+1
Zeus 8 października 2020 12:47
scl53.jpg




scl54.jpg




scl55.jpg




scl56.jpg




scl57.jpg




scl58.jpg




scl59.jpg




scl60.jpg



Gadamy, pijemy piwo i docieramy do Centrum Gabriela Mistral. W środku sporo ludzi i orkiestra która gra za darmo piosenki Victora Jary. I tak dyskutujemy, kiedy orkiestra gra ten kawałek.
https://youtu.be/X-YAnmsbnKM


scl61.jpg




scl62.jpg



Dopytuję się, co to za kawałek, bo przypomina dawnego Depeche Mode. To piosenka El Baile de Los Que Sobran, zespołu Los Prisioneros. Słynny kawałek z czasów rządów Pinocheta, o ludziach dwóch systemów. Tych bogatych którzy pójdą na studiach, i tych biednych co będą kamienie zbijać.

Wychodzimy, kontynuujemy spacer i znowu dostajemy gaz. Tym razem dość mocną dawkę bo wylądowałem w szpitalu polowym gdzie musieli moje oczy wyczyścić z tego szajsu.


scl63.jpg




scl64.jpg




scl65.jpg



Ale w koncu docieramy do Pałacu. Ludzi tam, pokojowo, uderzają garnkami, patelniami tak samo jak robili ich rodzice w czasach rządów Pinocheta. Żeby wkurzyć policjantów.


scl66.jpg



I tak ponownie gadamy, o polityce, o życiu do czasu jak głód dopada nas. Spacerujemy ponownie w strony Plaza de Armas


scl81.jpg




scl82.jpg




scl83.jpg




scl80.jpg




scl84.jpg



po chacarero i zimne piwo.


scl_food3.jpg



Żegnam się, niestety, z ekipą (kontakt jest do dziś) i kieruję się metrem Cementerio General de Santiago (Cmentarz Generalny w Santiago). Było to
taki must dla mnie przed wyjazdem. Oddać hołd niektórym Chilijczykom (słynnych lub nie) oraz pospacerować między grobami innych ludzi.


scl67.jpg




scl68.jpg




scl69.jpg




scl70.jpg




scl71.jpg



Trzeba przyznać, ze jest kolorowo i ciekawie. Ludzie zamiast kwiatom młodym ludziom podstawiają piwa ku ich pamięci.


scl74.jpg



I tak trafiam do mogiły prezydenta Salvadora Allende. Pierwszego legalnego wybranego prezydenta socjalistycznego, obalony przez USA i Operację Kondor. Allende do końca był w Pałacu, i ani sekundę się nie poddał armii Pinocheta. Broniąc gabinet, został zabity i jego słynne okulary zostały zniszczone przez strzelających żołnierze (można ich zobaczyć w pałacu prezydenckim obecnie).


scl77.jpg




scl78.jpg



Kolejne miejsce w cmentarzu które warto zobaczyć to kwatera Patio 29 w której w bezimiennych grobach chowano ofiary chilijskiego puczu w 1973 i innych zamordowanych w trakcie rządów wojskowej junty Augusto Pinocheta.
Oraz niektórych którzy walczyli z reżimem i przeżyli go


scl75.jpg



Albo którzy zginęli, i ich ciała rozpoznano, tak jak słynnego piosenkarza - poety Victora Jary


scl76.jpg



No i kwatera Desaparecidos de Chile. Zaginionych i do dziś nie odnaleziono ich ciał.


scl72.jpg




scl73.jpg



Do dziś nie odnaleziono ponad 3200 ludzi, zaginionych przez rezim Pinocheta. I do dziś ich matki, na wzór Madres de Plaza de Mayo (Matki z Plaza de Mayo) z Argentyny walczą o odnalezenie ich. Tak jak w 1997 roku, kiedy U2 zagrało koncert w Santiago de Chile i zaprosili niektóre matki na scenę w trakcie piosenki Mothers of the Disappeared.
https://youtu.be/KuFMoWV1cns

