+1
przemos74 28 września 2020 00:21
Image

Image

Image

Tym razem nie planowaliśmy pobytu na Lomboku, chociaż z perspektywy czasu nieco żałuję. Lubię tą wyspę bardzo, jest mniej komercyjna od Bali, a oferuje także fantastyczne widoki. Pewnie kolejnym razem! W każdym razie w porcie dostępnych było kilku kierowców, którzy byli chętnie podrzucić nas na lotnisko. Krótkie targowanie i już siedzieliśmy w wygodnym samochodzie, którym dotarliśmy z Bangsal pod same trzy terminala w przeciągu nieco ponad 1 godzinę.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Byliśmy nieco przed czasem, więc jakieś 20 minutowe odwiedziny saloniku, który jest niestety bardzo biedny i na dobrą sprawę nawet nie ma za bardzo co zjeść/wypić. I teraz chwila nerwów, w rękach mamy bilety, ale jedno z nas jest bez paszportu. Przyglądamy się jak przebiega wchodzenie na pokład. Widzimy, że część osób ma w rękach indonezyjskie dowody osobiste, jednak nie jesteśmy pewni czy obsługa rzeczywiście się nim przygląda. Stajemy na końcu kolejki, która sprawnie przesuwa się do przodu. Pokazujemy nasze bilety agentowi, uśmiech i słyszmy „have a nice flight”. Przyspieszamy kroku i już jesteśmy w Airbusie A320. Udało się, mimo sporych wątpliwości z naszej strony.

Image

Image

Image

Po jakiś 30 minutach lądujemy ponownie w Denpasar. Opuszczamy teren lotniska i za płotem łapiemy Ubera, żeby podjechać do wypożyczalni i oddać aparat z obiektywem. Od tego momentu zdjęcia będą już tylko z telefonu Galaxy S8, niestety. Teraz mamy okazję przekonać się jak działa indonezyjskie podejście do biznesu. W trakcie oddawania sprzętu jest podejrzenie, że brakuje jednej karty pamięci. Zapewniamy obsługę, że zestaw jest pełen, w idealnym stanie i chcemy dostać tylko nasz paszport z powrotem i kontynuować wakacje, zamiast marnować czas. Dowiadujemy się, że jedyną opcją jest zapłacenie kary (~100 zł za przeciętnej jakości kartę 32 GB!), z czym totalnie się nie zgadzam, ale z drugiej strony jeżeli mam tu spędzić kolejną godzinę i czekać nie wiadomo na co to po prostu szkoda mi czasu. Okazuje się, że wypożyczalnia posiada monitoring i pracownicy śmigają z góry na dół sprawdzając jakieś nagrania. My planowaliśmy tego dnia skoczyć do Seminyak, ale widząc jak tracimy czas szybko wszedłem do aplikacji Honors i po prostu zarezerwowałem Garden Inn przy lotnisku Denpasar, który był dostępny za 5000 punktów nawet na dziś. To fenomenalna wartość i oby jak najdłużej taka stawka była dostępna. To mój prawdopodobnie 4 pobyt w tym przybytku.

Image

Image

Image

Ok, w końcu wypożyczalnia odpuszcza próbę wyciągnięcia od nas stówki i oddaje nam paszport. Nagle zachowują się jakby nigdy nic się nie stało, nie interesuje ich to, że spędziliśmy tam blisko dwie godziny. Bierzemy Ubera i jedziemy do hotelu, żeby zapomnieć o tej kolejnej niefortunnej sytuacji. Na miejscu chwilę czekamy na pokój, nie dostajemy upgrade’u, ale nawet o to nie pytam. Szybko uciekamy spędzić resztę popołudnia na basenie.helloooou! @lataczuk :) wróciłem!

