0
pabien 21 października 2021 13:06
Ta opowieść będzie trochę inna niż pozostałe. Piszę ją, aby uporządkować to co widziałem, przypomnieć sobie, a czasem poznać nazwy miejscowości, które odwiedziłem. Publikuję, bo może komuś się przyda, byłem bowiem w miejscach raczej rzadko odwiedzanych i widziałem miejsca fascynujące oraz niezwykłe.
A wszystko zaczęło się tak jak zwykle w, chyba powoli kończących się, czasach elastycznych biletów oraz wielkiej hojności Ryanaira.
Miałem lecieć do Katanii, ale jakoś mi się nie chciało. Wystarczy tych ciepłych wysp i zachodnich krajów (chociaż oczywiście Sycylia to Zachód raczej specyficzny). Poza tym powoli kończył mi się czas na wykorzystanie odwołanego lotu do Zagrzebia. Zrezygnowałem zatem z Włoch i wybierałem się do Chorwacji, a dokładniej na jej wschód – zobaczyć jak wygląda ta nieturystyczna część tego kraju, a przede wszystkim oglądać pojugosłowiańskie spomeniki.
Spodziewałem się wszystkiego najlepszego, w zeszłym roku zrobiłem sobie podobną wycieczkę po Serbii i było wspaniale. Miałem już zarezerwowany samochód, opłacony jakie nocleg (zwrotny) i czekałem na piątkowy lot. Przyszła jednak środa (szalona w Locie) i bilety do Skopje na dodatek za 50% ceny tych do stolicy Chorwacji. Nie myślałem długo. W końcu na wschód Chorwacji jest całkiem blisko lądem, w razie czego mogę się tam bez problemu wybrać samochodem z Polski (jak statystyczny polski turysta).
W ten sposób zamiast w piątek poleciałem w sobotę, ale też wróciłem we środę nie we wtorek. Ten sobotni lot miał mieć pewną zaletę, bo pozwalał mi pójść na piątkowy koncert. Okazało się jednak, że tym razem tu mi się coś pomyliło, bo koncert będzie dopiero w ten piątek.
Dzięki postom @p.wl na miejscu miałem samochód z Europcaru w dobrej cenie 61 EUR za 4 dni (dzięki wielkie). Miał być Ford Fiesta dostałem Fabię mającą niecałe 9000 km przebiegu i jak się okazało minimum wyposażenia (silnika też, ale o tym później). Okazało się, że w trzeciej dekadzie XXI wieku można w Europie dostać nowy samochód bez radia z bluetooth lub przynajmniej aux. Nawet Dacia (sorry Renault) Logan miała toitoi
Do wyjazdu byłem całkiem dobrze, jak na siebie, przygotowany. Dzięki spomenikdatabase.org/map-directory wiedziałem, gdzie znajdują się obiekty warte obejrzenia. Zaznaczyłem je na mapie i wyszło takie coś jak na obrazku. Nie miałem pojęcia ile z tego da się zobaczyć. Nawet nie próbowałem planować trasy zawczasu. Jedno co sobie ustaliłem to, że Skopje nie będzie priorytetem, a być może w ogóle do niego nie wjadę.
W Macedonii byłem co prawda kilka razy z czego 2 tylko w Skopje, ale ten jedyny raz, kiedy jeździłem po kraju był, jak mi dziś google przypomniały, 13 lat temu (przyleciałem tam Malevem, za jakieś 800 zł zapewne). Nie wiedziałem zatem jak wyglądają drogi, jak szybko się przemieszcza i jak bardzo niedostępne są te pomniki.
Przyleciałem późnym popołudniem. Choć procedury związane z przekraczaniem granicy i wypożyczeniem samochodu trwały bardzo krótko, dnia zostało mi niewiele od godziny 17. Na dodatek nie miałem karty SIM, bo kupowanie takiej za 15 EUR na lotnisku uznałem za niewłaściwe. Musiałem zdecydować czy jechać do Skopje, gdzie kartę na pewno dostanę czy jednak zacząć zwiedzanie uznając, że gdzieś ją znajdę. Wybrałem opcję nr 2 i pojechałem do Kumanowa.
Miasto leży przy autostradzie, blisko stolicy, ale jednak widać w nim doskonale jaki dystans ekonomiczny dzieli ten kraj od bardziej rozwiniętych pojugosłowiańskich państw. Dziurawe drogi, sporo opuszczonych domów, często w stanie rozpadu, brak widocznych większych nowych inwestycji. Widać, że lepiej to tam było, a teraz jest to miejsce z którego raczej się wyjeżdża niż przyjeżdża. O tym pewnie będę jeszcze później pisał, bowiem ta sytuacja zdaje się dotyczyć raczej etnicznych Macedończyków (czyli innych Bułgarów raczej niż potomków Aleksandra Macedońskiego, ale to inna historia), bowiem sytuacja wygląda zgoła inaczej w rejonach zamieszkałych przez Albańczyków.
W sobotę wieczorem prawie wszystko oprócz knajpek było zamknięte, więc zacząłem mieć obawy, że z kartą SIM może być problem. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłem punkt sprzedaży losów, będący partnerem czegoś co oni nazywają Germansky telekom. Cena za kartę z 5GB internetu na tydzień i chyba kredytem równym wartości zakupu wyniosła 399 MKD, a więc blisko 30 zł. Jest to zatem cena znacznie wyższa niż w sąsiedniej Serbii.
W Kumanowie miałem zaznaczone 3 obiekty. Pierwszy znajdował się w samym centrum i jest pomnikiem rewolucji. Jak wiadomo rewolucja jest kobietą.
Oglądanie kolejnych zostawiłem na następny dzień ponieważ zrobiło się ciemno. Sprawdziłem godzinę wschodu słońca następnego dnia, nastawiłem budzik i wcześnie położyłem się spać, aby mieć jak najwięcej czasu ze światłem słonecznym na pierwszy pełny dzień podróży.