Wychodzę z cmentarza. Zmęczony z mieszanymi uczuciami i spragniony. Obok wejścia do metra jest stoisko gdzie sprzedają jedn z najsłynniejszych napojów nie-alkoholowych w Chile. Mote con huesillo, to sok na bazie suszonych brzoskwiń (huesillo) gotowanych w wodzie, cukru i cynamonu i po ostygnięciu miesza się z ziarnami pszenicy (mote). Smakuje dziwnie, ale gasi pragnienie.


scl_food4.jpg



Wracam do mieszkania, pakuję się (trochę pisco, trochę dulce de leche, dużo yerby i inne pierdoły) i uciekam na ostatnie piwka do Plazy de Yungay.


scl_food5.jpg



Na rano miałem ustawiony uber na lotnisko. Godzina taka (5 rano) i brak wiedzy czy dojadę komunikacją miejską na lotnisko, spowodowało ze uber (lub droga taksówka) to jedyna opcja.
I tu zong, po jakieś 4-5 km kierowca powiedział ze nie może wjechać na teren lotniska, bo dostanie mandat za wjazd do lotnisko jako nielegalny pracownik (był nielegalnym imigrantem z Wenezueli jak się okazało potem) . Więc zostałem gdzieś na ulicy, nie wiedząc gdzie, nikt nie wiedział skąd autobus na lotnisku i do lotu jeszcze 3:30h. Została opcja otostopa i ta wygrała w koncu. Tylko jedna przesiadka i dojechałem na lotnisko po 40 minutach.
Check in, kontrola paszportowa, salon, ostatnie fotki (dziękując Chile za jej zajebiścość)


scl79.jpg



i lecimy do São Paulo żegnając Andy


scl85.jpg

Latam Chile musi się sporo nauczyć z Latam Brazil jak powinno wyglądać serwis pokładowy. Kanapka jako tako spoko, ale żeby wina nie było? Z kraju winiarskiego? Jak można.


1.jpg



Ale nadrabiam filmami i koncertami.


2.jpg



Przylot do São Paulo o czasie. Przesiadka miała być długa, i skoczyć do miasta. Ale zmęczenie autostopem w Santiago, dziwny rozkład jazdy pociągów i deszcz postanowiłem posiedzieć na lotnisku i pospacerować. Plan był taki, żeby poszukać i kupić drewnianego tukana i papugi ara jakie widziałem w Rio.

Kontrola paszportowa, pytanie o powód przybycia, odpowiadam: Comer na churrascaria. Pracownik się roześmiał, pieczątka i Bem vindo ao Brasil.

Lotnisko GRU jest całkiem fajnie do spędzenia czasu. Wybór smakołyków spory i dość tani. Sklepów tak samo. Ale niestety drewnianego tukana i Ary nie ma nigdzie…

Ale jest stek w dobrej cenie.


3.jpg



I krafcik tak samo z Carefoura


4.jpg



I siedzenie w jednym miejscu, podglądać ludzi którzy się przemieszczają. Ich zachowanie, bagaże, pożegnanie bliskich jakby na wojnę lecieli albo na misję samobójczą. Je m'en fous.

Dobrze się siedzi w landside, pora wrócić do airside i przetestować CIP lounge. I ostatnia Caipirinha tego wyjazdu.


5.jpg



Lot tak samo spokojny jak z Paryża do São Paulo. Dobre jedzenie,


6.jpg



nadrabiam zaległości filmowe i zaliczam “zgona” aż do śniadania


7.jpg



razem z najlepszym filmem jaki był w samolocie, czyli Tail Camera z widokiem na region Île-de-France


8.jpg




9.jpg



I na końcu pas do lądowania CDG


10.jpg



Kołujemy do gate, ludzie wstają i po chwili komenda z głośników ze mamy wszyscy wrócić do miejsc siedzących jakich mieliśmy w biletach. Spoko, dokończę odcinek Przyjaciół.
Wpada 4 smutnych panów w kominiarkach z Police nationale (szkoda ze nie Ludovic Cruchot z żandarmerii Saint-Tropez) i po chwili wyciągają kajdankami kolesia. Szybko to poszło, kontrola paszportowa i Bienvenue en France !


