogadać na ew. zmiany lotów itd.W Caticlanie uwaga na naciągaczy bagażowych. Chętnie wyładują i przeniosą walizki do trike'a, ale stawki mają złodziejskie za taką usługę. Wiadomo jak to jest w takich miejscach ;) Tak jak z tą taryfą w MNL.
ofer 8 października 2020 21:36 Odpowiedz
@przemos74 Możesz podać nazwę lub pinezkę do tej knajpy przy Diniwid Road?Przy okazji: na Diniwid Beach po prawej stronie (stojąc na plaży i patrząc w ocean) jest wzgórze u podnóża którego chodziłeś tą betonową ścieżką. Jakieś dwa lata temu był tam pożar i do dziś stoją spalone chaty. Na szczycie tego wzgórza jest jakiś słynny mistrz kung-fu czy podobnego sportu walki (nie wnikałem). Podobno to człowiek mega legenda. Aktualnie pustelnik. Niektórzy podróżują przez pół świata w to miejsce mając nadzieje na lekcje u mistrza. Ot taka legenda, aczkolwiek zasłyszana już z kilku źródeł.
przemos74 8 października 2020 22:13 Odpowiedz
To będzie gdzieś w tym miejscu: https://goo.gl/maps/DGTUY68rvY1qZcPC6Tak, byłem świadkiem tego pożaru - również wtedy byłem na Boracay'u i mieszkałem bardzo blisko, widziałem wszystko z okna pokoju. A legendy nie znałem - bardzo ciekawa sprawa!
yaacek 11 października 2020 07:48 Odpowiedz
Umiesz budować napięcie z tym aparatem :)Remigiusz Mróz mógłby się u ciebie szkolić .
klapio 14 października 2020 00:44 Odpowiedz
Zostawić paszport w obcym miejscu w Azji... Odważnie :D
yaacek 14 października 2020 07:51 Odpowiedz
Ceny na luty 2021 nie są juz tak atrakcyjne.Chyba planują sobie odbić tegoroczne straty.
przemos74 14 października 2020 09:15 Odpowiedz
Ooo, rzeczywiście dużo drożej. To już nie byłby takie dobry deal:)
micnur 15 października 2020 12:34 Odpowiedz
Jeszcze dwa dni wcześniej mogłem widzieć zdjęcia, wczoraj już nie. Myślałem, że to przejściowe, ale dzisiaj jest tak samo. Sprawdziłem w innych relacjach i wszędzie jest ok :(
turczy 15 października 2020 12:37 Odpowiedz
U mnie działa
monus 15 października 2020 13:29 Odpowiedz
@micnur to problem lokalny, kwestia przeglądarki, u mnie w chrome mam tak jak u Ciebie, ale w edge jest już wszystko dobrze
xszefo 15 października 2020 16:03 Odpowiedz
Nie do końca lokalny, kolega xionc opisał to na pierwszej stronie wątku. Faktycznie pomaga zmiana przeglądarki na taką, która nie będzie aż tak restrykcyjna, na przykład EDGEQuote:Zajrzałem w kod strony i problemem jest to, że obrazki są podlinkowane z serwera po http, a fly4free idzie po https, więc obrazki obniżają bezpieczeństwo połączenia (można je w locie podmienić i wpłynąć na wygląd strony tak w skrócie), więc niektóre przeglądarki tylko krzykną ostrzeżeniem, a niektóre takie obrazki zablokują. Problem nie do końca taki lokalny jednak ;) i najlepiej jakby robiący relacje (nie tylko tę) wrzucali obrazki na zasoby wystawione po https 8-)A relacja świetna, idealnie dobierasz ilość tekstu oraz obrazków, więc się nie dłuży, a można też z niej coś ciekawego wyciągnąć i nie jest to tylko zbiór fotek.
przemos74 15 października 2020 16:10 Odpowiedz
Rozmawiałem z supportem od hostingu i obecnie nie mają dostępnych darmowych certyfikatów dla tej domeny. Postaram się to jak najszybciej przenieść, żeby problem zniknął i rotacje między przeglądarkami nie były konieczne.
bonifacy 15 października 2020 16:39 Odpowiedz
Czytajcie przez tapatalka to nie będzie problemu
stasiek-t 15 października 2020 16:52 Odpowiedz
przemos74 napisał:Rozmawiałem z supportem od hostingu i obecnie nie mają dostępnych darmowych certyfikatów dla tej domeny. Postaram się to jak najszybciej przenieść, żeby problem zniknął i rotacje między przeglądarkami nie były konieczne.Kiedyś chciałem nawet zaproponować na forum zrobienie takiej funkcji (przełącznika), żeby dało się oglądać posty z załączonymi zdjęciami lub bez.Czasem szuka się np. jakichś faktów w znanej już relacji i zdjęcia nie dość, że muszą się załadować, to jeszcze utrudniają przegląd. A tu proszę - jest i działa :)
przemos74 15 października 2020 23:09 Odpowiedz
Ok, edytował post na tej stronie (ostatnią część relacji). Czy osoby które miały problemy mogą sprawdzić czy coś to pomogło?
