0
Tom Stedd 3 października 2021 10:24
50.jpg



51.jpg



52.jpg



53.jpg



54.jpg



55.jpg



56.jpg



57.jpg



58.jpg


Jeszcze całkiem niedawno wielką atrakcją Kijowa był wysoki most z przezroczystymi taflami szkła, przez które widziało się ulicę leżącą kilkadziesiąt metrów niżej. Obecnie szkło jest praktycznie nieprzejrzyste i nic przez nie nie widać.

59.jpg



60.jpg



61.jpg


Nową, nie widzianą przeze mnie rzeczą jest memoriał ofiar walk na wschodzie Ukrainy. Zdjęcia, daty urodzenia i śmierci, miejsce pochodzenia i przynależność do oddziału podkreślają okropność wojny.

62.jpg



63.jpg



64.jpg


Jako że w Kijowie byłem z moją miłością, to nie mogło się obyć bez wizyt w centrach handlowych, które są na naprawdę wysokim poziomie. Chyba najciekawszym jest Ocean Plaza, z którego niestety nie mam żadnych zdjęć (kto by przypuszczał, że galerie będą „bohaterami” relacji?). Wrażenie robi na pewno wielkie akwarium. Przy wejściu do galerii są bramki wykrywające metal i ochroniarze, którzy ogólnie olewają piszczące co chwile urządzenia i swoje obowiązki. Podobno trzeba podkreślić, że w Ocean Plaza jest jedyny sklep GAP w promieniu wieeeeelu kilometrów (w Polsce nie ma takowego przybytku). Ceny? Skandalicznie wysokie. Zresztą w większości ukraińskich sklepów ceny są o wiele wyższe, niż w ich polskich odpowiednikach, nie mówiąc o zakupach w sieci.
Kolejnym miejscem na handlowej mapie Kijowa był Karawan Outlet. Nie zabrakło w nim ekskluzywnych marek, ale i polskich akcentów. Aha – był także tor dla fanów łyżworolek.

65.jpg



66.jpg



67.jpg



68.jpg


Wprawdzie pisane cyrylicą, ale na pewno nie będziecie mieli problemów z odszyfrowaniem nazw sklepów?

69.jpg



70.jpg


Serio, nikt mi nie płaci za lokowanie produktów.

71.jpg



72.jpg



73.jpg



74.jpg


Globus przy Majdanie Niezależności to bardzo popularne centrum handlowe. Ma wiele wejść/wyjść, połączone jest ze stacją metra. Mnie urzekła nowa forma reklamy, której nigdzie indziej nie widziałem. Jakimś cudem na schodach pojawiają się widoczki reklamowe – bardzo fajne wrażenie.

75.jpg



76.jpg



77.jpg



78.jpg



79.jpg



80.jpg


Dwa ostatnie miejsca handlowe to coś dla osób z grubszymi portfelami. Zacznijmy od centrum kapitalizmu o nazwie CUM. W środku tradycyjnie marki światowe z najwyższej półki i nieco mniej znane, ale bardzo drogie. Specyfiką tego miejsca jest w większości otwarty charakter stoisk, czyli nie są one zamkniętymi boksami. Swoją drogą ciekawe, jak odbywa się przymierzanie ubrań przy takim rozłożeniu stoisk i braku indywidualnych przebieralni?
Moja dziewczyna uświadomiła mi przy jednym ze stoisk, że na świecie są skarpetki firmy (zapomniałem jakiej) w cenie 1000 hrywien, czyli około 150 zł za parę. Koniec świata jest bliski.

81.jpg



82.jpg



83.jpg



84.jpg



85.jpg



86.jpg



87.jpg



88.jpg



89.jpg


W CUM można nabyć naprawdę dużego misia, tak na oko około dwumetrowego. Cena? 7500 złotych.

90.jpg


Fajnym gadżetem jest wielka grająca klawiatura. Naciska się nogą planszę i wydobywa się dźwięk, jak z fortepianu.

91.jpg


A z tarasu jednego z barów można popatrzeć na Kijów nieco z góry.

92.jpg



93.jpg


Kilka minut spacerkiem od CUM jest ulica handlowa z top markami. Ma tylko z 200 metrów długości, a natężenie bogatych sklepów (i zaparkowanych przed nim drogich aut) jest naprawdę duże.

94.jpg



95.jpg



96.jpg



97.jpg


Wspomnę jeszcze o fajnej sieciówce Lviv Croissants, czyli lokali z różnymi, ciekawymi croissantami. Wkładka z szynki, czy ze śledzia jest bardzo smaczna. Ceny około 7-10 zł za sztukę, ale często można urwać nieco, zamawiając na odbiór przez popularne aplikacje do zamawiania jedzenia.