Pobyt w hotelu Hilton Garden Inn Bali Ngurah Rai Airport jak zwykle bardzo udany. W basenie spotykamy (i pozdrawiamy) innego Polaka, który samotnie podróżuje i spędzam tam już któryś tydzień z rzędu, a dalej myślał o locie do Australii. Na zachód słońca wybieramy się spacerem na plażę Kuta Beach. Nie jest to najpiękniejsze miejsce na Bali, ale zaledwie ok. 3 km od naszego hotelu. Z morza właśnie wychodzą ostatni surferzy. Na plaży sporo turystów i miejscowych, którzy oczywiście naganiają nas do zakupu jakiś pamiątek czy innych dupereli. Widok rzeczywiście nie jest najgorszy – morze cofa się, odsłania mokry piasek, a niebo zmienia kolor na bardziej granatowy.

Image

Image

Image

Image

Image

Po tym ruszamy eksplorować samą Kutę, która oczywiście nie robi na nas dobrego wrażenia. Znajdujemy tutaj setki sklepów, restauracji i jakieś imprezownie. Do tego ciągłe pytania o grzybki, masaż i taksówkę. To mimo wszystko najbardziej znany kurort turystyczny na Bali, do którego przybywają miliony ludzi z zagranicy, a głównie z Australii. To właśnie tutaj najłatwiej znaleźć McDonalda czy KFC. My jednak kierujemy się w stronę mniej komercyjnych miejsc, aż trafiamy na jakąś meksykańską restaurację. Ceny okazują się wysokie, więc zamawiamy sobie po przystawce i zimnym piwku. Po tym kierujemy się na dalsze poszukiwanie czegoś bardziej przystępnego i jak się okazuje trafiamy do świetnego warungu, gdzie zjadamy solidną kolację za około (w przeliczeniu) kilka złotych. Solidna porcję zupy możecie zobaczyć na zdjęciu. Na tym kończymy ten intensywny dzień i wracamy do hotelu. Tam zaczynamy intensywnie myśleć nad powrotem do Polski. Wiadomości dochodzące do nas z Internetu nie są zbyt optymistyczne i zaczynamy się obawiać, że niedługo loty będą zawieszane i możemy mieć spory problem. Odpalamy wyszukiwarki lotów i przeglądamy dostępne opcje, analizujemy dostępność lotów za mile itd. Oczywiście z tyłu głowy mamy to, że chcemy wrócić przez Dubaj żeby sprawdzić czy właśnie tam zostawiliśmy aparat, więc patrzymy jakie opcje są obecnie dostępne do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i dalej do Polski. Znajdujemy idealną dla nas opcję na za kilka dni, a dokładnie lot Wizz Air z Dubaju do Budapesztu, a po nocy w stolicy Węgier poranny rejs Ryanair do Poznania, czyli prosto do domu. Ceny są całkiem niezłe, ponieważ to kolejno niecałe 300 zł/os i 80 zł/os. W jakiś tam sposób nieco zbijamy je i mocno podekscytowani bukujemy. Teraz pozostało nam dostać się do Dubaju, co wcale nie jest takie łatwe. Skyscanner sugeruje nam kupienie lotu na Kiwi (łączone trzy linie lotnicze) przez Kuala Lumpur i Chennai w Indiach i rzeczywiście cenowo jest to genialna opcja. Każda inna konfiguracja była co najmniej dwukrotnie droższa, więc wyglądało to bardzo kusząco.

Image

Image

Image

Image

Ostatecznie kupujemy następujące loty: z Bali do stolicy Malezji za dwa dni, później tam spędzimy niecałe dwa dni i polecimy z Air Asia do Chennai, a stamtąd po krótkim transferze (ok. 3h) na lotnisku polecimy z FlyDubai do Emiratów. Wszystko wyglądało wręcz idealnie i za kolejne ok 180 zł + 150 zł + 320 zł mieliśmy gotową całą trasę. W tym wszystkim popełniliśmy jednak jeden błąd, o którym dowiedzieliśmy się później…

