0
adam1987 16 listopada 2020 12:57
:!: Na wstępie przyznaje, ze oczywiście nie wszystkie, a tylko te, do których można bez większych problemów dostać się transportem publicznym. :!:

Wenecja jest jednym z tych miast, do których dostać się jest stosunkowo łatwo, a że wyróżnia się na tle wielu pozostałych kierunków podróży, to niestety trzeba liczyć się z gigantyczną ilością turystów, szczególnie w sezonie. Na szczęście gdy tylko trochę zejdziemy z najpopularniejszej trasy, możemy bez problemu zwiedzać w spokoju. Tutaj naprawdę sprawdza się sposób podróżowania pt. "zgub się", bo niemal każdy zakątek jest ciekawy. Celem tej relacji jest przybliżenie Wam kilku, może mniej popularnych, miejsc i wysp, na które również warto się wybrać. Oczywiście jeśli mamy tylko 1 czy 2 dni, to mimo wszystko proponowałbym Wam ten standardowy plac Św. Marka, most Rialto i przepłynięcie się Canal Grande, ale jeśli macie taką możliwość, to warto zostać tu trochę dłużej. Większość wysp możecie zwiedzić w dodatkowe 2-3 dni w zależności od narzuconego tempa. Jeśli dorzucimy do tego jeszcze pójście na pokaz w czasie festiwalu filmowego lub zwiedzanie corocznego biennale (Architektury i Sztuki naprzemiennie), to okazuje się, że można zostać nawet tydzień. To dla Was zbyt długo? Podzielcie to na kilka podróży, bo jest to miasto, do którego moim zdaniem wracać warto. Przyjmuję do wiadomości, że niektórym śmierdzi (chociaż akurat nie było mi dane doświadczyć), że obdrapane (często niestety to prawda) i pełne tłumów, ale mam nadzieję, że wszyscy się zgodzimy, że jest to miejsce wyjątkowe.
Pewną zachętą mogą być dla Was cykliczne promocje linii lotniczej Volotea, które ma tutaj sporą bazę i lata do wielu ciekawych kierunków jak np. grecka wyspa Samos czy Karpathos lub włoska Pantelleria. Przyznaję, że ciężko znaleźć lot w dwie strony, ale czasami może to być forma składaka. W tym roku np. w dobrej cenie (LOT oferował 1 i 3 lot od 99zł, a Volotea od 9-29€ na oficjalnych stronach) mogliśmy mieć loty Warszawa-Wenecja-Skiathos-Warszawa. Można też czasami przepłynąć między greckimi wyspami lub np. wrócić do pobliskiej Werony. Czasami może nawet warto nieco przepłacić, bo możemy trafić na lot Boeingiem 717, a to dla niektórych może być gratka, gdyż mało już kto nimi lata, a już w szczególności w Europie. Volotea bazuje na głównym Weneckim lotnisku kilka takich maszyn.

No, ale wracając do Wenecji, warto zacząć od spojrzenia na mapę połączeń Vaporetto. Wersję w wyższej rozdzielczości znajdziecie - tutaj. Na mapie naniosłem numery miejsc, które później będę opisywał. Aby łatwiej było zlokalizować daną wyspę, numery idą od góry do dołu. Zapewne zauważyliście 3 różne kolory. Oznaczają one czy polecam daną wyspę/atrakcję. Kolor ciemno zielony to "naprawdę warto", jasno zielony to "można", a pomarańczowy "lepiej odpuścić". Zdetronizowanie Murano jest nieco subiektywne, ale pamiętajcie, że osobiście zachęcam Was do zobaczenia wszystkich zaznaczonych na zielono wysp oraz Arsenału.
Na mapie jest jeszcze kilka wysp. Murano składa się z kilku wysp, które połączone są mostami. Lazzaretto jest dostępna dla zwiedzających, ale tylko w określonych porach i trzeba się zapisać. W związku z czym nie było mi dane jej odwiedzić. Fusina, to żadna wyspa, a raczej wielki parking na lądzie. Istnieje jeszcze kilka innych wysp, ale są one niezamieszkałe, niedostępne lub prywatne. Czasami są to też wyspy hotelowe jak luksusowy hotel Kempinski w miejscu dawnego psychiatryka na wyspie San Clemente).
2020-11-16.png

Relacja jest o różnych wyspach, ale chciałbym, żeby to było jednak w miarę pełne kompendium, dlatego zacznę od rzeczy ogólnych, potem przejdę do poszczególnych wysp zgodnie z numeracją, a na koniec mimo wszystko opisze także wyspę główną, a może i wspomnę o Mestre, bo to tam znacznie łatwiej o tani nocleg.
Najważniejsza rzecz w podróżowaniu po wyspach laguny weneckiej to bilet. Nie ma możliwości, wpław nie przepłyniecie, Vaporetto to jedyna możliwość dostania się na inne wyspy nie licząc prywatnej łodzi. Bilet jednorazowy nie ma żadnego sensu, gdyż kosztuje, aż 7,5€ i choć w przypadku niektórych wysp jesteście w stanie na nim obrócić w dwie strony, to znacznie lepiej zainwestować w karnet. Mamy do wyboru 1 (20€),2 (30€),3 (40€) i 7 dniowy (60€). Dodatkowo jeśli macie poniżej 30 lat, to możecie kupić 3 dniowy karnet za 22€ + 6€ za kartę Rolling Venice upoważniającą Was do zniżek np. w Muzeach. Karta jest ważna rok, dlatego możecie np. przez 3 dni pływać po wyspach, a następnie pieszo zwiedzać główną wyspę wraz z jej muzeami np. przez 2 kolejne dni. Ta uwaga dotyczy też pozostałych. Chodzenie po głównej wyspie jest przyjemne, nie ma samochodów, niemal wszędzie jest ciekawie i można się schować przed słońcem w wielu wąskich ścieżkach.