11.jpg



Dokładnie 2h przed odlotem LO336, otwiera się check in, zostawiam manatki, kontrola,


12.jpg



wejście do lotu, kanapeczka z cydrem i tym wszystkim ponownie w Polsce, i koniec jeden z najlepszych podróży mojego życia.
America1.jpg



11 dni to: 10 lotów, 2 autobusy, 2 przejazdy pociągiem, 1 jeep ale także hektolitry yerby mate, wina, 5kg mięsa i 3 woreczki liśćmi koki

Było to moja druga najlepsza podróż w życiu (po Iranie) i do dziś wspominam to przyjemnie. To był idealny moment zwiedzania tego kraju. W najważniejszym momencie w jej historii po obaleniu rządów PinoShita. Spotkałem niesamowitych ludzi z którymi do dziś mam kontakt przez instagram/facebooka.

Osoby które mnie znają osobiście, wiedzą że Ameryka Łacińska ma specjalnie miejsce w moim sercu. Po prostu ją kocham od Los Algodones (Meksyku) na północy aż po wyspy Águila (Chile) na południu. Są to regiony tak dziwne ale zarazem i magiczne.

Dziękuję wszystkim co dotarli aż do końca mojej relacji! Fajnie było coś napisać żeby nie zwariować w domu.


¡Hasta luego!


america.jpg



PS. @Buyaka mam nadzieje ze w kwietniu spotkamy się na yerbę albo terere jak pogoda pozwoli! :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (22)

