0
jekyll 13 października 2021 22:23
Image

Image

Zaglądamy też do portu i z drogi na port.

ImageKolejny dzień zaczynamy od odwiedzenia małej wioski rolniczej Vothonas.
Zbudowana jest ona po obu stronach stromego wąwozu.
Właściwie domy są wykute w skale wąwozu. Zaciekawiło mnie to.

Image

Image

Image

Sam dojazd był niesamowity i robił wrażenie.
Jechaliśmy wąską, krętą drogą wśród wysokich wzniesień i skał, które później zmieniły się domy.
Dobrze, że nie jest to miejsce znane masowej turystyce, bo nie wiem, czy na drodze zmieściłby się drugi samochód.
Robi się coraz węziej, postanawiamy zostawić samochód i dalej iść pieszo.
Jak już wysiedliśmy, okazało się, że podjechaliśmy całkiem blisko.

Image

Image

Wędrujemy wąskimi, brukowanymi uliczkami, nie spotykając nikogo.
Za to, co jakiś czas napotykamy jakiś kościółek.
Bardzo tu cicho i spokojnie.

Image

Image

Image

W przewodniku czytałam, że jest jeszcze jakiś kościół wykuty w skale.
Idziemy go szukać. Znowu droga się zwęża i staje się byle jaka.
Coraz więcej pustostanów. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo zaniedbane posesje.

Image

Po kilku minutach ślamazarnego marszu M GO wypatruje. Wspina się po schodach.
Ja nie mam ochoty. Krzyczy do mnie, żebym weszła. Weszłam :D Widoki niesamowite :D

Image

Image

Image

W przewodniku jest napisane, że w czasach dominacji osmańskiej, służył jako schronienie.
Miejscowi wchodzili do niego po drabinie, po czym ją podciągali.
Jak teraz googlam ten kościół, to pokazuje mi się coś innego. Może było ich więcej.


Kolejny przystanek to Mesaria.
W drodze wypatrujemy wiatraki, w różnej postaci i kościółek.

Image

Image

Image

Image

Mesaria to bardzo urokliwe miasteczko położone w centrum wyspy.
Otoczona winnicami, które produkują największą ilość wina na wyspie.
Częściowo położone na kalderze (my tam nie dotarliśmy).

Image

Oczywiście żadnego planu, czy wytycznych nie mamy.
Najpierw odnajdujemy oryginalny Kościół św. Dimitra.
Jedyny taki widziałam na Santorini.

Image

Image

Spacerujemy wijącymi się i ukwieconymi uliczkami.
Jak w innych greckich miasteczkach dominuje biało-niebieska zabudowa.
Odnajdujemy kolejne placyki i kościółki.

Image

Image

Image

Przewodnik wspominał o jakiś willach, które są pozostałością po rozkwicie przemysłowym w tej części wyspy, ale my na żadną nie wpadliśmy.
A może żadna nie wpadła nam w oko :)
O ile w Vothonaus byliśmy sami, tak tutaj spotykamy turystów.

Image

Image

Image

Następnie zajeżdżamy do Karterados.
Jakiś szczególnych poleceń co do tego miasteczka nie czytałam, ale w przewodniku wypatrzyłam sobie zdjęcie.
A ja lubię zdjęcia :D Bardzo :D Zdjęcie było podpisane Karterados, więc wykoncypowałam, że jest to ścisłe centrum.
M wpisał tak w nawigację (centrum) i pojechaliśmy.
Parkujemy samochód obok wiatraka i się zaczął nasz spacer świra ;)

Image

Idziemy w dół. Skręcamy za rogiem, gdzie niby nam ma się wyłonić ten widok, to nie to. Wracamy do góry.
Dobra, to chodźmy w drugą stronę, skręcamy w jakąś wąską uliczkę. Zamiast iść do tego „centrum”, to się oddalamy.
Znowu schodzimy w dół. Krążymy po jakimś osiedlu. Wracamy.