Jeśli mieszkacie w Mestre, to za 1,35€ w 10-11 minut dojedziecie pociągiem na wyspę. W ostatnich latach w okolicach stacji Mestre zbudowano bardzo wiele tanich hoteli, dlatego jest spora szansa, że tego typu dojazd będzie dla Was szybszy niż tramwaj lub autobus. Niestety pociąg nie jest dostępny w ramach karnetu, wtedy trzeba będzie korzystać z wcześniej wspomnianego tramwaju lub autobusu. Oba są zresztą w porównywalnej do pociągu cenie, 1,5€ za do 75 minut jazdy. 7,5€ obowiązuje tylko na tramwaj wodny. Ilość połączeń każdego dnia niezależnie od wybranego środka transportu jest naprawdę duża, więc nie musicie nawet jakoś specjalnie planować konkretnego czasu wyjazdu. Powrót do Mestre nawet w środku nocy jest możliwy. Dwie nocne linie autobusowe jeżdżą przez całą noc co pół godziny, co 10 lub 20 minut następuje więc kolejny odjazd z wyspy. Wracałem kiedyś ok. 2 i wszystko działało sprawnie, typów z pod ciemnej gwiazdy nie było.

No dobra, a więc od początku. Do Wenecji można dostać się na wiele sposobów. Może to być Flixbus bezpośrednio z pod lotniska w Bergamo lub z innego włoskiego miasta np. Bolonii, pociąg np. z Mediolanu czy Werony, ale i oczywiście przylot bezpośrednio do Treviso lub na główne lotnisko Marco Polo. Niestety po za Warszawą i lotem LOTem (przed pandemią), ilość rotacji tygodniowo jest mocno ograniczona, dlatego nie zawsze lot bezpośredni będzie najbardziej optymalny. W starych dobrych czasach Flixbus z Bolonii kosztował ok. 30zł, z Bergamo ok. 50zł, Italo treno z Mediolanu za 9,9-14,9€, a to wszystko jeszcze można było obniżyć kodem. Teraz to poszaleli z tymi cenami, więc lepiej wszystko sprawdzić przed zakupieniem lotu na odległe lotniska.
Jak się dostać z danego weneckiego lotniska dowiecie się w odpowiednich tematach na forum. W tym miejscu zaczynam swoją przygodę z głównego lotniska. Bardzo Wam polecam wybranie łódki firmy Alilaguna - bilet kupcie tu. Niestety nie jest ona w cenie karnetu (zresztą to samo dotyczy autobusu bezpośrednio z lotniska). Do Murano dostaniecie się za 7€ jeśli kupicie bilet przez internet i 1€ więcej jeśli na miejscu. Jeśli kupicie bilet w 2 strony to zapłacicie 13€ lub 15€. Wenecja właściwa lub Lido, to odpowiednio 14€ i 15€ w jedną stronę oraz 25€ i 27€ w dwie strony. Koniecznie pamiętajcie, że bilet kupiony przez internet musicie odebrać w kasie. Przypłynięcie na lotnisko statkiem daje dużo więcej frajdy niż autobusem, a niekoniecznie musi być dużo droższe, szczególnie jeśli popłyniemy na/z Murano, a stamtąd już na karnecie popłyniemy dalej. Podstawowa cena na autobus z lotniska to 8€ zarówno za miejski jak i przyśpieszony. Ten pierwszy w przypadku kupowania go z karnetem kosztuje 6€. Myślę, że jednorazowo warto zaszaleć. Ja akurat wybrałem sobie taki powrót w związku z czym miałem sporo problemów, żeby wymienić mój internetowy bilet na fizyczny. O ile na lotnisku, to prosta sprawa, to na mieście nie koniecznie. Punkty sprzedaży w większości ich nie wymieniają. Dla potomnych wspomnę, że na stacji kolejowej na wyspie (Venize St. Lucia) przy linii peronów po prawej znajdziecie właściwą kasę. Problem z wydawaniem biletów, nie tylko tych, niestety zdarzył mi się nie raz.
Z lotniska chciałem jednak jechać autobusem i to możliwie jak najtaniej, dlatego udałem się w pieszą podróż do najbliższego przystanku po za lotniskiem czyli Tessera. To tylko kilka minut, a jednocześnie pokazanie środkowego palca mafii lotniskowej z ich absurdalnymi dopłatami. Rozkład jazdy oraz trasę znajdziecie na stronie ACTV. Jeśli chcecie jechać na wyspę wybierzcie autobus 5, jeśli do Mestre to 15. Tutaj następuje kolejna uwaga, bilet jednorazowy nie jest możliwy do kupienia na lotnisku, ani w autobusie. Można go kupić tylko przez aplikację. Pozdrawiam w tym momencie siebie z przeszłości z telefonem na Windowsie. Tak się zaczęła moja nienawiść do Wenecji. Na szczęście po drugiej stronie ulicy jest kiosk (Tabacchi z szyldem z dużą literą T) i tam sprzedawali bilety. Na lotnisku dostaniemy za to bez problemu karnet i ewentualnie naszą kartę Rolling Venice w punkcie Venezia Unica. Możemy go aktywować w autobusie na przystanku Tessera.
Do odjazdu autobusu zostało mi trochę czasu, dlatego udałem się pod pobliski kościół, żeby uciec przed słońcem.
pomnik-przy lotnisku.JPEG