Image

Image

Wróćmy jednak na Bali, do kolejnego pięknego dnia, który zaczęliśmy od smacznego śniadania w hotelu. Tu kolejna miła niespodzianka – dla gości ze statusem Gold/Diamond dostarczane są babeczki z kremem w ramach podziękowania za lojalność. Teraz trzeba było ponownie wziąć laptopa do ręki i poszukać noclegu na ostatnią noc na Bali. Postanowiliśmy zaszaleć i spalić kolejne punkty, więc wybór padł na Conrad Bali, czyli hotel, który od kilku lat jednym z moich ulubionych. To jedno z tych miejsc, gdzie zawsze wszystko przebiegało perfekcyjnie i po prostu (nawet na siłę) niemiałbym się do czego przyczepić. Byłem bardzo szczęśliwy, że po raz kolejny, co prawda tylko na jedną noc będę mógł się tam zatrzymać. Zamówiliśmy więc Ubera i pojechaliśmy do miasteczka Benoa, czyli jakieś 12 kilometrów na wschód.

Image

Image

Na miejscu zostaliśmy bardzo miło przywitani (drink powitalny i mokry ręcznik), a na mają prośbę dostaliśmy pokój z bezpośrednim dostępem do laguny. Nie było także problemu z innymi przywilejami, jak dostęp do saloniku czy darmowym śniadaniem. W pokoju czekała na nas maskotka, zgodnie z polityką hoteli Conrad (każdy ma swoją). W tym przypadku była to małpa, która jest związana z tradycją Indonezji. Hotel jakiś czas temu przeszedł remont, więc pokoje są odnowione i prezentują się fantastycznie. Do dyspozycji gości jest ogromne łóżko, wielka łazienka (z wanną i prysznicem), garderoba, biurko i taras.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Cały teren jest świetnie utrzymany i zadbany. Spacerując po kompleksie mijamy co chwilę piękne drzewa, krzewy, kwiaty, latarnie, kaskady, oczka wodne czy fontanny. Oczywiście hotel położony jest przy samej plaży, która może nie jest „rajska” ale czysta i zadbana. Nie ma problemu z dostępem do leżaków czy wygodniejszych, zadaszonych łóżek.

Image

Image

Image

Image

Wieczór spędzamy w saloniku, gdzie serwowane są najróżniejsze koktajle i drobne przekąski. Idziemy spać nieco wcześniej, ponieważ w planach mamy pobudkę na wschód słońca.Wróciliśmy, ale nerwowo tu jeszcze będzie i loty, które kupiliśmy nie okazały się ostatecznymi. Może ktoś zauważył, że coś w tym składaku jest nie tak? :) Postaram się dzisiaj wrzucić kolejną część relacji.Dzięki wszystkim za odpowiedzi, które są w jakimś stopniu prawidłowe, ale chyba nikt nie trafił idealnie w sedno tego specyficznego problemu. Dodam tylko, że Kiwi oferując loty Air Asia + FlyDubai na tej trasie pokazywało, że wiza indyjska nie jest potrzebna, ponieważ nie wychodzimy ze strefy tranzytowej. Ale tę zagadkę rozwiążemy niebawem.

Ten dzień zaczęliśmy ekstremalnie wcześniej (jak na nas), bo już około 6 rano byliśmy na nogach, a dokładniej w basenie obserwując całkiem fajny wschód słońca. Zdjęcia trochę tego nie oddają, bo wszystkie były już do końca wycieczki robione wyłącznie telefonem. Dodatkowo nie planowałem pisania relacji, więc ich liczba na moim dysku jest znacznie ograniczona. Następnym razem się poprawię ;)

