Postanowiliśmy uciec od listopadowej pluchy gdzieś, gdzie panuje ciut cieplejszy klimat. Padło na włoski obcas– czyli Apulię i Basilicatę. Loty Wizzairem sobota-wtorek, w zasadzie pełne 3 dni. Było to trochę przypomnienie ostatnich przedkowidowych wakacji w lipcu 2019. Wylądowaliśmy wieczorem w Bari. Po odbiorze samochodu – w Nollegiare* - pojechaliśmy na pierwszy nocleg do Bitonto – bo blisko lotniska, nic o nim nie wiedzieliśmy. Włochy są o tyle fajne, że nawet mała, wydawało by się nikomu nieznana mieścina jest ciekawa i nawet buła z parówką smakuje w niej dobrze. Nie mówiąc o espresso za 60 centów.
Rano pojechaliśmy nad morze. W drodze do Polignano a Mare zatrzymaliśmy się w Abbazia di San Vito – Opactwie Benedyktynów, okolica słynie z uprawy marchewki -zwanej Bastinaca di San Vito (tej nie widzieliśmy ani nie próbwaliśmy)
W Polignano pogoda piękna, zupełnie jak 2 lata temu w lipcu, tylko ludzi mniej i troszkę chłodniej. Nie było problemu ze znalezieniem wolnego miejsca na plaży. No i jednak nie dało rady się wykąpać...Ale kawka i dodatki równie pyszne.
Dla porównania tak było 17 VII 2019
Obok starówki znajduje się pomnik Domenico Modugno, który właśnie pochodzi z Polignano. Fotka zza węgła, bo wokół był remont i nie udało się podejść.
Monopoli, może z racji pory dnia (wczesne popołudnie, pustki i wszystko pozamykane) trochę mniej nas oczarowało. Ale całokształt przyjemny.
Następnym przystankiem była Ostuni. Pięknie położone stare miasto na wzgórzu – trochę jakbyśmy znaleźli się w Grecji.
Santa Maria Assunta – konkatedra
Muzeum Miejskie znajduje się w kościele Saint Vito Martire, Wewnątrz różne skorupy i szkielety znalezione w okolicznych jaskiniach (m.in. – kobiety w 36 tygodniu ciąży...)
Nieoczekiwany kłopot mieliśmy z posiłkiem, w końcu udało się znaleźć czynną knajpkę, co prawda bez dań mięsnych, ale smacznie...
I tak wieczorem dotarliśmy do Matery. Z małych, klimatycznych włoskich miasteczek jest naszym numer jeden. Nocleg mieliśmy z balkonem i takim widokiem na miasto
Nad ranem było jeszcze ciekawiej.
Rano po obowiązkowym espresso z soczkiem i rogalikiem wybraliśmy się na drugą stronę wąwozu. Wiszący most czynny jest od 9:30 do 17:00. Widoki na Materę bardzo przyjemne, droga zajęła nam około godziny w jedną stronę. Po drodze niestety zamknięty kościół Sant`Agnese z V wieku
I oczywiście obowiązkowy punkt wycieczki Casa Grotta nei Sassi. Mieszkała w niej jeszcze nie tak dawno rodzina Vizziello. Ciekawe jak się czują widząc muzeum w swoim rodzinnym domu…
Po południu pojechaliśmy do opuszczonego w XX wieku Craco. Powstałe w VIII wieku, był w nim nawet uniwersytete z XII wieku. Z biegiem lat, na skutek trzęsień ziemi i stopniowego osuwania się ziemi zostało opuszczone, ostatni mieszkańcy zostali wysiedleniu w 1991. Jest ogrodzone, podobno są możliwe wycieczki z przewodnikiem, my spotkaliśmy tylko psy i stado owiec.
Wracając wpadliśmy do Altamury. Słynie z chleba pieczonego na podstawie kilkusetletniej receptury, ale szczerze na kolana nas nie rzucił. Bardzo nam się za to podobała katedra i auto przed nią zaparkowane. Generalnie miasto sprawiało wrażenie opuszczonego.
Bardzo miły opis i zdjęcia ! Ach, ta Apulia. Świetna część Italii. Dziekuję za przypomnienie
:) A chleb z Altamury mi przypadł do gustu, choć pierwsze wrażenie było zaskakujące. Ale przywiozłam cały bochen (w małym bagażu
;) )i potem wyjmowałam z zamrażarki patrząc z żalem, jak ubywa.
Polecam mój film o stolicy regionu Basilicata, Materze a także inne filmy na moim kanale o miastach Apulii i nie tylko
:-) https://youtu.be/7J7g5zzyvUo
@paweł p dzieki wielkie za fajne zdjecia. Btw mialem szczescie, mi udalo sie w 20/21 zwiedzic b. duzo Kosciolow Katolickich i Orthodox na roznych kontynentach, a jedynym krajem, gdzie nie znalazlem Kosciolu byl Afganistan. Z calego serca duzo zdrowia dla Ciebie i rodziny.
Już się przestraszyłem, że będąc w Materze opuściliśmy Craco gdzieś nieopodal. Ale to jednak w sumie kilka godzin by zajęło, których brakowało.Podobnie ostatnio trafiłem na trailer Bonda i mimo dwóch noclegów w Sassi już po filmie, nie mogłem umiejscowić mosto-akweduktu, z którego skakał. Na szczęście okazało się, że to w Gravinie. No i jeszcze pominięty Castel del Monte, który drogę z Matery do Bari tez wydłużyłby o kilka godzin.