kościół-przy lotnisku.JPEG


Na koniec tylko dodam, że nigdy nie odbyłem opisywanej tutaj podróży. Owszem, odwiedziłem opisywane miejsca, ale niekoniecznie w tej kolejności. Większość będzie dotyczyła mojej tegorocznej wizyty w Wenecji, ale częściowo także poprzedniej podróży np. opis Biennale Architektury/Sztuki, które w tym roku się nie odbyło, a uważam, że warto choć raz w życiu coś takiego zobaczyć, nawet jeśli nie jesteście wielkimi fanami tego typu wystaw. Jest to pewnego rodzaju unikat na skale światową, bo mamy tu do czynienia m.in. z grupę zdaje się ponad 100 krajów, które co roku aranżują swoje osobiste przestrzenie dziełami "lokalnych" artystów.
Tyle tytułem wstępu, zapraszam jednocześnie na pierwszy odcinek, czyli wyspę Torcello, który ukarze się jeszcze dzisiaj jak go napiszę i jak ktoś napisze komentarz, żeby mi się nie dodał do wstepu jako aktualizacja.1. Torcello

Czy warto się wybrać? Można, ale jeśli nie macie czasu, to sobie odpuśćcie.

Jak się dostać? Większość z Was będzie ją zwiedzać wraz z Burano. Po między Torcello i Burano kursuje tramwaj wodny nr 9, co 15 minut między 9 a 18. W godzinach porannych i wieczornych dostaniemy się tutaj także z głównej wyspy (przystanek Fondamente Nove) i z Murano - vaporetto nr 12.

Ile czasu trwa dopłynięcie? 38 minut z przystanku Fondamente Nove, 29 minut z Murano Faro - Vaporetto nr 12 lub 5 minut z Burano - Vaporetto nr 9.

Co tutaj się znajduje? Bazylika Santa Maria Assunta z VII-XI w. z pięknymi mozaikami, kościelna dzwonnica, Kościół Santa Fosca z XI-XII w, Muzeum prowincjalne, łąki i bagna.

Ile czasu potrzeba? Jeśli nie będziecie wchodzić do muzeum to >1h. Z muzeum i posiłkiem odpowiednio więcej, ale myślę, że więcej niż 3h tu nie spędzicie.

Ile trzeba przejść? Co najmniej 1,5km. Ja zrobiłem ponad 2km.

Minęła doba, więc ten post nie powinien połączyć się ze wstępem. Zapraszam więc na wyprawę do kolebki weneckiej kultury.
mapa.jpg

Jako, ze był to pierwszy punkt mojego zwiedzania, to dotarłem na wyspę dość wcześnie. Vaporetto nr 13 z przystanku Fondamente Nove pływa tu bezpośrednio zdaje się do 9 rano. To jest zaleta, bo nie trzeba się przesiadać na Burano. Niestety w moim przypadku oznaczało to zamknięte muzeum. Trudno mi powiedzieć czy dużo straciłem czy nie. Musicie sami zdecydować.
Z samego rana wyspa była pusta. Dosłownie kilka osób, co widać na zdjęciu, przybyło wraz ze mną. Przyznaję, że nawet do Burno tłumów nie było, może taka pora, albo pandemia. Zanim zacumowaliśmy na przystanku można było podziwiać trudno powiedzieć co, jakieś bagienko (1). Wysiadłem i co? Nic, jest wykostkowana ścieżka i nic więcej. Trzeba nią iść przez jakieś 300 metrów (2). Dochodzimy do jakiś zabudowań (3). Znajdują się tu jakieś restauracje, jeśli ktoś chce można też tu przenocować z dala od zgiełku wyspy głównej. Jeszcze kawałek i trafiamy do części historycznej. Znajdziemy tutaj jedne z najstarszych obiektów na lagunie Weneckiej.
bagienko.JPEG