Image

Image

Image

Image

Po podziwianiu gry kolorów udaliśmy się na śniadanie. W tym hotelu śniadania są doskonałe i pomimo, że na dworze było już bardzo ciepło to zjedliśmy je na zewnątrz, żeby jeszcze nacieszyć się takimi widokami jak powyżej. Powtórzę się – tu nie ma do czego się przyczepić, obsługa jest przemiła, pomocna, a przy tym nienachalna. Wybór jedzenia bardzo duży, różne kuchnie świata, pyszne soki, owoce i kawa. Do tego oczywiście jajka po benedyktyńsku, których jesteśmy zwolennikami. Takie śniadanie można by celebrować godzinami, ale z drugiej strony czekało nas pakowanie (w tym mamy wprawę) i jeszcze odbiór rzeczy z pralni. O tym zapomniałem Wam wspomnieć, że dnia poprzedniego zanieśliśmy (nie po raz pierwszy na tym wyjeździe) wszystkie rzeczy do prania. Dosłownie 150-200 metrów od hotelu znajduje się w wąskiej uliczce prywatny dom, gdzie oferowane są takie usługi. Korzystałem już z tego punktu 2 lata wcześniej. Tym razem również wszystko czyste, pachnące i dodatkowo idealnie ułożone.

Image

Image

Image

Wróćmy jeszcze na moment do hotelu, gdzie przedpołudnie spędziliśmy na basenie dedykowanym dla gości ze statusem. Znajduje się on tuż obok wejścia do saloniku (i restauracji japońskiej, która była wtedy zamknięta). Goście spędzający czas tutaj dostają darmową wodę, zimne ręczniki oraz nawet lody na patyku. Tuż po południu otrzymaliśmy tzw. afternoon tea, czyli różne przekąski (nie tylko słodkie) wraz z koktajlami bezalkoholowymi i kawą/herbatą. Jedzenie smaczne i świeże. I właśnie tym akcentem przyszło nam się pożegnać nie tylko z Conradem, ale i z indonezyjską wyspą. Zamówiliśmy Ubera, który podwiózł nas na lotnisko do Denpasar. Tutaj rozpoczynaliśmy naszą podróż powrotną do domu. Pierwszy lot Air Asia do Kuala Lumpur. Nie zostawiliśmy sobie dużo czasu, więc tylko symboliczne odwiedziny saloniku (który też „dupy nie urywa”) na Priority Pass i po około 2 godzinach w powietrzu dotarliśmy na lotnisko położone jakaś godzinę drogi od stolicy Malezji.

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (57)

