0
Tom Stedd 8 sierpnia 2021 08:08
Małomiasteczkowej Ukrainy ciąg dalszy. Wcześniej wstawiałem relacje z Mościsk, Sambora, Drohobycza, Gródka, Sądowej Wiszni i Żółkwi, a teraz proponuję poczytać o Jaworowie. Trasa tradycyjna: dojazd z mojego miasta do przejścia granicznego Medyka-Szegini Neobusem za promocyjne 3 złote w dwie strony, potem marszrutka do Mościsk i stamtąd kolejna marszrutka do Jaworowa. Tym razem trafiłem na pojazd bogaty w środku – był i koc, i frędzle, i plusz.

1.jpg


Na miejsce dotarłem około godziny 10 i bałem się, że będę musiał błąkać się po mieście, zanim zakwateruję się w hotelu od przewidywanej godziny 15.00, ale o dziwo nie było problemów z wcześniejszym wejściem do pokoju. Wyboru nie było wielkiego, bo w Jaworowie są bodajże dwa obiekty noclegowe. Ja skusiłem się na Motel Arta za 600 hrywien za noc ze śniadankiem (około 90 zł) i była to cena niższa, niż na booking.com. Pokój wyglądał dość ciekawie, a znajdował się w kompleksie podobnych pokojów, a nie w betonowym budynku.

2.jpg


Dlaczego wybrałem Jaworów? Bo można tam dojechać dość prosto z granicy, bo ma polską historię, bo ma miejsca noclegowe. Reszta była niewiadomą. I jak to bywa, nie zawiodłem się. Będzie jak zawsze w moich opowieściach i coś poważnego, i coś lekkiego. Więc zaczynamy wędrówkę.
Jaworów ma kilkanaście tysięcy mieszkańców, a został założony w XV wieku. Jest dość mocno związany z polską historią, a najbardziej z postacią króla Jana III Sobieskiego. Tutaj był jego zamek, domek myśliwski, stąd wyruszał na bitwy. Według przekazów było to – obok Żółkwi – ulubione miejsce polskiego króla. Hmmm, ciekawe miejsce, wypatrzyłem stosowny napis na mapie w googlach i tam pomaszerowałem. Chodzę, szukam, chodzę, szukam i widzę tylko taki widok.

3.jpg


Spotkani mieszkańcy prawie pukali się w czoło na wieść o zamku w tym miejscu. Okazało się, że mapy kłamią, a tak w ogóle to w Jaworowie nie ma już żadnego zamku, jest tylko dawny domek myśliwski na terenie niedostępnym dla zwykłych ludzi (coś związanego z armią) i jedynie można czasami przez bramę ujrzeć praktycznie w pełni oryginalny domek (to nie ta drewniana altanka, tylko pobliski budynek).

4.jpg


Jak na kilkunastotysięczne miasteczko może zaskoczyć liczba świątyń. Są to przede wszystkim cerkwie, ale jest także świątynia ewangelików, sala świadków Jehowy i kościół katolicki. Najbardziej cennym zabytkiem jest drewniana dzwonnica z 1764 roku. Niestety, większość świątyń była na głucho zamknięta.

5.jpg



6.jpg



7.jpg



8.jpg


Chodząc po rynku odkryłem punkt informacji turystycznej, niestety także zamknięty na głucho. Udałem się do pobliskiej biblioteki, gdzie uprzejma pani skontaktowała mnie z prezeską Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej w Jaworowie. Przeurocza pani Zofia zjawiła się w bibliotece po dosłownie trzech minutach i była zachwycona, że ktoś przyjechał z Polski i jest zainteresowany miastem. Oczywiście porozmawialiśmy długo, potem oprowadziła mnie po okolicy pokazując rzeczy, których często nie ma mapach. Jej pasją jest upamiętnienie pamięci króla Jana III Sobieskiego, organizuje różne konferencje na ten temat goszcząc wielu gości z Polski. Jak przyznała, często musi mierzyć się z niechęcią ze strony miejscowych władz, jak na przykład w kwestii budowy tablicy i pomnika upamiętniających polskiego króla. Sprowadziła nawet stosowny duży kamień, miała wstępną zgodę władz, ale ostatecznie zdecydowały one, że w tym miejscu powstanie pomnik miejscowego bohatera Jurija Łypy, związanego z UPA i zamordowanego przez NKWD. A na „polskim” głazie pojawił się ukraiński trójząb.

9.jpg


Udaliśmy się także na w większości polski cmentarz, który popada w coraz większą ruinę, oczywiście przez brak wystarczających środków. Udało się uratować kilkanaście mogił, ale to kropla w morzu potrzeb, a pozyskać pieniądze z różnych polskich fundacji jest bardzo trudno. Pierwsze pochówki miały miejsce w XIX wieku, jednak obecnie jest to już cmentarz zamknięty. Polskie mogiły upamiętnione są biało-czerwonymi wstążkami.

10.jpg



11.jpg



12.jpg



13.jpg



14.jpg


Jednym z najważniejszych grobów jest mogiła dwóch polskich legionistów zamordowanych przez Ukraińców w obecnym budynku rady miasta.

15.jpg


Pani Zofia jest oczywiście skarbnicą wiedzy o mieście i regionie. Pokazała mi m.in. budynek polskiej organizacji „Sokół”, który został odrestaurowany, ale już bez charakterystycznej rzeźby sokoła na dachu.