O nim w następnym odcinku Image Image Image

Wysłane z mojego motorola one action przy użyciu Tapatalka-- 22 Paź 2021 17:03 --

W niedzielę obudziłem się trochę po 6, zjadłem coś i postanowiłem jechać na północ, a potem na wschód.
Na początek do odwiedzenia miałem 2 miejsca w Kumanowie. Do pierwszego google maps doprowadziły mnie prawie dobrze i drogą takiej jakości, że nie wiedziałem czy Fabia da radę. Prawie oznaczało, że gdyby droga prowadziła jeszcze 300 m dalej to bym dojechał. Wycofałem się i druga zaproponowana przez mapy trasa okazała się być już dobra.
Miejsce dość niezwykłe – pomnik i całe założenie upamiętnia, jak zrozumiałem, stworzenie oddziału partyzanckiego. Formę ma w każdym razie interesującą.
Image
Image
Drugi był większy, bardziej tradycyjny w stylu, bowiem upamiętniał śmierć nie narodziny, ale również interesujący zlokalizowany był tak, że nie trafić się nie dało
Image
Image
[img https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM ... authuser=8 [/img]
Kolejne dwa obiekty znajdowały się w równoległych dolinach wymagających podróży tam i z powrotem. Postanowiłem na spomenikdatabase obczaić, który ewentualnie nadaje się do pominięcia i wybrałem Pelince. To dziwne miejsce. Znajdują się tam muzeum ASNOM (antyfaszystowskie zgromadzenie narodowego wyzwolenia Macedonii) oraz pomnik upamiętniający jeden z partyzanckich oddziałów.
Muzeum było zamknięte, ale na jego ścianie znajduje się coś co przez jakiś czas uznawałem za najdziwniejszą mozaikę jaką dotychczas widziałem. Przedstawia ona prawdopodobnie różne alegorie związane z historią Macedonii. Naprzeciw są macedońskie gwiazdki na betonie.
Image
Image
Image
Image
[img] https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM ... authuser=8 [img]
Pomnik znajduje się kawałek dalej i jest super ciekawy 100% abstrakcyjny składający się ze stojących na sobie klinów.
Image
Przed powrotem spod muzeum musiałem zaplanować dalszą trasę. Zrezygnowałem z podróży do pomnika znajdującego się przy drodze prowadzącej do Bułgarii, bo musiałbym potem z godzinę wracać tą samą drogą. W Macedonii ze względu na ukształtowanie w wielu przypadkach przemieszczenie się za górę wymaga powrotu na początek doliny. Dróg przez góry nie ma.
Następny przystanek wypadł zatem w miejscowości Probisztip. Nie byłem pewien czy znajdę tam pomnik w Parku Braterstwa i Jedności, bowiem z tego co widziałem na mapach basen ze zjeżdżalniami był zlokalizowany niebezpiecznie blisko miejsca, w którym powinien on stać. Poza tym zdjęcie na spomenikdatabase było w sepii co sugerowało, iż mogło pochodzić sprzed wielu lat
Tym razem mapy doprowadziły mnie do miejsca idealnie, ale teren był otoczony niezbyt starannie postawionym płotem w związku z trwającą budową placu zabaw i boisk na terenie parku. Wykorzystałem ten brak staranności i obejrzałem, obfotografowałem ten dwuczęściowy pomnik. Jak na jedność i braterstwo kompozycja trochę za bardzo przypominała mi muszkę i szczerbinkę
Image
Image
Przed samym placem zabaw moją uwagę zwrócił jeszcze dom mieszkalny, a dokładniej suszące się pranie, papryki i drewno do ogrzewania na zimę. Tak, w byłej Jugosławii. Na pewno w Serbii i Macedonii tym (a pamiętając zapachy z zimy w Serbii) nie tylko tym, powszechnie pali się w piecach.
Image
Kolejnym etapem był pomnik wolności w Koczani. O ile do samej miejscowości dojechałem bez problemu na miejscu telefon odmówił mi współpracy. Poczułem jak w głębokiej dupie się znalazłem. Bez telefonu zupełnie nie wiedziałem gdzie jestem, a już na pewno jak kontynuować zwiedzanie. Na szczęście po kilkunastu minutach urządzenie postanowiło jednak się włączyć. W tym czasie szedłem do miejsca, w którym wydawało się, że powinien stać pomnik.
Na początku pojawiły się toalety (płatne)
Image
a zaraz potem on. Można trochę narzekać, że wtórny taki guernikowy, a z drugiej strony zbyt dosłowny w tym przedstawianiu okropności wojny, ale jednak przeważają odczucia pozytywne. Nie grzebiąc w podobieństwach można przecież stwierdzić, że to są mozaiki jak grafitti czy jak komiks, a to już czyni rzecz wielce oryginalną. Zresztą co tu gadać kompozycji mozaikowych jest 6 dużych plus dwie malutkie. Naprawdę niezwykły monument.
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image