nvjc 28 września 2020 19:19 Odpowiedz
przemos74 napisał:Jestem wręcz pewny, że są tutaj dziesiątki użytkowników, którzy latali już składakiem WizzAir + Cebu na Filipiny. Ja również, teraz już po raz trzeci postanowiłem wybrać się w ten sam sposób na azjatycki kontynent. Chyba łatwiej byłoby wymienić kto nie leciał ;) U mnie w Chromie nie wyświetlają się zdjęcia, w Firefoxie już tak. Ma ktoś ten sam problem?
janeczek 28 września 2020 19:36 Odpowiedz
W chromie nie pokazują się zdjęcia.
maginiak 28 września 2020 20:32 Odpowiedz
A u mnie się wyświetlają i tu i tu, ja to mam szczęście :)
bedbo 28 września 2020 20:38 Odpowiedz
Mam ten sam problem, niestety
xionc 28 września 2020 20:47 Odpowiedz
Skoro jednym działają zdjęcia (mi też w Chrome działa), a innym nie, to problem jest lokalny u tych, co im nie działa. Naprawcie u siebie i nie zaśmiecajcie tematu :)
xionc 29 września 2020 21:55 Odpowiedz
xionc napisał:Skoro jednym działają zdjęcia (mi też w Chrome działa), a innym nie, to problem jest lokalny u tych, co im nie działa. Naprawcie u siebie i nie zaśmiecajcie tematu :)Zajrzałem w kod strony i problemem jest to, że obrazki są podlinkowane z serwera po http, a fly4free idzie po https, więc obrazki obniżają bezpieczeństwo połączenia (można je w locie podmienić i wpłynąć na wygląd strony tak w skrócie), więc niektóre przeglądarki tylko krzykną ostrzeżeniem, a niektóre takie obrazki zablokują. Problem nie do końca taki lokalny jednak ;) i najlepiej jakby robiący relacje (nie tylko tę) wrzucali obrazki na zasoby wystawione po https 8-)ps. Sorry za spam dla obserwujących relację...
eskie 30 września 2020 05:59 Odpowiedz
Bardzo mi sie podoba Twoja relacja!Ponieważ więcej niż polowe zajmują opisy i zdjęcia jedzenia oraz fajnych hoteli do moczenia 4liter w basenach i plażach.
ofer 2 października 2020 05:08 Odpowiedz
Jedna uwaga: W DXB zamiast Ahlan Business wybierz następnym razem Ahlan First Class Lounge. To o poziom wyżej. Ahlan First Class nie działa na PP, ale działa za to na DC lub Dragona. Druga drobna sprawa: Jeżeli w MNL dalej lecisz krajówkę to warto wziąć również Cebu (nawet gdy jest droższe od Air Asia czy PAL), ponieważ nie ma zmiany terminala to raz, a dwa że mimo tego że loty nigdy nie będą na jednym bilecie to obsługa Cebu zazwyczaj poczuwa się do odpowiedzialności tak jakby to była jedna rezerwacja i idzie się dogadać na ew. zmiany lotów itd.W Caticlanie uwaga na naciągaczy bagażowych. Chętnie wyładują i przeniosą walizki do trike'a, ale stawki mają złodziejskie za taką usługę. Wiadomo jak to jest w takich miejscach ;) Tak jak z tą taryfą w MNL.
ofer 8 października 2020 21:36 Odpowiedz
@przemos74 Możesz podać nazwę lub pinezkę do tej knajpy przy Diniwid Road?Przy okazji: na Diniwid Beach po prawej stronie (stojąc na plaży i patrząc w ocean) jest wzgórze u podnóża którego chodziłeś tą betonową ścieżką. Jakieś dwa lata temu był tam pożar i do dziś stoją spalone chaty. Na szczycie tego wzgórza jest jakiś słynny mistrz kung-fu czy podobnego sportu walki (nie wnikałem). Podobno to człowiek mega legenda. Aktualnie pustelnik. Niektórzy podróżują przez pół świata w to miejsce mając nadzieje na lekcje u mistrza. Ot taka legenda, aczkolwiek zasłyszana już z kilku źródeł.
przemos74 8 października 2020 22:13 Odpowiedz
To będzie gdzieś w tym miejscu: https://goo.gl/maps/DGTUY68rvY1qZcPC6Tak, byłem świadkiem tego pożaru - również wtedy byłem na Boracay'u i mieszkałem bardzo blisko, widziałem wszystko z okna pokoju. A legendy nie znałem - bardzo ciekawa sprawa!