Właśnie zabierałem się za pisanie o Italii i wpadłem na Twój tekst.
:D Świetna relacja, która odkurzyła wspomnienia z wycieczki po Apulii i Basilicacie. Naszą bazą wypadową było wspomniane przez Ciebie "nieturystyczne" Bitonto, co okazało się strzałem w 10. Kiedy dojechaliśmy tam z bagażami to "lokalsi" spoglądali na nas jakby wylądowali kosmici.
:D Szybko pokazali nam jedak czym jest włoska gościnność. Do Craco i Ostuni nie dotarliśmy
:( Opisywany przez Ciebie region to jedno z tych miejsc na naszej mapie, do których chcielibyśmy wrócić.
@gmak, @Pinezkiz3city dzięki
8-) Castel del Monte jest jak najbardziej warty zobaczenia, byliśmy tam poprzedni razem, a Gravinę dopisuję do swojej listy do "zaliczenia". Mam nadzieję, że niedługo i jednak z eksploracją Craco.
W Apulii i Basilicacie jest tyle miejsc do zobaczenia że pewnie i 3 tygodnie byłoby mało
:) Na mnie duże wrażenie zrobiło Castelmezzano, mała miejscowość w górach , określiłbym je jako włoskie Machu Picchu ze względu na piramidalne skały pod którymi jest ta miejscowość.Matera też jest niesamowita, zaskoczyło mnie, że to całkiem duże miasto.Craco można zwiedzać, przy informacji turystycznej jest tablica z numerami telefonów do przewodników.Moje zdjęcia z tego regionu:https://www.flickr.com/photos/fjordyn/a ... 5071643324
Rano pojechaliśmy nad morze. W drodze do Polignano a Mare zatrzymaliśmy się w Abbazia di San Vito – Opactwie Benedyktynów, okolica słynie z uprawy marchewki -zwanej Bastinaca di San Vito (tej nie widzieliśmy ani nie próbwaliśmy)
W Polignano pogoda piękna, zupełnie jak 2 lata temu w lipcu, tylko ludzi mniej i troszkę chłodniej. Nie było problemu ze znalezieniem wolnego miejsca na plaży. No i jednak nie dało rady się wykąpać...Ale kawka i dodatki równie pyszne.
Dla porównania tak było 17 VII 2019
Obok starówki znajduje się pomnik Domenico Modugno, który właśnie pochodzi z Polignano. Fotka zza węgła, bo wokół był remont i nie udało się podejść.
Dla młodszych - https://youtu.be/t4IjJav7xbg
Monopoli, może z racji pory dnia (wczesne popołudnie, pustki i wszystko pozamykane) trochę mniej nas oczarowało. Ale całokształt przyjemny.
Następnym przystankiem była Ostuni. Pięknie położone stare miasto na wzgórzu – trochę jakbyśmy znaleźli się w Grecji.
Santa Maria Assunta – konkatedra
Muzeum Miejskie znajduje się w kościele Saint Vito Martire, Wewnątrz różne skorupy i szkielety znalezione w okolicznych jaskiniach (m.in. – kobiety w 36 tygodniu ciąży...)
Nieoczekiwany kłopot mieliśmy z posiłkiem, w końcu udało się znaleźć czynną knajpkę, co prawda bez dań mięsnych, ale smacznie...
I tak wieczorem dotarliśmy do Matery. Z małych, klimatycznych włoskich miasteczek jest naszym numer jeden. Nocleg mieliśmy z balkonem i takim widokiem na miasto
Nad ranem było jeszcze ciekawiej.
Rano po obowiązkowym espresso z soczkiem i rogalikiem wybraliśmy się na drugą stronę wąwozu. Wiszący most czynny jest od 9:30 do 17:00. Widoki na Materę bardzo przyjemne, droga zajęła nam około godziny w jedną stronę. Po drodze niestety zamknięty kościół Sant`Agnese z V wieku
I jeszcze parę ujęć z samej Matery
Pucci z knajpki Rusticone
https://goo.gl/maps/dpGjEN48HHCVKPVA7
Kościół San Pietro Caveoso
I oczywiście obowiązkowy punkt wycieczki Casa Grotta nei Sassi. Mieszkała w niej jeszcze nie tak dawno rodzina Vizziello. Ciekawe jak się czują widząc muzeum w swoim rodzinnym domu…
Po południu pojechaliśmy do opuszczonego w XX wieku Craco. Powstałe w VIII wieku, był w nim nawet uniwersytete z XII wieku. Z biegiem lat, na skutek trzęsień ziemi i stopniowego osuwania się ziemi zostało opuszczone, ostatni mieszkańcy zostali wysiedleniu w 1991. Jest ogrodzone, podobno są możliwe wycieczki z przewodnikiem, my spotkaliśmy tylko psy i stado owiec.
Wracając wpadliśmy do Altamury. Słynie z chleba pieczonego na podstawie kilkusetletniej receptury, ale szczerze na kolana nas nie rzucił. Bardzo nam się za to podobała katedra i auto przed nią zaparkowane. Generalnie miasto sprawiało wrażenie opuszczonego.