nvjc 12 października 2020 01:28 Odpowiedz
Czyta się świetnie, a że nigdy tego nie pisałem pod żadną relacją, to masz dowód, że naprawdę wzbudza zainteresowanie ;) Dla mnie tym większe, że po pierwsze Chile to też był dla mnie taki kraj nr 1, w którym wiedziałem, że kiedyś będę, ale nie wiem skąd to się wzięło, a po drugie też byłem w lutym, więc chętnie porównam odczucia. Czekam na więcej z niecierpliwością.
legion1 12 października 2020 20:26 Odpowiedz
Chile..moje marzenie. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)
buyaka 15 października 2020 02:45 Odpowiedz
O prosze, szkoda, ze nie wiedzialam, zaprosilabym na mate w boskim buenos ;) Jestem ciekawa, jakie wrazenia na Tobie pozostawilo Santiago i okolice! Bo poki co, mimo sasiedztwa, nie mialam okazji nic wiecej zwiedzic, czekam zatem na kolejne posty!
zeus 17 października 2020 15:49 Odpowiedz
Buyaka napisał:O prosze, szkoda, ze nie wiedzialam, zaprosilabym na mate w boskim buenos ;) Jestem ciekawa, jakie wrazenia na Tobie pozostawilo Santiago i okolice! Bo poki co, mimo sasiedztwa, nie mialam okazji nic wiecej zwiedzic, czekam zatem na kolejne posty!Jak dobrze pójdzie to w kwietniu, można na mate :)
agnieszka-s11 17 października 2020 21:48 Odpowiedz
Ech, jak milo powspominac, w 2015 z San Pedro przez Laguny, Salary i dalsze Altiplano rowerem sie przedzieralam. Lekko nie bylo bo drogi to piach i kamienie ale jak pieknie...
igore 20 października 2020 15:25 Odpowiedz
Dobrze powspominać znajome miejsca. Czekam na dalszy ciąg.[emoji846]
agnieszka-s11 22 października 2020 05:08 Odpowiedz
Dawaj dawaj, kolejny rozdzial to pewnie Malbec w Mendoza :-)
legion1 30 października 2020 09:01 Odpowiedz
Pięknie, pięknie..jak ja tam chcę w końcu dotrzeć :)
naimad 31 października 2020 22:54 Odpowiedz
"Dobre rano" :D :D :D Taaak Mendoza ma swój klimat :) w sumie jak cała Argentyna ;) Szkoda, że nie udało Ci się wpaść chociaż na chwilę do Maipu do jakiejkolwiek Bodegas :)
stasiek-t 31 października 2020 23:07 Odpowiedz
@naimad "DOBRE RANO" jest po czesku, "DZIEN DOBRY" też jest :)
naimad 31 października 2020 23:19 Odpowiedz
Aha, hehe, myślałem, że prócz "dzień dobry" przetłumaczyli też "dobre rano" ;)
billabong 29 listopada 2020 16:12 Odpowiedz
Zeus napisał:Dopytuję się, co to za kawałek, bo przypomina dawnego Depeche Mode. To piosenka El Baile de Los Que Sobran, zespołu Los Prisioneros. Słynny kawałek z czasów rządów Pinocheta, o ludziach dwóch systemów. Tych bogatych którzy pójdą na studiach, i tych biednych co będą kamienie zbijać.Super relacja, @Zeus - trochę OT, ale jeżeli lubisz rock albo muzykę alternatywną a jednocześnie ciągnie Cię do Am Płd to posłuchaj trochę argentyńskich zespołów: Soda Stereo (Persiana Americana, En La Ciudad de la Furia, Tratame Suavemente czy nawet bardziej komercyjne De Música Ligera), Los Auténticos Decadentes (La Guitarra) czy wspomniani przez Ciebie Los Prisioneros z Chile (Muevan las Industrias czy Por qué no se van?) Świetna muzyka - koniec OT 8-)
buyaka 1 grudnia 2020 00:54 Odpowiedz
Zgadzam sie, relacja pierwsza klasa! A i ilez zdjec! ♥️A co do mate (badz terere), to jak najbardziej! Choc nie ukrywam, ze w kwietniu to, byc moze, zaprosze nie do Buenos, a do Montevideo ??
zeus 14 stycznia 2021 16:24 Odpowiedz
Dziękuję wszystkim co zagłosowali na moją relację! Fajnie widać ze ktoś czyta w obecnym czasie! :)
agagy 14 stycznia 2021 16:24 Odpowiedz
Zeus napisał:Dziękuję wszystkim co zagłosowali na moją relację! Fajnie widać ze ktoś czyta w obecnym czasie! :)Właśnie te obecne czasy sprzyjają czytaniu o cudzych podróżach, zwłaszcza jeśli brak środków/odwagi na własne podróże.Gratulacje!
lovenz 14 stycznia 2021 19:10 Odpowiedz
Świetna relacja, niezla przygoda A tak po za konkursem jestes fanem brytyjskiego bandu z Basildonu "never let me down again"
zeus 14 stycznia 2021 19:17 Odpowiedz
Kiedyś bardzo lubiłem Depeche Mode, teraz dorywczo, raz na jakiś czas puszczę kawałek.
lovenz 14 stycznia 2021 19:24 Odpowiedz
Ciekaw jestem czy w dawnych czasach jeździłeś na zloty fanów czyli cala noc muzyka piwo znajomi z całej Polski itd. Ja do dziś słucham dużo. Nie caly czas ale dużo i wspominam stare czasy gdzie człowiek nie marzył o podróżach. A relacja super i zapewne bedzie niezla wytyczna dla podarzajacych twoim tropem w przyszłości
zeus 14 stycznia 2021 19:37 Odpowiedz
W Polsce nie (koleżanka z pracy, owszem na prawie wszystkie spotkania i koncerty) ale w Grecji owszem :)
lovenz 14 stycznia 2021 19:54 Odpowiedz
Ha ha zapomnialem ze ty "Greg" Zaraz zaraz a moze ty jestes Bo on tez Greg ?
januszjanuszewski 21 stycznia 2021 05:08 Odpowiedz
Bardzo ciekawy przewodnik po trunkach Ameryki Południowej.
zeus 30 sierpnia 2023 17:08 Odpowiedz
Zeus napisał:Albo którzy zginęli, i ich ciała rozpoznano, tak jak słynnego piosenkarza - poety Victora Jary Po 50 lat, 7 byłych żołnierzy zostali winni za zabójstwo Victora Jaryhttps://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-p ... Id,6994514