0
Stasiek_T 2 stycznia 2022 23:50
Pomysł odwiedzenia jakiegoś świątecznego jarmarku pojawiał się cyklicznie, zwykle przed świętami Bożego Narodzenia i jakoś w naturalny sposób zanikał. I tak rok po roku. Niby do takiego przykładowo Wiednia nie jest daleko, żona chętnie zobaczyłaby wyroby lokalnego rzemiosła, grzane wino i te rzeczy… No ale jakoś się do tej pory nie udało. I proszę, przełom. Początkowo miała to być jednodniówka z dość napiętym programem, po skorygowaniu planu przez żonę zrobiły się dwa dni: wylot z Katowic do Dortmundu w piątek przed południem 3 grudnia, wykwintny nocleg w hostelu, powrót z Kolonii późnym wieczorem w sobotę. Zakup biletów i rezerwację noclegu robiłem z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, a potem co piątek śledziłem komunikaty Instytutu Roberta Kocha. Zaliczenie Polski do krajów wysokiego ryzyka, covidowe testy, kwarantanny i inne takie mogły storpedować cały pomysł. Na szczęście zdążyliśmy.

Na lotnisku w Pyrzowicach monitory po niemiecku życzyły nam miłej podróży, chwila na skrzydłach Ryanaira i już… Dortmund wita.

001.jpg



002.jpg



003.jpg


Krótka walka z automatem biletowym na przystanku zakończyła się wynikiem remisowym, bilety udało się kupić, ale zapłacić kartą już nie, potrzebna była gotówka. Autobus do Aplerbeck, potem tramwaj udający metro i już dworzec główny w Dortmundzie.
W mieście przedświąteczne stragany rozmieszczone były w kilku rejonach, co przedstawiono na poniższej mapie.

004.jpg


Dekoracje nawiązywały do górniczej przeszłości miasta i do jego piłkarskiej współczesności.

005.jpg



006.jpg



007.jpg



008.jpg


Wyroby rękodzieła nie zajmowały zbyt wiele stoisk, w większości królowały jedzenie i napoje. Były i arancini, trochę gorsze od tych z Katanii ale za to droższe, churros i inne egzotyczne specjały, ale przede wszystkim kiełbaski i grzane wino w okolicznościowych kubeczkach.

010.jpg



011.jpg



012.jpg



013.jpg



014.jpg



016.jpg



017.jpg



020.jpg



022.jpg




Dla wielbicieli mocnych wrażeń jest młyńskie koło.

038.jpg


Centralny jarmark mieści się na Hansaplatz, a jego ozdobą jest tradycyjnie czterdziestometrowa choinka. W rzeczywistości jest to stalowa konstrukcja wypełniona małymi choinkami, przyozdobiona lampkami, bombkami i aniołkami.

035.jpg



036.jpg



026.jpg



027.jpg



030.jpg



032.jpg



Żeby kupić cokolwiek na jarmarku, trzeba było pokazać certyfikat szczepienia i dowód tożsamości, dostawało się papierową bransoletkę którą wystarczało pokazać w następnych stoiskach. W razie czego zresztą można zrobić test...

025.jpg



023.jpg


Nocleg zarezerwowaliśmy w hostelu, którego największym atutem była lokalizacja w ścisłym centrum, dosłownie o dwa kroki od tej rekordowej choinki. Standard hm… Przypomniały mi się czasy akademika. Ale było czysto, spokojnie i było też całkiem porządne śniadanie w formie bufetu. Oczywiście trzeba było się wylegitymować covidowym certyfikatem przy zameldowaniu.

039.jpg


Następnego dnia poranny spacer po budzącym się mieście,niestety w deszczu, rzut okiem na Złoty Cud Westfalii i na dworzec

041.jpg



043.jpg



044.jpg



046.jpg



050.jpg



Pociąg FlixTrain wygodnie, planowo i całkiem szybko (chwilami 200km/godz.) zawiózł nas do Kolonii.
Do miasta pociąg wjeżdża po moście Hehenzollernów.

070.jpg



071.jpg



Katedra góruje nad miastem, jej zwiedzanie zostawiliśmy sobie na koniec, co było błędem, bo wieczorem nie udało się do niej wejść. Zostanie na następny raz.

072.jpg



073.jpg



Plan był taki, żeby przebyć Ren dwukrotnie, raz po moście Hohenzollernów, z powrotem po Severinsbrücke, a potem zobaczyć świąteczne jarmarki.
Z pierwszego mostu roztaczają się znane z pocztówek widoki, a jego balustrady uginają się pod ciężarem kłódek.

075.jpg



076.jpg



081.jpg



085.jpg



Pod Deutzer Brücke miał miejsce zlot Świętych Mikołajów na skuterach.

086.jpg



087.jpg


„Portowy jarmark” w okolicach Muzeum Czekolady.

090.jpg



092.jpg



095.jpg



Grzane wino białe i czerwone. Tu z kolei zamiast opasek dostawało się na rękę covidową „2G” pieczątkę.

097.jpg



Jarmark i ślizgawka na Heumarkt.

100.jpg



101.jpg



102.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

aga-podrozniczka 3 stycznia 2022 17:08 Odpowiedz
Lepiej pozno niz wcale :-) Moze w przyszlosci skusicie sie na kolejne miasta, jest tych jarmarkow do wyboru do koloru (w normalnych czasach), niektore male, inne duze.
brunoj 3 stycznia 2022 17:08 Odpowiedz
Warto też wybrać się na karnawałowe parady - Kolonia, Dusseldorf.
metia 3 stycznia 2022 17:08 Odpowiedz
Fajnie pooglądać chociaż zdjęcia ;) My w tym roku planowaliśmy jarmarki w Wiedniu, ale Austria się zamknęła i nie było już za bardzo okna czasowego na organizowanie alternatywy.