droga z przystani.JPEG


można coś zjeść lub zamieszkać.JPEG

Na Torcello uciekli swego czasu mieszkańcy lądu i to tutaj jeszcze w X w. znajdowało się ważny ośrodek miejski. Mieszkało tu nawet ponad 10000 osób. Była to nawet siedziba biskupa. To co zobaczymy obecnie to tylko jakieś resztki, ale nie znaczy, ze nieciekawe. Nawet bez wchodzenia do muzeum możemy zobaczyć kilka kamiennych artefaktów poukładanych wokół ścian budynków (4). Po prawej stronie stoi Kościół Santa Fosca (5), do którego niestety nie można było akurat wejść. Zaraz obok stoi Bazylika Santa Maria Assunta wraz z dzwonnicą (6 i 7). Znajdziemy tutaj słynne freski. Dzwonnica niestety była w remoncie. Z przodu mamy jeszcze ruiny apsydioli i kolejny uroczy budynek (8). Można się okręcić dookoła siebie i wszystkie zabytki mamy wokół siebie. Właściwie trudno sobie wyobrazić, że to spokojne obecnie miejsce tętniło życiem i opływało w dostatki ze względu na położenie na szlakach handlowych i sprzedaż soli. Bazylika wręcz zadziwia swoją nieproporcjonalną wielkością. Miałem wrażenie jakby kogoś mocno poniosło i zbudował wielki kościół w małej wiosce. Podobno wszystkiemu winna epidemia malarii. Torcello zaczęło być ponownie dostrzegane, gdyż Ernest Hemingway, spędził tu część roku 1948. Pisarz bardzo upodobał sobie wyspę.
trochę historii.JPEG


Kościół Santa Fosca.JPEG


Bazylika Santa Maria Assunta .JPEG


Bazylika Santa Maria Assunta z dzwonnicą.JPEG


hmmm.JPEG

Właściwie to byłoby na tyle jeśli chodzi o historie. Obszedłem kościół. Jeśli ktoś chce może sobie tutaj odpocząć. Jest tu mnóstwo zieleni, drzewo, łąka, woda, sielsko i spokojnie. Postanowiłem iść dalej, ścieżka co raz bardziej zarastała, aż w końcu się skończyła. Zawiedziony jakoś bardzo nie byłem, bo miałem świetny widok na Burano (9), urocze miejsce. Nie chciałem jednak wracać tę samą drogą, więc poszedłem polną ścieżką nad kanałem. Po drodze podziwiałem lokalne gospodarstwa (10). Następnie ponownie skierowałem się w stronę głównej ścieżki i pokonałem słynny most "Ponte del Diavolo" (11). Szczerze mówiąc trudno było się domyślić, że to XV. zabytek.
widok na Burano.JPEG


powrót polną ścieżką.JPEG


słynny mostek.JPEG

Na tym skończył się mój pobyt na Trocello, a ja wsiadłem do Vaporetto nr 9 i udałem się w kierunku Burano.2. Cavallino-Treporti

Czy warto się wybrać? W domu się Wam nudzi? Lepiej patrzeć jak schnie farba.

Jak się dostać? Z głównej wyspy (przystanek Fondamente Nove) i Murano (Faro) linią numer 12 (przez Burano) lub 13 (przez San Erasmo) na przystanek Treporti. Z placu Św. Marka i Lido linią nr 14 na przystanek Punta Sabbioni.

Ile czasu trwa dopłynięcie? 58 minut z przystanku Fondamente Nove, 49 minut z Murano, 15 minut z Burano - Vaporetto nr 12; Godzinę z przystanku Fondamente Nove, 51 minut z Murano, 30-13 minut z San Erasmo - Vaporetto nr 13; 35 minut z placu Św. Marka, 21 minut z Lido - Vaporetto nr 14.

Co tutaj się znajduje? Rozczarowanie

Ile czasu potrzeba? W ogóle. Ja spędziłem tutaj tylko 1,5h.

Ile trzeba przejść? Najlepiej nic. Zapakujcie się z powrotem na Vaporetto i wracajcie. Ja szedłem z 5 km.

Jak już chyba zauważyliście nie polecam, ale zawsze jest jakieś ale, nie doszedłem do plaż, a pewnie warto. Być może akurat źle trafiłem, ale z drugiej strony inne miejsca jakoś sobie poradziły.
Zacznijmy jednak od jednaj bardzo ważnej sprawy. To uzurpatorzy, właściwie to są na półwyspie i nie powinienem ich liczyć jako wyspa w mojej relacji. Choć w sumie jak spojrzeć na mapę, to przystanek Treporti jest na wyspie, bo jakiś tam kanał oddziela ten fragment lądu.
Na wyspę przypłynąłem dość późno, był to ostatni przystanek mojej podróży tamtego dnia. Przypłynąłem do Treporti, a wypłynąłem z Punta Sabbioni. Drogę po między nimi przeszedłem, trasa wyglądała mniej więcej tak jak na mapie poniżej.
mapa.jpg

Z San Erasmo przybyłem tutaj Vaporetto nr 13. Wysiadam i nie bardzo wiem gdzie jestem. Właściwie widzę jakiś wielki parking, budynek i nic więcej. Przyznaję, byłem zmęczony i w sumie dość zadowolony z poprzednich odkryć. Nic dziwnego, że czułem się rozczarowany. Trochę nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Uznałem, że trzeba iść przed siebie, coś tu w końcu musi być, skoro jest przystań. Ludzi wysiadło ze mną sporo, ale prawie wszyscy poszli do samochodów. Nieliczni udali się do autobusu. Niby mam karnet, ale zdaje się, że tam to on już nie działa, bo obsługują ich autobusy AVTO (jeżdżą też na weneckie lotniska). Nawet nie próbowałem się pytać. Uznałem, że piechotą też można się wydostać. Niestety pierwsze próby nie były udane. Potem natrafiłem na policję i zacząłem się stresować, że nie da się wyjść i że zaraz zaczną mi zadawać pytania. To jakoś poprawiło wydajność mojego umysłu i od razu znalazłem ścieżkę oraz nawet jakiś ludzi nią idących. Na szczęście chodnik nie wyglądał na taki co miałaby się zaraz kończyć i rzeczywiście nie skończył się. Można więc spokojnie chodzić tutaj pieszo, nawet jeśli mało kto to robi i przez pierwszy kilometr właściwie nie było nic do czego ktokolwiek po cokolwiek miałby przychodzić. Dotarłem jednak do pierwszego mostku, a tu już było widać jakąś cywilizację. Jeszcze raz odpaliłem mapę w telefonie i zaplanowałem moje przejście do Punta Sabbioni. Wyszło mi, że nie ma szans bym dotarł tam za dnia, no ale cóż, miałem nadzieję, że nic ciekawego przez to jednak nie przegapię.
Treporti.JPEG