yaacek 11 października 2020 07:48 Odpowiedz
Umiesz budować napięcie z tym aparatem :)Remigiusz Mróz mógłby się u ciebie szkolić .
klapio 14 października 2020 00:44 Odpowiedz
Zostawić paszport w obcym miejscu w Azji... Odważnie :D
yaacek 14 października 2020 07:51 Odpowiedz
Ceny na luty 2021 nie są juz tak atrakcyjne.Chyba planują sobie odbić tegoroczne straty.
przemos74 14 października 2020 09:15 Odpowiedz
Ooo, rzeczywiście dużo drożej. To już nie byłby takie dobry deal:)
micnur 15 października 2020 12:34 Odpowiedz
Jeszcze dwa dni wcześniej mogłem widzieć zdjęcia, wczoraj już nie. Myślałem, że to przejściowe, ale dzisiaj jest tak samo. Sprawdziłem w innych relacjach i wszędzie jest ok :(
turczy 15 października 2020 12:37 Odpowiedz
U mnie działa
monus 15 października 2020 13:29 Odpowiedz
@micnur to problem lokalny, kwestia przeglądarki, u mnie w chrome mam tak jak u Ciebie, ale w edge jest już wszystko dobrze
xszefo 15 października 2020 16:03 Odpowiedz
Nie do końca lokalny, kolega xionc opisał to na pierwszej stronie wątku. Faktycznie pomaga zmiana przeglądarki na taką, która nie będzie aż tak restrykcyjna, na przykład EDGEQuote:Zajrzałem w kod strony i problemem jest to, że obrazki są podlinkowane z serwera po http, a fly4free idzie po https, więc obrazki obniżają bezpieczeństwo połączenia (można je w locie podmienić i wpłynąć na wygląd strony tak w skrócie), więc niektóre przeglądarki tylko krzykną ostrzeżeniem, a niektóre takie obrazki zablokują. Problem nie do końca taki lokalny jednak ;) i najlepiej jakby robiący relacje (nie tylko tę) wrzucali obrazki na zasoby wystawione po https 8-)A relacja świetna, idealnie dobierasz ilość tekstu oraz obrazków, więc się nie dłuży, a można też z niej coś ciekawego wyciągnąć i nie jest to tylko zbiór fotek.
przemos74 15 października 2020 16:10 Odpowiedz
Rozmawiałem z supportem od hostingu i obecnie nie mają dostępnych darmowych certyfikatów dla tej domeny. Postaram się to jak najszybciej przenieść, żeby problem zniknął i rotacje między przeglądarkami nie były konieczne.
bonifacy 15 października 2020 16:39 Odpowiedz
Czytajcie przez tapatalka to nie będzie problemu
stasiek-t 15 października 2020 16:52 Odpowiedz
przemos74 napisał:Rozmawiałem z supportem od hostingu i obecnie nie mają dostępnych darmowych certyfikatów dla tej domeny. Postaram się to jak najszybciej przenieść, żeby problem zniknął i rotacje między przeglądarkami nie były konieczne.Kiedyś chciałem nawet zaproponować na forum zrobienie takiej funkcji (przełącznika), żeby dało się oglądać posty z załączonymi zdjęciami lub bez.Czasem szuka się np. jakichś faktów w znanej już relacji i zdjęcia nie dość, że muszą się załadować, to jeszcze utrudniają przegląd. A tu proszę - jest i działa :)
przemos74 15 października 2020 23:09 Odpowiedz
Ok, edytował post na tej stronie (ostatnią część relacji). Czy osoby które miały problemy mogą sprawdzić czy coś to pomogło?
xionc 15 października 2020 23:21 Odpowiedz
Stasiek_T napisał:Kiedyś chciałem nawet zaproponować na forum zrobienie takiej funkcji (przełącznika), żeby dało się oglądać posty z załączonymi zdjęciami lub bez. Czasem szuka się np. jakichś faktów w znanej już relacji i zdjęcia nie dość, że muszą się załadować, to jeszcze utrudniają przegląd. A tu proszę - jest i działa :)Jak @przemos74 już zepsuł niewyświetlanie naprawił wyświetlanie zdjęć, to mam coś dla Ciebie. Przetestowałem właśnie u siebie w Chrome. Robisz sobie zakładkę z takim adresem URL:Code:javascript:{$('img').hide();} i nazywasz ją np. "Ukryj obrazki".Potem otwierasz sobie relację, klikasz w tak utworzoną zakładkę i obrazki magicznie znikają ;)