xionc 15 października 2020 23:21 Odpowiedz
Stasiek_T napisał:Kiedyś chciałem nawet zaproponować na forum zrobienie takiej funkcji (przełącznika), żeby dało się oglądać posty z załączonymi zdjęciami lub bez. Czasem szuka się np. jakichś faktów w znanej już relacji i zdjęcia nie dość, że muszą się załadować, to jeszcze utrudniają przegląd. A tu proszę - jest i działa :)Jak @przemos74 już zepsuł niewyświetlanie naprawił wyświetlanie zdjęć, to mam coś dla Ciebie. Przetestowałem właśnie u siebie w Chrome. Robisz sobie zakładkę z takim adresem URL:Code:javascript:{$('img').hide();} i nazywasz ją np. "Ukryj obrazki".Potem otwierasz sobie relację, klikasz w tak utworzoną zakładkę i obrazki magicznie znikają ;)
stasiek-t 15 października 2020 23:39 Odpowiedz
@przemos74 ja widzę! :) @xionc a jak nie chcę to nie widzę ;)
przemos74 16 października 2020 01:02 Odpowiedz
Niech jeszcze ktoś potwierdzi że jest okay i zepsuję niewyświetlanie w pozostałej części ;)
micnur 16 października 2020 06:07 Odpowiedz
@przemos7Jest super :)Dziękuję
jik 16 października 2020 13:59 Odpowiedz
przemos74 napisał:Niech jeszcze ktoś potwierdzi że jest okay i zepsuję niewyświetlanie w pozostałej części ;)wczoraj nie było, dzisiaj są ;) dawaj dalej, bo fajnie się czyta i ogląda :)
wintermute 16 października 2020 14:24 Odpowiedz
Wreszcię mogę pooglądać. Super zdjęcia. Dobrze mi robią w obecnych czasach
przemos74 16 października 2020 15:39 Odpowiedz
Wszystkie fotki poprawione, kto nie widział to zachęcam do ponownego przejrzenia :)A ja w takim razie piszę dalej :)
handsome 17 października 2020 12:51 Odpowiedz
Świetne foto które zdecydowanie poprawiają jesienny humor :P
lataczuk 1 listopada 2020 23:12 Odpowiedz
helloooou!
bepi 4 listopada 2020 15:10 Odpowiedz
lataczukhelloooou!
i co było dalej ??? czekamy na ciąg dalszy-)))
popcarol 5 listopada 2020 11:43 Odpowiedz
Jak na razie wcale źle nie jest ;) Katastrofy tez nie było skoro wróciliście szczęśliwie?Zdjęcia super :)
przemos74 5 listopada 2020 11:43 Odpowiedz
Wróciliśmy, ale nerwowo tu jeszcze będzie i loty, które kupiliśmy nie okazały się ostatecznymi. Może ktoś zauważył, że coś w tym składaku jest nie tak? :) Postaram się dzisiaj wrzucić kolejną część relacji.
walerek 5 listopada 2020 11:46 Odpowiedz
Czyżby brak wizy indyjskiej?
washington 5 listopada 2020 12:01 Odpowiedz
Też obstawiam brak wizy tranzytowej - loty różnymi liniami mogły Was zmusić do opuszczenia strefy tranzytowej a wtedy potrzeba wizy
akna 5 listopada 2020 12:03 Odpowiedz
a nie po prostu odwołane kolejne loty przez lockdown ?
bonifacy 5 listopada 2020 12:11 Odpowiedz
na lockdown jeszcze za wcześnie było
gaszpar 5 listopada 2020 22:32 Odpowiedz
Przesiadka w Indiach bez wizy na dwóch osobnych biletach ... Uratować sytuację mogłyby tylko 104ry dodatkowe pieczątki na kartach pokładowych :DAlbo nie wpuścili w KUL na pokład albo jakiś fuck up w Chennai
tit 6 listopada 2020 00:24 Odpowiedz
Przesiadka w Indiach bez wizy niestety :( na 2 osobnych biletach to nie moglo sie udac .. ale przez ND mieliby szanse
2catstrooper 6 listopada 2020 03:59 Odpowiedz
Przesiadka w Indiach nawet z wiza tranzytowa (badz jakakolwiek inna) na dwoch osobnych biletach, tanimi liniami, nawet jesli tylko z bagazem podrecznym, w 3 GODZINY to jest sport ekstremalny.
nick 6 listopada 2020 04:06 Odpowiedz
@2catstrooper i brązowe rajtuzy.
eskie 6 listopada 2020 09:59 Odpowiedz
A może posty @przemos74 to jest pierwszy, udokumentowany, przekaz z Tamtej Strony?
mk89 7 listopada 2020 09:18 Odpowiedz
Chcemy więcej! Co takie krótkie te odcinki ostatnio ;)?