cały czas przed siebie.JPEG


pierwszy most.JPEG

Idąc dalej natrafiłem na słynny XX w. kościół Trójcy Przenajświętszej. Trochę mu brakowało, do tego do czego przyzwyczaiła mnie Wenecja, a może i całe Włochy. Nawet nie wchodziłem. Śpieszyłem się, by jak najwięcej zobaczyć za dnia. Ogólnie cała okolica wyglądała jak zwykłe miasteczko, niby można się po nim przejść, ale właściwie po co? Na przykład po to, by zobaczyć jakiś typowy budynek lub jakiś nietypowy budynek, który pachnie trochę brutalizmem, a przynajmniej tak go określiłem na potrzeby zwiększenia zadowolenia z oglądania go. Znajdziemy tu też przykłady zrównoważonego produkowania energii - mają od czas do czasu jakieś solary. Kto by się spodziewał, że tak szybko dojdę do trzeciego mostka i tym samym trafię już oficjalnie na półwysep. Ten konkretny most był zwodzony. Nie wiem na ile często zdarza się mu podnosić, ale pamiętam, że jako dziecko uwielbiałem stać i gapić się jak się podnosi most, zdaje się, w Dziwnowie.
kościół św. Trójcy.JPEG


taki tam domek.JPEG


brutalizm.JPEG


energia odnawialna.JPEG


trzeci mostek.JPEG

To miejsce jest też ważne z innego powodu. Kilkadziesiąt metrów dalej po prawej jest supermarket. Po raz kolejny w przypadku moich podróży jestem głodny, bo nic nie jadłem od dawna. Jedzenie batonów, to jednak nie to samo, a na San Erasmo i wyspie Vignole nie bardzo miałem gdzie zjeść coś sensownego. Choć dla wielu z Was supermarket nie wydaje się ziemią obiecaną jeśli chodzi o jedzenie we Włoszech, to dla mnie w tamtym momencie nią był. Nawet trójkątna kanapka w tamtym momencie jawiła się jako wykwintne danie. Szczerze mówiąc już nie pamiętam co kupiłem po za bananem i lodami, ale od razu jakoś mi się humor poprawił.
Od razu napisze, że to nie tak, że żadnej knajpy czy czegoś podobnego nie było przez całe 5 km, ale musicie pamiętać, że śpieszyłem się. Robiło się już ciemno, a ja miałem jeszcze ze 2,5 km drogi piechotą do pokonania. Władowanie się na Vaporetto, potem jeszcze jedno, a potem jeszcze autobus, jak nic ponad 2 godziny, a w rzeczywistości nawet dłużej, bo zalało plac św. Marka i pierwszy raz było mi to dane doświadczyć. Mojżesz powoli zaczyna działać, więc w przyszłości już może nie będzie można doświadczyć łażenia po kolana w wodzie w tym miejscu. Z tej radości pokręciłem się jeszcze trochę po okolicy i w hotelu byłem naprawdę późno.
Jeszcze kawałek i doszedłem do głównej drogi. Teraz już cały czas przed siebie. Jestem już jednak zaspany i każde kolejne pół kilometra przychodzi mi z coraz większą trudnością. Nadal nic ciekawego nie widzę. Chodnik cały czas jest za to ok. Gęstość zabudowy znowu spada. Co chwile zerkam na mapę w nadziei, że już niewiele mi zostało. Przechodzę obok jakiejś ruiny, którą zaczęła odzyskiwać natura. Zrobiło się już ciemno, a ja trafiam na spore rondo z napisem "Welcome". Cel mej podróży już blisko. Jeszcze kilka minut i jestem na przystanku. Nie mam pojęcia, o której najbliższe Vaporetto, ale to nie ma znaczenia, bo zawsze to koniec tułaczki, przynajmniej na chwilę. Okolica wygląda jak na zdjęciu. Mamy jakąś informację turystyczną, pomnik i budę z jedzeniem. Przypływa tu tez prom samochodowy.
już bliżej niż dalej.JPEG


wreszcie coś ciekawego.JPEG


no nie wiem.JPEG


IMG_4353.JPEG

Jakoś się szczęśliwie złożyło, że Vaporetto nr 14 na plac św. Marka odpływało za kilka minut. Wraz ze mną wsiadło dosłownie kilka osób. O tej porze ludzie pływają raczej w odwrotnym kierunku. Siadam na zewnątrz i pozwalam orzeźwić się powiewom wiatru.3. Murano

Czy warto się wybrać? Można, ale jeśli nie chcecie oglądać pokazów tworzenia szkła, a wahacie się miedzy Murano i Burano, to lepiej wybrać to drugie.