stasiek-t 15 października 2020 23:39 Odpowiedz
@przemos74 ja widzę! :) @xionc a jak nie chcę to nie widzę ;)
przemos74 16 października 2020 01:02 Odpowiedz
Niech jeszcze ktoś potwierdzi że jest okay i zepsuję niewyświetlanie w pozostałej części ;)
micnur 16 października 2020 06:07 Odpowiedz
@przemos7Jest super :)Dziękuję
jik 16 października 2020 13:59 Odpowiedz
przemos74 napisał:Niech jeszcze ktoś potwierdzi że jest okay i zepsuję niewyświetlanie w pozostałej części ;)wczoraj nie było, dzisiaj są ;) dawaj dalej, bo fajnie się czyta i ogląda :)
wintermute 16 października 2020 14:24 Odpowiedz
Wreszcię mogę pooglądać. Super zdjęcia. Dobrze mi robią w obecnych czasach
przemos74 16 października 2020 15:39 Odpowiedz
Wszystkie fotki poprawione, kto nie widział to zachęcam do ponownego przejrzenia :)A ja w takim razie piszę dalej :)
handsome 17 października 2020 12:51 Odpowiedz
Świetne foto które zdecydowanie poprawiają jesienny humor :P
lataczuk 1 listopada 2020 23:12 Odpowiedz
helloooou!
bepi 4 listopada 2020 15:10 Odpowiedz
lataczukhelloooou!
i co było dalej ??? czekamy na ciąg dalszy-)))
popcarol 5 listopada 2020 11:43 Odpowiedz
Jak na razie wcale źle nie jest ;) Katastrofy tez nie było skoro wróciliście szczęśliwie?Zdjęcia super :)
przemos74 5 listopada 2020 11:43 Odpowiedz
Wróciliśmy, ale nerwowo tu jeszcze będzie i loty, które kupiliśmy nie okazały się ostatecznymi. Może ktoś zauważył, że coś w tym składaku jest nie tak? :) Postaram się dzisiaj wrzucić kolejną część relacji.
walerek 5 listopada 2020 11:46 Odpowiedz
Czyżby brak wizy indyjskiej?
washington 5 listopada 2020 12:01 Odpowiedz
Też obstawiam brak wizy tranzytowej - loty różnymi liniami mogły Was zmusić do opuszczenia strefy tranzytowej a wtedy potrzeba wizy
akna 5 listopada 2020 12:03 Odpowiedz
a nie po prostu odwołane kolejne loty przez lockdown ?
bonifacy 5 listopada 2020 12:11 Odpowiedz
na lockdown jeszcze za wcześnie było
gaszpar 5 listopada 2020 22:32 Odpowiedz
Przesiadka w Indiach bez wizy na dwóch osobnych biletach ... Uratować sytuację mogłyby tylko 104ry dodatkowe pieczątki na kartach pokładowych :DAlbo nie wpuścili w KUL na pokład albo jakiś fuck up w Chennai
tit 6 listopada 2020 00:24 Odpowiedz
Przesiadka w Indiach bez wizy niestety :( na 2 osobnych biletach to nie moglo sie udac .. ale przez ND mieliby szanse
2catstrooper 6 listopada 2020 03:59 Odpowiedz
Przesiadka w Indiach nawet z wiza tranzytowa (badz jakakolwiek inna) na dwoch osobnych biletach, tanimi liniami, nawet jesli tylko z bagazem podrecznym, w 3 GODZINY to jest sport ekstremalny.
nick 6 listopada 2020 04:06 Odpowiedz
@2catstrooper i brązowe rajtuzy.
eskie 6 listopada 2020 09:59 Odpowiedz
A może posty @przemos74 to jest pierwszy, udokumentowany, przekaz z Tamtej Strony?
mk89 7 listopada 2020 09:18 Odpowiedz
Chcemy więcej! Co takie krótkie te odcinki ostatnio ;)?
yaacek 7 listopada 2020 09:18 Odpowiedz
mk89 napisał:Chcemy więcej! Co takie krótkie te odcinki ostatnio ;)?Bo to nie Netflix, nie przeczytasz wszystkiego w jeden wieczór :)Przemos74 Nas tak przeciągnie do grudnia, a przed Bożym Narodzeniem będzie finał sezonu i rozwiązanie zagadki, co się stało z aparatem i dlaczego wycieczka nie skończyła się szczęśliwie.