Pomyślałem, że skoro już jestem przy pomniku, to na chwilę wpadnę do miasteczka na dole zobaczyć jak ono wygląda. Nic wielkiego nie znalazłem. Ot jakiś odnowiony budynek użyteczności publicznej, a poza tym pozostałości afiszy reklamujących sierpniowy koncert Cecy. To wdowa po niejakim Arkanie, serbskim zbrodniarzu wojennym.
Image
[img]https%20https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLXJbHC-gilufqPMCdywAEPa65vx7fBsTe3ocEBx2PUHbr2XErI_WXqfscFMYu5hclOk6sw5I3obWfU-UqCm_bZxh5_VpuzJu4Ba40W6_j3hpcHNAY7_5EmdEvNQ8tuoFRGDN7ZGwrwuvhZ6Rh9R9bM=w975-h596-no?authuser=8[/img]
Z Koczani pojechałem do Blatec, miejscowości, gdzie znajduje się niewielki, ale ciekawy pomnik ku pamięci poległych partyzantów.
Image

Zobaczyłem też w bardzo malowniczy sposób zestarzały znak przystanku autobusowego
Image
Po drodze tam napotkałem takie oto cudo:
Klasyczne kolumny na za wysokim cokole podpierające taras na który prowadzą modernistyczne schody xD
Image

Delczewo było następnym etapem podróży. Tam jechałem nie dla pomnika, a dla domu kultury. Kiedy go zobaczyłem na zdjęciach, wiedziałem że akurat ten punkt jest nie do pominięcia. I rzeczywiście budynek jest imponujący i wielce oryginalny. Niestety nie dało się wejść do środka, gdzie indziej niż do restauracji, gdzie wnętrze było oględnie mówiąc nijakie.
Image
Image
Image
Image