16.jpg


W Jaworowie istniała jedna z dwóch w Polsce szkół zabawkarskich. Była szkoła dla dziewcząt, szkoła dla chłopców, kolegium nauczycielskie. Obecnie niewiele zostało polskich pamiątek, Polaków nie mieszka zbyt dużo, ale nie ma też poważniejszych tarć narodowościowych. Nigdy nie uszkodzono np. polskiego cmentarza, nie pojawiły się żadne napisy antypolskie, ludzie żyją ze sobą spokojnie.

17.jpg



18.jpg


Prężnie działającym ośrodkiem polskości jest kościół katolicki. Proboszczem jest ksiądz z Polski, a co ciekawe, w parafii pracują zakonnice z Ameryki Południowej. Sam budynek kościoła przechodził wiele perturbacji, był niszczony, odnawiany i dopiero od kilkudziesięciu lat wygląda tak, jak obecnie. W kościele można znaleźć relikwie którejś ze świętych (niestety, skleroza) i świętego Jana Pawła II (jego włosy). Jak powiedział proboszcz, obecnie zakleił relikwie, żeby wierni nie całowali ich i tym samym nie przyczyniali się do rozwoju pandemii. Bardzo praktyczne podejście. Cennym zabytkiem jest także kilkusetletni obraz w ołtarzu.

19.jpg



20.jpg



21.jpg



22.jpg



23.jpg



24.jpg


A tak wyglądała świątynia jeszcze kilkadziesiąt lat temu.

25.jpg


W Jaworowie są dwa muzea. Niestety, miałem pecha – na pierwszym była informacja o przerwie urlopowej. Budynek muzeum nie jest duży, w środku podobno przeważają tematy etnograficzne.

26.jpg


Drugie muzeum teoretycznie powinno działać. Była karteczka, żeby dzwonić dzwonkiem, to otworzą, jednak mimo prób nie udało się nikogo przywołać.

27.jpg


W budynku muzeum urodził się i spędził pierwsze lata życia ukraiński pisarz Makowiej. Nigdy o nim nie słyszałem, chciałem dowiedzieć się co nieco, ale niestety, nie udało się. Może informację, żeby nie przeszkadzać, „przemycał” ten oto widoczek spod drzwi wejściowych?

28.jpg


Jak chyba w każdym ukraińskim mieście są miejsca upamiętniające poległych w czasie różnych wojen i podczas wydarzeń na Majdanie w Kijowie. Przy jednostce wojskowej były dwa monumenty (co ciekawe, na mapach Google jest puste pole, nie ma informacji o stacjonującej tutaj jednostce).

29.jpg



30.jpg


W centrum znajdują się kolejne monumenty. Lewa strona tablicy to upamiętnienie poległych w czasie rewolucji niezależności i godności w Kijowie (Niebiańska Sotnia), a prawa to żołnierze ze stacjonującej w Jaworowie 21 Brygady Zmechanizowanej polegli głównie w akcjach na wschodzie Ukrainy w ostatnich latach (tzw. wojna antyterrorystyczna ATO, czyli przeciwko Rosji, która zajęła Donbas).

31.jpg



32.jpg



33.jpg


Na budynku szkoły gimnazjalnej umiejscowiono tablicę upamiętniającą czterech wychowanków poległych w Donbasie w ATO.

34.jpg


W Jaworowie jest także stadion miejski. Hmmm, może to nazwa na wyrost, bo nie wygląda zbyt imponująco, ale pracowały na nim ekipy remontowe, więc jest szansa, że będzie lepiej, dużo lepiej. A to co najgorsze na terenie stadionu, pokażę pod koniec relacji.

35.jpg



36.jpg



37.jpg



38.jpg



39.jpg



40.jpg


Tak to wyglądało 27 godzin w Jaworowie. Pora przejść do luźniejszej części relacji.
Jak to na Ukrainie, na ulicach pełno jest perełek motoryzacji. A może warto określić te pojazdy perłami z lamusa?

41.jpg



42.jpg



43.jpg



44.jpg



45.jpg



46.jpg


Także typowa dla Ukrainy łamigłówka: czyj jest dany kabel?

47.jpg


Transport marszrutkami jest mocno rozwinięty, można dojechać do wielu miejscowości bliższych lub dalszych Jaworowowi, ale tylko ten pojazd jeździł po samym mieście. Taka forma komunikacji miejskiej, może jednopojazdowej?

48.jpg


Część budynków prosi się o remont. Swoją drogą zastanawia wielość kolorów, form wykończeń itp.

49.jpg


Jest blok mieszkalny, ta strona, gdzie nie ma balkonów. Ktoś postanawia mieć balkon, wybił dziurę w cegłach, wstawił okno balkonowe, ale prace stanęły. No chyba że miał zamiar tylko tak zrobić?


Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

adam1987 8 sierpnia 2021 12:08 Odpowiedz
Super są te relacje. Od jakiegoś czasu przymierzam się do podobnej podróży, ale jakoś nigdy nic z tego nie wychodzi. Jak tylko Neobus wrzuca nową pulę, to przez pół dnia prowadzę ze sobą wojnę jak bardzo bezsensowna jest taka podróż i jak bardzo chce gdzieś pojechać.Takie bezdrzwiowe toalety, choć czystsze, to mam wrażenie spotkałem na dworcu w Odessie kilka lat temu. Tylko niestety, akurat były używane. Do tej pory mam uraz, tym bardziej, że były to czasy, kiedy nie wiedziałem o istnieniu tego typu przybytków z dziurami w podłodze.
chupacabra 8 sierpnia 2021 12:08 Odpowiedz
Takie bezdrzwiowe toalety to pikuś. W Chinach (Pekin) nie ma nawet przegródek. Panowie czytając gazetę lub pisząc smsy na telefonach podają sobie, kurtuazyjnie, papier toaletowy.