mk89 7 listopada 2020 12:37 Odpowiedz
yaacek napisał:mk89 napisał:Chcemy więcej! Co takie krótkie te odcinki ostatnio ;)?Bo to nie Netflix, nie przeczytasz wszystkiego w jeden wieczór :)Przemos74 Nas tak przeciągnie do grudnia, a przed Bożym Narodzeniem będzie finał sezonu i rozwiązanie zagadki, co się stało z aparatem i dlaczego wycieczka nie skończyła się szczęśliwie.to skoro to nie Netflix to jakieś zapowiedzi wrzucaj :) na forum jestem krótko, może i mało widziałem i czytałem ale ta relacja jest prze fajna :) czyta się jak dobrą powieść, nie mogę się doczekać wyjaśnienia co z aparatem i jak wyglądał powrót z urlopu (zwłaszcza po tym jak wielu ludzi piszę o problemach z wizą w Indiach).
oskiboski 7 listopada 2020 16:11 Odpowiedz
Poczytaj jego poprzednie relacje w oczekiwaniu na kolejne odcinki :)
maginiak 7 listopada 2020 19:17 Odpowiedz
A w ostateczności poczytaj Marquez'a ;)
biko 8 listopada 2020 17:30 Odpowiedz
OBY JAK NAJSZYBCIEJ !!!
klapio 8 listopada 2020 18:21 Odpowiedz
Super że takie szczęśliwe zakończenie i z powrotem i z aparatem :) No i nie sądziłem że takie składane loty lastminute z Azji do Europy mogą być aż takie tanie :)
maginiak 8 listopada 2020 18:22 Odpowiedz
Ten koniec w sumie nie był taki zły, trochę nastraszyłeś ;) Te pisane dziś relacje z ciepłych krajów, z pobytów sprzed prawie roku, to taki wirtualny powrót do normalności. Takie to trochę na niby, ale z drugiej strony zapowiedź lepszego jutra. Super się czytało. I tak jak Bali nigdy dotąd nie było moim celem, zachęciłeś mnie i się pochylę nad tym kierunkiem, dzięki!
gaszpar 8 listopada 2020 19:41 Odpowiedz
@przemos74 a odzywałeś się później do Kiwi w sprawie "gwarancji" przesiadki? Tak z ciekawości pytam czy jakoś się poczuli do błędu?
bonifacy 8 listopada 2020 20:07 Odpowiedz
O to samo miałem właśnie pytać
przemos74 9 listopada 2020 01:22 Odpowiedz
Gaszpar napisał:@przemos74 a odzywałeś się później do Kiwi w sprawie "gwarancji" przesiadki? Tak z ciekawości pytam czy jakoś się poczuli do błędu?Ja nie kupiłem przez Kiwi, oni byli dla mnie tylko inspiracją żeby zrobić takie połączenie. Zawsze taniej wychodzi kupić 2 osobne bilety niż u nich 'jeden' z ich "gwarancją", o której słyszałem wiele złych opinii.
obisananna 9 listopada 2020 09:14 Odpowiedz
Dobrze, że chociaż wszystko skończyło się dobrze
oskiboski 7 grudnia 2020 14:54 Odpowiedz
Gwarancja kiwi.com to pic na wodę fotomontaż. Znam wiele historii związanych z tym syfem ale dwie najgorsze to :ARN-WAW LOWMI-AMM FRZ gwarancją przesiadki.. niestety nie poinformowali,że drugi lot odbywa się z innego lotniska. Na szczęście nocna przesiadka i 200pln za taxi z lotniska załatwiło sprawę.Druga to spóźniony wizz do WAW i przesiadka do OSL. Call center kiwi stwierdziło,że trzeba kupić nowy bilet (1500pln) a oni oddadzą na drodze reklamacyjnej..Super,że dotarłeś bez utknięcia gdziekolwiek. Nauczyka dla nas wszystkich by sprawdzać terminale przy przesiadkach bezwizowych
potek7 5 lutego 2022 23:08 Odpowiedz
ofer napisał:Jedna uwaga: W DXB zamiast Ahlan Business wybierz następnym razem Ahlan First Class Lounge. To o poziom wyżej. Ahlan First Class nie działa na PP, ale działa za to na DC lub Dragona. Jeżeli korzystałeś z tego saloniki to podpowiedz mi: czy Ahlan First Class Lounge jest na przylotach? i po przylocie z Polski można skorzystać z jego oferty (lecimy wizzairem z Krakowa)?