Jak się dostać? Każdemu typowemu turyście polecam sezonową linię 7 z placu św. Marka. Mamy też linię 4.1 i 4.2, które przepływają przez większość przystanków głównej wyspy oraz 3 z pętli autobusowo-tramwajowej i przystanku kolejowego. Jest też np. sezonowe 18 z Lido 12 z Burano czy 13 z San Erasmo. Kursuje tu także linia nocna. Transport między przystankami Murano Colonna i Fondamente Nove dostępny jest także za 5€ w jedną stronę. Standardowy bilet za 7,5€ jest natomiast ważny 75 minut, więc może się opłacać jeśli na wyspie spędzicie do 50 minut.

Ile czasu trwa dopłynięcie? Zależy od miejsca startu. 9 minut z przystanku Fondamente Nove czyli głównego hubu w kierunku północnym, 20-30 minut z dworca kolejowego, przystanku autobusowego i nawet 40 minut z plac św Marka. Rozkład jazdy 7 nie jest na tę chwilę dostępny, ale prawdopodobnie pozwala wam ona oszczędzić z kwadrans.

Co tutaj się znajduje? Wyspy te znane są z wyrabiania szkła oraz bycia Wenecją w mniejszej skali. Mamy tu także kilka pięknych kościołów, muzeum i latarnie morską.

Ile czasu potrzeba? To kolejne miejsce jakich tu wiele. Absolutnie nie chodzi mi o wtórność a raczej o fakt różnych typów zwiedzania. Można spędzić 30 minut i w sumie starczy, ale tak naprawde warto poświęcić tutaj ze 2 godziny nie licząc czasu na muzeum szkła czy posiłek. Np. Michelin zakłada preferowany czas zwiedzania na 1,5 godziny.

Ile trzeba przejść? To trochę zależy od Was samych, ale 2 km to minimum, żeby przejść po tym co ważne. Zawsze można też popłynąć wokół którąś z linii Vaporetto. Nie mniej jednak przejść się wzdłuż Rio del Vetrai i wejść np. do Bazyliki Najświętszej Maryi Panny i św. Donata warto.

Murano jest chyba najpopularniejszą z wysp laguny weneckiej nie licząc oczywiście tej głównej. Różnego rodzaju opisów, relacji i porad pojawiło się, także na tym forum, sporo. Jest to dobry wybór na pierwszy wypad gdzieś dalej, bo od razu odczuwa się inność w porównaniu z Wenecją właściwa, a jednocześnie to tylko kilka minut podróży Vaporetto. Określenie "mała Wenecja" wydaje mi się tutaj jak najbardziej właściwe. Jest trochę spokojniej, wszystko jest niższe, mniejsze, trochę biedniejsze, ale nadal zachwycające. Wzdłuż kanałów są chodniki w przeciwieństwie do części kanału Grande, więc można sobie tu swobodnie spacerować. Szczególnie teraz można było swobodnie chodzić wzdłuż wyspy bez zbędnego tłoku, w normalnych czasach bywa różnie, choć i tak luźniej niż na moście Rialto i przy innych topowych atrakcjach.
widok z vaporetto.JPEG


przy przystanku navagero.JPEG


wenecki autobus hop on hop off.jpg


no ten kanał wygląda jakoś bardziej grande.jpg


z mostu.jpg


Większość osób przypływa tutaj dla szkła, dlatego mam dla Was cytat z jednego ze sklepów: "Szanowny kliencie! Być może nie wszystko, co wydaje się sprzedać jako przystępne jak niektóre artykuły w innych sklepach. Powodem jest to, że tylko sprzedają towary z Murano i żaden z Chin." Szkło z Murano jest drogie i jeśli cena wydaje Ci się normalna, to najprawdopodobniej to chińska podróbka. Jeśli nie widzisz różnicy, to może nie kupuj wcale, aby nie zachęcać sprzedawców na Murano do sprzedaży podróbek. Na Aliexpress będzie równie dobrze, a taniej.
przy murano colonna.jpg


w drodze na poszukiwanie szkła.jpg


szkło znalezione.jpg


Zostawiam Was z kilkunastoma zdjęciami z własnych przechadzek po wyspach. Część jest z czasów pandemicznych, część z wcześniej. To kolejne z miejsc, po którym można sobie pochodzić bez żadnego planu, szczególnie jeśli zobaczyliśmy już proces wyrobu szkła i weszliśmy do jednego lub kilku kościołów.
rzeczywiście wygląda jak mała wenecja.jpg


rzeczywiście wygląda jak mała wenecja2.jpg


mini wenecja.jpg


przed pandemiczne czasy.jpg


świąteczne ozdoby we wrześniu.jpg


wieża zegarowa bazyliki.JPEG


Bazylika Santi Maria e Donato.JPEG


wnętrze bazyliki.JPEG


no chyba widać.JPEG


na murano jak widac tłumy.JPEG


ulica.JPEG


Stojąc na przystanku Murano Colonna mamy dobry widok na cmentarz na wyspie San Michele. Z kolei Murano Faro, to piękna latarnia. Trudno powiedzieć przy którym przystanku lepiej wysiąść. Pewnie najlepiej pokręcić się przy obu.
widok na cmentarz.jpg


latarnia.JPEG

4. Burano i Mazzorbo

Czy warto się wybrać? Koniecznie, jesli macie trochę czasu, żeby wyrwać się z wyspy głównej, to najlepiej tutaj.