yaacek 7 listopada 2020 09:18 Odpowiedz
mk89 napisał:Chcemy więcej! Co takie krótkie te odcinki ostatnio ;)?Bo to nie Netflix, nie przeczytasz wszystkiego w jeden wieczór :)Przemos74 Nas tak przeciągnie do grudnia, a przed Bożym Narodzeniem będzie finał sezonu i rozwiązanie zagadki, co się stało z aparatem i dlaczego wycieczka nie skończyła się szczęśliwie.
mk89 7 listopada 2020 12:37 Odpowiedz
yaacek napisał:mk89 napisał:Chcemy więcej! Co takie krótkie te odcinki ostatnio ;)?Bo to nie Netflix, nie przeczytasz wszystkiego w jeden wieczór :)Przemos74 Nas tak przeciągnie do grudnia, a przed Bożym Narodzeniem będzie finał sezonu i rozwiązanie zagadki, co się stało z aparatem i dlaczego wycieczka nie skończyła się szczęśliwie.to skoro to nie Netflix to jakieś zapowiedzi wrzucaj :) na forum jestem krótko, może i mało widziałem i czytałem ale ta relacja jest prze fajna :) czyta się jak dobrą powieść, nie mogę się doczekać wyjaśnienia co z aparatem i jak wyglądał powrót z urlopu (zwłaszcza po tym jak wielu ludzi piszę o problemach z wizą w Indiach).
oskiboski 7 listopada 2020 16:11 Odpowiedz
Poczytaj jego poprzednie relacje w oczekiwaniu na kolejne odcinki :)
maginiak 7 listopada 2020 19:17 Odpowiedz
A w ostateczności poczytaj Marquez'a ;)
biko 8 listopada 2020 17:30 Odpowiedz
OBY JAK NAJSZYBCIEJ !!!
klapio 8 listopada 2020 18:21 Odpowiedz
Super że takie szczęśliwe zakończenie i z powrotem i z aparatem :) No i nie sądziłem że takie składane loty lastminute z Azji do Europy mogą być aż takie tanie :)
maginiak 8 listopada 2020 18:22 Odpowiedz
Ten koniec w sumie nie był taki zły, trochę nastraszyłeś ;) Te pisane dziś relacje z ciepłych krajów, z pobytów sprzed prawie roku, to taki wirtualny powrót do normalności. Takie to trochę na niby, ale z drugiej strony zapowiedź lepszego jutra. Super się czytało. I tak jak Bali nigdy dotąd nie było moim celem, zachęciłeś mnie i się pochylę nad tym kierunkiem, dzięki!
gaszpar 8 listopada 2020 19:41 Odpowiedz
@przemos74 a odzywałeś się później do Kiwi w sprawie "gwarancji" przesiadki? Tak z ciekawości pytam czy jakoś się poczuli do błędu?
bonifacy 8 listopada 2020 20:07 Odpowiedz
O to samo miałem właśnie pytać
przemos74 9 listopada 2020 01:22 Odpowiedz
Gaszpar napisał:@przemos74 a odzywałeś się później do Kiwi w sprawie "gwarancji" przesiadki? Tak z ciekawości pytam czy jakoś się poczuli do błędu?Ja nie kupiłem przez Kiwi, oni byli dla mnie tylko inspiracją żeby zrobić takie połączenie. Zawsze taniej wychodzi kupić 2 osobne bilety niż u nich 'jeden' z ich "gwarancją", o której słyszałem wiele złych opinii.
obisananna 9 listopada 2020 09:14 Odpowiedz
Dobrze, że chociaż wszystko skończyło się dobrze
oskiboski 7 grudnia 2020 14:54 Odpowiedz
Gwarancja kiwi.com to pic na wodę fotomontaż. Znam wiele historii związanych z tym syfem ale dwie najgorsze to :ARN-WAW LOWMI-AMM FRZ gwarancją przesiadki.. niestety nie poinformowali,że drugi lot odbywa się z innego lotniska. Na szczęście nocna przesiadka i 200pln za taxi z lotniska załatwiło sprawę.Druga to spóźniony wizz do WAW i przesiadka do OSL. Call center kiwi stwierdziło,że trzeba kupić nowy bilet (1500pln) a oni oddadzą na drodze reklamacyjnej..Super,że dotarłeś bez utknięcia gdziekolwiek. Nauczyka dla nas wszystkich by sprawdzać terminale przy przesiadkach bezwizowych
potek7 5 lutego 2022 23:08 Odpowiedz
ofer napisał:Jedna uwaga: W DXB zamiast Ahlan Business wybierz następnym razem Ahlan First Class Lounge. To o poziom wyżej. Ahlan First Class nie działa na PP, ale działa za to na DC lub Dragona. Jeżeli korzystałeś z tego saloniki to podpowiedz mi: czy Ahlan First Class Lounge jest na przylotach? i po przylocie z Polski można skorzystać z jego oferty (lecimy wizzairem z Krakowa)?