Niepodal Delczewa na końcu drogi. W miejscowości Razlovci znajdował się kolejny budynek. Ten powstał dla upamiętnienia tym razem powstania Kresneńskiego, przeciw Imperium Otomańskiemu w 1878 roku. Na zdjęciu wyglądał ciekawie, postanowiłem więc przejechać tych kilka czy kilkanaście kilometrów. Droga była wąska, ale w większości całkiem przyzwoita, ruch prawie żaden, jak zresztą prawie wszędzie oprócz miast. Natomiast leżało na niej sporo kamieni, czasem nawet sporych, które odpadły ze zbocza obok którego jechałem. To było pierwsze takie miejsce, ale potem sytuacja się powtarzała, miałem w związku z tym spore poczucie dyskomfortu przy powracających wyobrażeniach, że takie kamienie mogą spaść na mój samochód.
W Razlovci niewiele udało mi się zobaczyć, ponieważ zostałem stamtąd wypędzony przez miejscowego policjanta. W Macedonii tego dnia odbywały się wybory, dowiedziałem się o nich wcześniej, kiedy chciałem zatrzymać się na kawę przed czymś co uznałem za uczęszczaną knajpkę, ponieważ stało przed nią kilka osób. Knajpka okazała się lokalem wyborczym, a stojący obserwatorami czy mężami zaufania. Tam nie miało to żadnych konsekwencji. W Delczewie dzięki nim udało mi się sfotografować śliczną Zastavę 750. W Razlovci natknąłem się na tego tępego funkcjonariusza. Nie chciał mnie zrozumieć, nie chciał mnie słuchać tylko kazał spadać. Choć interesujący mnie budynek wydawał się na wpół opuszczony, to był też jedynym w okolicy budynkiem publicznym i gdzieś w nim mieścił się lokal wyborczy. Gdzie nie wiem, bo ten cholerny policjant mnie nie wpuszczał. Obszedłem się zatem ze smakiem i musiałem wracać wąską drogą mając zaledwie 3 zdjęcia i nie obejrzawszy interesującego mnie budynku
Image
Image
Pozostaje mi złożyć taką dedykację temu policjantowi
https://www.youtube.com/watch?v=51t1OsPSdBc
Dalszą drogę odbyłem już bez przystanków do Strumicy, gdzie planowałem zatrzymać się na nocleg. Widoki po drodze były spektakularne, choć zaczęło się od kilometrów spalonego lasu. Potem pojawił się widok na rozległą dolinę z mnóstwem upraw pod folią. A z doliny był widok na góry, nie te z których zjechałem lecz na masyw Riły wznoszący się do prawie 3km (po jego drugiej stronie leży Bańsko).
Image
Image
W Strumicy na początku obejrzałem znajdujący się w parku pomnik poległych żołnierzy. Moim zdaniem autor nie do końca przemyślał kompozycję, co chyba widać na obrazku poniżej
Image
Następnie pojechałem oglądać kolejne obiekty. Na centralnym placu znajduje się pomnik Goce Delczewa – bułgarskiego wojownika o wolność Macedonii – tak w ogromnym skrócie, tu wraca kwestia bułgarskości Macedończyków – kiedyś może zgłębię ten wątek. Rysy i poza raczej mi się kojarzą tak bardziej swojsko, ale jeszcze tego do końca nie rozgryzłem.
Image
Obok pomnika stoi bardzo atrakcyjny dom kultury
Image
Image

Za pomnikiem znalazłem swój nocleg w postaci Hotelu Esperanto. Przy wejściu do niego znajdowały się zdjęcia przedstawiające jego dawniejszy wygląd. Nie wiem po co zarządca obiektu postanowił pokazać jaką krzywdę wyrządzono temu budynkowi przy przebudowie.
Image
Image

W centrum część budynków jest mocno zaniedbanych, część stoi opuszczona, jak obwieszony afiszami koncertu Cecy budynek z napisem Jugopromet czy dawne Kino Balkan. Napisy na obydwu budynkach wydają się pamiętać Jugosławię
Image
Image

To był bardzo intensywny dzień zwiedzania, a ponieważ zaczął się wcześnie, podobnie się skończył. Następnego dnia również planowałem wstać razem ze słońcem.
Przeglądając materiały zauważyłem, że udało mi się ominąć najbardziej niezwykłą budowlę w tym mieście, choć może ona już nie istnieje. W necie znalazłem tylko jedno jej zdjęcie.
https://twitter.com/spomenikdatabse/sta ... 6241543169

-- 22 Paź 2021 17:49 --Kolejnym dniem był poniedziałek. Ciekawy byłem jak wyglądać będzie ruch w dzień powszedni, w niedzielę był minimalny. Pierwszym celem była miejscowość Dorjan nad jeziorem o tej samej nazwie. W zasadzie to nie miejscowość tylko ośrodek pionierów czy jak tam oni się nazywali w Jugosławii, a dokładniej to nie ośrodek, a to co z niego zostało.
Ruch okazał się być niewielki a okolice Dorjana pełne zaskakujących elementów – w tym pustych pól otoczonych drutem kolczastym. Do samego ośrodka jechało się właśnie między takimi płotami. Tylko za jednym były drzewa owocowe, za drugim – nic.
Sam ośrodek okazał się być znacznie większy niż się spodziewałem. Mury były w dobrym stanie, w środku nic nie zostało. Niestety, nie byłem przygotowany na urbexowanie, a zwłaszcza na dojście do zabudowań przez błoto, wiec widziałem budynki tylko z zewnątrz.
Jak wiele jezior w Macedonii jest to akwen przez który przebiega granica – tu akurat z Grecją.
Image
Image
Image
Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