Jak się dostać? Z głównej wyspy (przystanek Fondamente Nove) i z Murano - vaporetto nr 12. Pływa tu także linia nocna.

Ile czasu trwa dopłynięcie? 43 minut z przystanku Fondamente Nove na Burano i 33 do Mazzorbo, 34 i 24 minut z Murano Faro - Vaporetto nr 12

Co tutaj się znajduje? Burano jest znane przede wszystkim z kolorowych domków. Są tu też m.in. Kościół Św. Marcina i muzeum Koronki. Mazzorbo to trochę zieleni, winnica i Kościół Św. Katarzyny.

Ile czasu potrzeba? Jeśli nie będziecie wchodzić do muzeum to na samo Burano i kościół starczy 1h. Rekomendowany czas pobytu na wyspie to jednak 1,5h. Wizyta w muzeum to ok. 1h. Dodatkowe 30 minut dodajcie na Mazzorbo.

Ile trzeba przejść? Co najmniej 1,5 km jeśli chcecie spacerować tylko po Burano i kilkaset metrów więcej w przypadku wyprawy na Mazzorbo. Ja zrobiłem ponad 4 km.

Burano, to kolejna wyspa, obok Murano, która jest bardzo dobrze opisana i obfotografowana. Mazzorbo choć jest połączona z Burano mostem, to nie przyciąga już takie zainteresowania. Przyznaję, że i ja potraktowałem ją po macoszemu ze względu na napięty harmonogram. Na mapie zaznaczyłem fragment trasy, który jest tym podstawowym do przejścia, choć jeśli macie czas to polecam Wam pokręcić się również po nabrzeżu. Krzyżyk to supermarket coop jeśli chcielibyście kupić jakieś przekąski czy napoje, a niekoniecznie mieli czas na wizytę w kawiarni. Jak widać Burano składa się z pięciu "wysp", a Mazzorbo z kolejnych dwóch.

Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

agnieszka-s11 19 listopada 2020 21:19 Odpowiedz
Swietne kompedium wiedzy, na pewno pomoze w planowaniu wyjazdu w te rejony.
meczko 8 grudnia 2020 21:57 Odpowiedz
Dzięki za wpis! W podróżowaniu "palcem po mapie" (a raczej kursorem po Google Maps :) ) już dość dawno namierzyłem San Lazzaro degli Armeni i poczytałem o jego ciekawej historii, więc bardzo fajnie było teraz przeczytać o tym, jak się odwiedza to miejsce.Ogólnie świetny wątek, mam nadzieję skorzystać z niego przy okazji następnej wizyty w Wenecji!
ewaolivka 9 grudnia 2020 21:27 Odpowiedz
Bardzo świetna relacja ! I zdjęcia też, niektóre bardzo ładne. Podziwiam ilość odwiedzonych miejsc. Zrobiłeś niezły przewodnik :) I...tak się zachęciłam, że kupiłam bilety. Co prawda na styczeń, więc słaba nadzieja na realizację (kto wie, czy Włosi nie przedłużą kwarantanny :( ), no i nie dam rady zobaczyć tyle. Byłam w Wenecji kilka lat temu i z przyjemnością przypomniałam sobie te widoki :) Dziękuję :)
meczko 12 grudnia 2020 01:15 Odpowiedz
W Chioggii w tym roku zanocowaliśmy po drodze (jechaliśmy z Abruzzo do Polski) i okazała się bardzo fajnym miejscem na nocleg, przyjemny spacer późnym popołudniem i wieczorem oraz już krótszy rano przed ruszeniem w dalszą drogę. Na jednym z Twoich zdjęć (tym z Passegiata del Lusenzo) nawet widać "nasz" hotel po drugiej stronie kanału :) Miasteczko może nie powala oczywistymi atrakcjami turystycznymi, ale jest bardzo przyjemne do leniwego posnucia się, wypicia kawy czy spritza w barze, poobserwowania lokalnego życia, które tam jest mniej przytłoczone turystyką niż w Wenecji - a ma niewątpliwy "wenecki" klimat dzięki położeniu nad kanałami.Nie dotarliśmy na tamtejszy słynny hurtowy targ rybny, podobno jeden z ważniejszych we Włoszech - zostaje do zobaczenia "na kiedyś".
tamtam 12 grudnia 2020 08:49 Odpowiedz
Nie masz czego żałować z targu rybnego. Jest duży to fakt, ale śmierdzi strasznie. Co do samej Sottomariny to plaża jest bardzo ładna, bardzo szeroka i są duże odcinki plazy darmowej na których plażowaliśmy z dzieciakami.Chioggia za dnia jest spokojna chyba że jest dzień targowy to wtedy na głównej drodze jest dużo kramów i full ludzi.Wieczorem zaczyna się życie w knajpach na głównej ulicy i to mówię po sezonie.Wg mnie super miejsce nie tak przytłaczające jak Wenecja z ogromną ilości turystów.My przyjechaliśmy 3 lata temu kamperem na tydzień w długi weekend majowy. 1 maja pełno Włochów bo mieli wolne. Potem pustki i normalne życie mieszkańców. Turystów niewielu przypływały vaporetto. Dobre jedzenie i leniwe życie w Choggii. Bardzo ładna plaża.W samej Wenecji byłem kilkanaście lat temu przez 6 dni i tez poza sezonem bo w listopadzie. Burano kompletnie puste i przez to piękne do spokojnego zwiedzania. Na całej wyspie była czynna tylko jedna knajpa z samymi miejscowymi w środku którzy się zdziwili jak weszliśmy szukając czegoś do jedzenia. Można było pogadac z nimi łamanym angielskim.Murano juz więcej turystów ale i tak mało. Weszliśmy do jednej z hut szkla bo drzwi były otwarte a nikogo w środku... gdzieś wyszli na chwilę...Generalnie polecam Wenecję poza sezonem w listopadzie początek grudnia. Temperaturę mieliśmy 18 stopni i słońce.To tak ad vocem...
meczko 12 grudnia 2020 15:33 Odpowiedz
tamtam napisał:Nie masz czego żałować z targu rybnego. Jest duży to fakt, ale śmierdzi strasznie.he he, no to dopiero narobiłeś mi ochoty - bardzo lubię takie miejsca :)tamtam napisał:Generalnie polecam Wenecję poza sezonem w listopadzie początek grudnia. Temperaturę mieliśmy 18 stopni i słońce.To tak ad vocem...Podpisuję się obiema rękami, chociaż sam nie trafiłem na taką pogodę - chłodno i dość pochmurno, co też miało swój klimat. 2 lata w listopadzie temu byłem z powodów zawodowych przez tydzień w Padwie. Miałem dość sporo wolnego czasu, więc 3 razy pojechałem sobie pociągiem na wycieczkę do Wenecji (swoją drogą Padwa to dobra baza wypadowa do Wenecji - pociągi są co chwilę i są tanie, a sama Padwa to bardzo przyjemne miasto). Turystów jak na lekarstwo, w paru miejscach w barach można było usłyszeć miejscowych pokrzykujących w weneckim dialekcie, w jeden dzień na Placu Św. Marka i w uliczkach obok było mnóstwo młodzieży świętującej zakończenie studiów, w inny dzień po Cannaregio biegały dzieciaki poprzebierane z okazki św. Marcina. Plus takie smaczki jak warzywniak na barce przypływającej do kanału i starsze panie wychodzące do niego na zakupy. Generalnie snułem się "na azymut" bez zwiedzania "obowiązkowych" atrakcji. Bardzo fajnie to wspominam.
jasiub 16 grudnia 2020 01:43 Odpowiedz
Właściwie to masz materiał na gotowy przewodnik po mniej znanej Wenecji. Ja na pewno skorzystam z Twojej relacji, gdy będę planował zwiedzanie :)
meczko 19 grudnia 2020 22:46 Odpowiedz
adam1987 napisał:Ile czasu trwa dojazd? Pociąg z Wenecja Mestre jedzie 15-35 minut, a z Wenecji S. Lucia 27-48 minut w zależności od pociągu. Cena się nie zmienia jeśli wybierzemy szybszy kurs.Tu trzeba dodać, że ta sama względnie niska cena obowiązuje tylko na pociągi Regionale i Regionale Veloce, czyli coś w stylu osobowych i przyspieszonych. Oprócz tego są też pociągi długodystansowe Frecciarossa, Frecciargento itd., które są znacznie droższe i lepiej omyłkowo nie wsiąść do któregoś z nich z biletem na regionale, bo można dostać karę za jazdę bez biletu.
adam1987 19 grudnia 2020 23:19 Odpowiedz
Ogólnie zalecam wsiadania do pociągu, na który ma się bilet, ale masz rację, że są też pociągi długodystansowe na tej trasie po 19-20€. One również jadą kwadrans. Skoro już zwróciłeś na to uwagę, to teoretycznie podobna sytuacja może się zdarzyć w przypadku podróży z Mestre do Wenecji. Wychodzę z założenia, że jak nikt nie wsiada do Pendolina na bilecie miejskim np. Warszawie, żeby przejechać z Zachodniej na Wschodnią, to i chyba we Włoszech sobie poradzi. :D
marcin-bartoszewski 9 kwietnia 2022 23:08 Odpowiedz
Bardzo fajny materiał, sam miałem ochotę na takie spokojne zwiedzenie wszystkie co się da ale jednak skrócił mi się planowany pobyt.Wstępnie nawet zrobiłem podobną selekcje czy warto czy nie warto gdzieś płynąć :)
rw30 10 sierpnia 2022 12:08 Odpowiedz
rzadko wchodzę do działu z relacjami, akurat tu poprzenosili te ciekawe wątki o Hiszpanii o stayCation i kupnie meliny więc wszedłem. W ogóle w tym roku byłe pierwszy raz trochę dłużej we Włoszech, Toskania co prawda, ale pomyślałem sobie że warto by się wybrać do Wenecji, ale nie tylko do samego miasta ale też okolicę trochę zwiedzić, więc ten wątek to bomba i grubsza rewelka planując taki wyjazd, szacun dla autora