98.jpg



99.jpg


Opiszę teraz, jak funkcjonuje nowy system biletów na komunikację miejską (autobusy, trolejbusy i metro – marszrutki na szczęście po staremu, czyli płaci się kierowcy gotówką). Po przylocie poszliśmy na przystanek lotniskowy na trolejbus, żeby przejechać na dworzec kolejowy. Przyjeżdża trolejbus, weszło do niego kilkunastu turystów i ruszyliśmy. Szukam babuszki, od której zawsze kupowało się papierowy bilecik i kasowało się go w wielkim, żelaznym kasowniku. A tymczasem szok – nie ma babuszki, zamiast kasowników jakieś elektroniczne ustrojstwa. Ludzie próbują dostawiać do nich karty płatnicze, ale nic. I co za niespodzianka – na pierwszym przystanku za lotniskiem wchodzą trzy panie kontrolerki i żądają biletów. Nikt nie miał, ale na szczęście panie pozwoliły wyjść z trolejbusa (nota bene mandat za przejazd na gapę to … 160 hrywien, czyli około 24 złotych).
Panie wyjaśniły, że na lotnisku jest gdzieś punkt informacyjny o nowych zasadach przejazdów i że tam można nabyć elektroniczne bilety (cóż, nikt z turystów go nie widział lub się go nie spodziewał). Podczas pobytu w Kijowie pojąłem, że nastąpiła wielka reforma transportu. Bilety papierowe i plastikowe żetony metra zostały zastąpione przez papierowe kody. W metrze można kupić te kody QR w kasie (za gotówkę – 8 hrywien za jeden przejazd). Ponadto przy niektórych bramkach są czytniki kart płatniczych, które kasują kwotę bezpośrednio z karty (nie drukuje się niczego). Trzecią alternatywą jest zakup przejazdów przez aplikację mobilną kyiv.digital (wymaga chyba ukraińskiego numeru telefonu). Zakup kodów jest prosty, przychodzą one od razu na smartfona i potem skanuje się je na bramkach. Są też infokioski powiązane z tą aplikacją, jednak ich nie używałem. Podobno kody QR można też kupić w niektórych sklepach, ale to nie jest potwierdzona do końca informacja. Niezbadaną tematyką jest także Karta Kijowianina (dla kogo? za ile? jakie zasady? – nie wiem). Sporo ludzi je posiada, zapewne miejscowi.


Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

elwirka 3 października 2021 17:08 Odpowiedz
Ja się dziwię, że ty się dziwisz. Przecież to Ukraina. Ps. Będę tęsknić za metrem na żetony;-)
wtak 3 października 2021 17:08 Odpowiedz
Najlepsze jest to , że sprzedaż kodów QR w metrze trwa znacznie dłużej, niż wcześniej żetonów :)Ot taka innowacja.A na cmentarzu Bajkowa jest także kwatera legionistów polskich z 1920 roku.
potylika 4 października 2021 23:08 Odpowiedz
QR kody można kupić w paru kioskach stojących przy przystankach trolejbusowych. Można je kupić także na zapas, te z drukarki mają ważność 14 dni od momentu zakupu.
kewatko 17 października 2021 18:58 Odpowiedz
Ja jeszcze gdzieś mam kilkanaście żetonów ,szkoda że już ich nie będzie jak wykorzystać bo dzięki obowiązkowej kwarantannie na powrocie szybko tam nie będziemy .
pabien 17 października 2021 23:09 Odpowiedz
Jaka znów kwarantanna?
miriam 17 października 2021 23:09 Odpowiedz
Chyba ta dla niezaszczepionych ,po powrocie ;)
cccc 18 października 2021 05:08 Odpowiedz
@Tom Stedd ciekawa relacja i szkoda, ze dopiero teraz natrafilem. Widze, ze lubisz ciezkie tematy cmentarzy i grobow. Ja np. unikam fotografowania takich miejsc, uwazam za zly omen. Widocznie jestem ulepiony z innej gliny…Tom Stedd napisał: to nie mogło się obyć bez wizyt w centrach handlowych, które są na naprawdę wysokim poziomie. Chyba najciekawszym jest Ocean Plaza, z którego niestety nie mam żadnych zdjęć (kto by przypuszczał, że galerie będą „bohaterami” relacji?). Wrażenie robi na pewno wielkie akwarium. Przy wejściu do galerii są bramki wykrywające metal i ochroniarze, którzy ogólnie olewają piszczące co chwile urządzenia i swoje obowiązki. Podobno trzeba podkreślić, że w Ocean Plaza jest jedyny sklep GAP w promieniu wieeeeelu kilometrów (w Polsce nie ma takowego przybytku). Ceny? Skandalicznie wysokie. Zresztą w większości ukraińskich sklepów ceny są o wiele wyższe, niż w ich polskich odpowiednikach, nie mówiąc o zakupach w sieci.Bylem tam tydzien temu, musialem kupic walizke, bo przeladowalem prezentami dla Lokasow i urwala sie raczka. Ceny rzeczywiscie wysokie, ok. 5700 grw za sredniej wielkosci walizke, ale byly i drozsze. Przynajmniej przywiozlem sobie pamiatke. :DBtw nie wiem co to jest GAP?