Siadamy pod wiatrakiem, w cieniu. Słońce daje się we znaki.
Przewodnik mówi o jakiś schodach. Zarówno maps.me, jak i mapy google nic takiego nie znajdują.
Nic.
W końcu postanawiamy wsiąść w samochód i dojechać gdzieś najbliżej. Tylko sami nie wiemy, co to jest to „coś najbliżej”. :lol:
Znowu wjechaliśmy w jakieś osiedle, wąsko jak cholera, zostawiamy auto przy jakimś zaniedbanym wiatraku.
Jak wyjechać, będziemy się zastanawiać jak wrócimy.
Kręcimy się w kółko, bo nie znajdujemy tymi wąskimi uliczkami przejścia.
Odpuszczamy.

Image

Image

Nie wiem, czy powinnam się przyznawać, że podjęliśmy więcej takich prób, w kolejnych dniach i nie zobaczyliśmy tego „centrum” :lol:
Łajzostwo poziom … nie do określenia ;)

No dobra, nie to nie. Nie to miasteczko, to inne :)
Byliśmy już w Firze, byliśmy w Imerovigli to czas na trzecie miasteczko, które znajduje się między nimi.

Jedziemy do Firosefani, która funkcjonuje jako odrębna osada, a w rzeczywistości jest przedłużeniem Firy.
W języku greckim stefani znaczy korona, czyli korona Firy.
Jak w dwóch poprzednich, zabudowa jest w stylu cykladzkim, główny deptak i odchodzące od niego wąskie uliczki.

Image

Image

Image

Idziemy szlakiem, wzdłuż klifu, w stronę Firy. Podziwiamy kalderę z innej perspektywy.

Image

Image

Szlak z Firy prowadzi aż do Oia, ok. 10 km spaceru. Wędrówka zajmuje 5-6 godzin. Widoki w gratisie :D
My go całego nie przeszliśmy. Odhaczyliśmy fragmentami.
Nie wiem, czy to jeszcze Firistefani, czy już Fira.

Image

Image

Image

Wieczorem jedziemy na zachód słońca do Pyrgos.
Trochę spacerujemy, szukając miejsca, gdzie by zakotwiczyć.
Tłumów tu nie ma.
Najpierw idziemy na zamek, później w miasto.

Image

Image

Image

Jednak słabo nam idzie to szukanie.
Znaleźliśmy za to kota, a może kot znalazł nas.
Łasi się do mnie, a ja nie lubię kotów. M go przejął i sobie poszedł.
Taka moja strategia ;)

Image

Image

Image

Gdy już słońce było nisko poszliśmy z powrotem na zamek.
Znaleźliśmy schody, weszliśmy na jakiś tarasik i tam obserwowaliśmy cały spektakl.

Image

Image

ImageNastępnego dnia rano wstajemy na wschód słońca. Całe szczęście wschód jest przed 7 rano, nie musimy się zrywać w środku nocy. Uff ;)
Z 10 minut przed jesteśmy na miejscu. Myślałam, że będziemy zupełnie sami a w knajpach już krząta się obsługa i szykuje leżaki.
Wymieniamy uśmiechy i pozdrowienia.
Siadamy i w oddali widzimy jakieś mrugające światełko. W miarę jak się zbliża doznajemy olśnienia :)
Ląduje samolot 8-)

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (6)

tomo14 14 października 2021 05:08 Odpowiedz
Relacja fajna, ale czemu w dziale Bałkany a nie Grecja ?
jekyll 14 października 2021 05:08 Odpowiedz
Taka organizacja forum :)
jekyll 7 stycznia 2022 23:08 Odpowiedz
Gdyby ktoś miał ochotę zobaczyć filmy z wyspy, to zapraszam :D Uprzedzam, że dopiero się uczymy filmować :) https://youtu.be/Kos7FetHfyA
antek12 8 czerwca 2022 05:08 Odpowiedz
Bardzo dziękuję za relację, była przydatna podczas mojej 4 dniówki na Santorini. Szczególnie za miejscówkę Paralia Vlichada - plaża Vlichada. Tylko tu jest autentycznie wulkaniczny czarny piasek - w reszcie miejscówek jak np Perissa tylko "żwirek", no i przede wszystkim te klify - poezja.
jekyll 8 czerwca 2022 23:08 Odpowiedz
@Antek12 bardzo się cieszę, że moja bazgranina komuś się przydała :D Na mnie ta plaża też wywarła ogromne wrażenie ;)
tarman 8 czerwca 2022 23:08 Odpowiedz
Piękne foty. Jakim sprzętem robione?