radeom 25 października 2021 23:08 Odpowiedz
Fotki się nie chcą pokazać ;)
pabien 25 października 2021 23:08 Odpowiedz
Wydawało mi się, że wstawiam je tak samo jak w poprzednim poście. Dziś już nic na to nie poradzę, jutro spróbuję naprawić
piekara114 26 października 2021 12:08 Odpowiedz
Dojran - proszę zaznacz lokalizację tego ośrodka? Przejeżdżam przez miejscowość jadąc do Grecji i nie kojarzę tego miejsca.... A od do plaż nad jeziorem Dojran to w sezonie są tam ładne zagospodarowane plaże (ładnej jak na plaże nad jeziorem). Jak znajdę wieczorem fotkę to wrzucę....
pabien 26 października 2021 12:08 Odpowiedz
Wszystkie lokalizacje są na wspomnianej kilkakrotnie stronie
pabien 26 października 2021 23:08 Odpowiedz
Właściwie to nie wiem co powiedzieć ponad: Jaki Braun!Byłem nad tą Prespą, zauważyłem wjazd, nic nie było zamknięte. Powinienem pomyśleć, że za takim wjazdem musi się kryć coś niezwykłego.I oczywiście tak jesthttps://youtu.be/eZ7_yCoE0NkTrzeba będzie wrócić
raphael 1 listopada 2021 23:08 Odpowiedz
@pabien czy dobrze odczytałem z relacji, że ów odcinek "dla kozic nie dla Skód Fabii" to droga R2246 (https://goo.gl/maps/vp3Y7iW2GynjvakbA), i że owo okropnie długie wahadło było jakoś na tym odcinku?Czy dobrze też interpretuję, że przejeżdżałeś koło Bigorskiego monasteru św. Jana Chrzciciela i nie zajechałeś go zwiedzić?
pabien 1 listopada 2021 23:08 Odpowiedz
Odbpowiedź brzmi:Trzy razy TAK.Moim celem były obiekty z czasów Jugosławii, a jest ich na tyle dużo, że musiałem sporo z nich pominąć. Zresztą z tego co widzę to tmonastyr jest zasadniczo obiektem prac rekonstrukcyjnych już za czasów obecnej Macedonii - w takim razie projekt Skopje 2014 jest ciekawszy - nie ze względu na walory artystyczne oczywiście, ale skalę szaleństwa połączonego z głupotą, która za nim stoi. I w efekcie mamy cudowny kontrast między styropianowymi fasadami i jarmarcznym klasycyzmem z XXI wieku a doskonałym brutalizmem czy modernistycznej - jak tamtejsze MSN zaprojektowane przez polskie Tygrysy, z czasów po trzęsieniu ziemii.Przy okazji zapomniałem dodać jednej indoemacji dotyczącej jeżdżenia po Macedonii. Tam po ulicach jeździ olbrzymia liczba pojazdów innych niż samochody. Bywają to furmanki, choć częściej traktory, zazwyczaj kilkudziesięcioletnie. Kiedy jechałem przez Resen przez chwilę byłem jedynym kierującym samochód reszta to byli traktorzyści. W tym jeden w kasku motocyklowym - może miał kłopoty z zatokami - na pewno nie był to traktor rajdowy. W Weleszcie natomiast minąłem walec, który próbował włączyć się do ruchu. Wjechał na ulicę za mną i tak sobie jechał przez miejscowość. To wszystko ma pewien wpływ na płynność jazdy, na szczęście ograniczony, ponieważ ruch tam, poza miastamu jest raczej mały.
warsawreceiver 12 listopada 2021 17:08 Odpowiedz
Generalnie bardzo ciekawa architektura w nieciekawych anturażach. Kolejny dowód na to, że Bałkany po uporządkowaniu będą bardzo ciekawą alternatywą do zwiedzania.
pabien 12 listopada 2021 17:08 Odpowiedz
Nie zgadzam się. Otoczenie jest wspaniałe - przecież znaczna część pomników jest na szczytach z rozległą panoramą.A jeśli chodzi o uporządkowanie, to po pierwsze nic go nie zapowiada, po wtóre jeśli będzie wyglądało tak jak w naszym regionie, to lepiej, aby go nie było.Betonowe rynki tam gdzie piździ, albo zamek w Wilnie - ruiny nówka sztuka z kolejką na górkę, która ma 50 metrów, to pierwsze przykłady jak być nie powinno, które przychodzą mi do głowy.