0
Bartec 7 lipca 2022 20:18
A dokładniej pod koniec ubiegłego tygodnia. Ale wcześniej...

...był listopad 2019, kiedy to @Gadekk namówił mnie na szybką (bo dwudniową na miejscu) wycieczkę do Montrealu w maju 2020 :) Jak wiadomo, nie polecieliśmy wtedy. Bilety były łącznie 5x anulowane i przekładane na nowy termin. Po drodze tych zmian mieliśmy super trasę z 12 odcinkami na początek 2022 roku https://www.fly4free.pl/forum/lufthansa-opinie-recenzje-uwagi,226,73313&p=1417765#p1417765 ale jej też nie polecieliśmy :(

Z pierwotnych lotów LH z jedną przesiadką w FRA w każdą stronę, po kolejnych anulacjach i zmianach odcinków robiło się więcej, później przybywało nam wariacji z liniami lotniczymi oraz lotniskami, żeby finalnie wyszła trasa KRK-ZRH-YUL [LX] oraz YUL-VIE-KRK [OS]*

(*) jednak nie wracaliśmy przez VIE, ale o tym później ;)

Dzień 1

Wylot o 9:50, więc nie trzeba było się zrywać w środku nocy, żeby na czas dojechać na lotnisko. Spokojne śniadanie i boarding.

YUL001.jpg



Zaopatrzeni w darmowe czekoladki :D oraz wodę od LX (Helvetic) byliśmy gotowi do startu.

YUL002.jpg



Przedpołudniowy wylot z KRK z 1h20m przesiadką w ZRH się opóźnił około 15 minut przez kontrolerów w DE, więc czasu na przesiadkę (i saloniki) zrobiło się mniej.

YUL003.jpg


YUL004.jpg


YUL005.jpg



Po przylocie do Zurychu, na początek szybka SENatorska salonka, a następnie udajemy się do kontroli paszportowej.

YUL006.jpg


Następnie jedziemy wewnętrzną kolejką do naszego terminala, z którego mamy wylot. Na miejscu ogromna kolejka do tradycyjnych okienek… za to bramki automatyczne puste. Uff :)

Przechodzimy dwoma różnymi bramkami, @Gadekk przeszedł bez problemów, a mojego paszportu bramka nie lubi :( Zmieniam bramkę i nic. Kolejna - to samo. Do planowego odlotu zostało lekko ponad 30 minut. Już chciałem się komuś kulturalnie wepchnąć się w kolejkę przed okienko, ale zobaczyłem obok rodzinkę, której gość ręcznie skanował paszporty (pomiędzy zwykłymi okienkami a bramkami automatycznymi). Podchodzę i mówię, że bramka nie chce mnie przepuścić i że za chwile mam wylot. Gość do mnie: tak, jak wszyscy… Ale wziął mój paszport, zeskanował i powiedział, że mam za nowy paszport (2 lata) na te bramki. Szok! Po dotarciu pod nasz gate okazało się, że wylot jest opóźniony około 40 min, więc jeszcze była chwila na drugą salonkę przed wylotem.

Przed boardingiem konieczne było sprawdzenie dokumentów w osobnych stanowiska obok gate’u. Pokazuję pani paszport, nie zdążyłem się zalogować do apki, żeby pokazać moje ArriveCAN, a już pieczątka wylądowała na moim papierowym boarding passie.

YUL007.jpg


YUL008.jpg



Odprawiając się na główny lot trafiłem na miejsce 29K, więc przy oknie i przy wyjściu awaryjnym w A333. Tutaj też ciekawostka, bo apka/strona Swissa pozwala się odprawić na 23h przed wylotem, tak samo w LH, natomiast OS pozwala zrobić to na 47h przed - na ten sam lot z grupy Lufthansy. Z jakiegoś, nieznanego mi powodu, jedynie apka LH pozwalała na lepszy wybór miejsc w zakresie 47-23h przed wylotem i to miejsce było dostępne za free, a przez OS „jedyne” 75 EUR.

Na pokładzie bardzo smaczne, koszerne :D jedzenie, zamówione odpowiednio wcześniej.

YUL009.jpg



W trakcie lotu zauważyłem, że współpasażer siedzący obok mnie zrobił siebie „żydowski biznes”, czyli połączenie klasy ekonomicznej z biznes, gdy tylko steward opuścił swój fotel :D

YUL010.jpg



Po około 4,5 godzinie lotu za oknem mijamy południe Grenlandii.

YUL011.jpg



Przed lądowaniem jeszcze lody, oczywiście ze szwajcarską czekoladą ;)

YUL012.jpg



Podejście do lądowania równolegle do rzeki Św. Wawrzyńca.

YUL013.jpg


YUL014.jpg



Po przylocie niezbędne formalności i wyjście z lotniska. Kupujemy 3-dniowy bilet na komunikację za 20,50 CAD. Drobna uwaga - bilet ważny jest do końca trzeciego dnia od pierwszego użycia, a nie 72h. Do centrum jedziemy, a jakże, autobusem nr 747 :) po czym przesiadka na Station Lionel-Groulx, metro i do hotelu.

YUL015.jpg



Szybkie zameldowanie się w hotelu i pora zwiedzić najbliższą okolicę. Po drodze kitek-strażnik śmietników :D

YUL016.jpg


YUL017.jpg



Pora spróbować lokalnego piwa :)

YUL018.jpg



Następnie przechodząc deptakiem Rue Ontario E trafiamy na paradę, która (jak sądzę) była preludium do święta 1 lipca, czyli Canada Day

YUL020.jpg



Lecąc w tą stronę dzień się wydłużył, więc zmęczenie zaczęło przypominać o sobie i pora położyć głowę w hotelowym łóżku.

YUL019.jpg


YUL021.jpg


YUL022.jpg

Dzień 2

Nasz hotel nie oferował śniadań, więc trzeba było coś zjeść „na mieście”. Szukając lokalnych knajpek w naszej okolicy @Gadekk znalazł ciekawe, oldschoolowe miejsce Restaurant Bonne Bouffe. Wygląd, jakby człowiek cofnął się w czasie o dobre 20-30 lat :D i od tamtej pory żadnych zmian nie robili. Według GM opinie 4,2 i tylko $ :) Idziemy.


YUL023.jpg


YUL025.jpg



Lokal prowadzi starsze małżeństwo pochodzenia greckiego, którzy mówią (znalezione w opiniach) trochę po francusku i trochę po angielsku o czym się przekonaliśmy zamawiając jedzenie.


YUL024.jpg



Nie można płacić kartą, ale w środku jest (równie stary :D) bankomat, z którego skorzystałem. Oczywiście nie mogło zabraknąć pancake’ów z syropem klonowym, boczkiem i kiełbaską. Do tego sok pomarańczowy i kawa. Talerz może i wygląda dość skromnie, jednak całość była smaczna :)


YUL026.jpg



Następnie jedziemy metrem w okolice Muzeum Sztuk Pięknych, żeby wejść na Mount Royal. Tuż obok muzeum trochę sztuki współczesnej na ulicy.


YUL027.jpg


YUL028.jpg


YUL029.jpg



Drogę przecina wiewiórka, po czym wskakuje na drzewo po drugiej stronie ulicy i się przygląda :)


YUL030.jpg


YUL031.jpg



Idąc ulicą w górę mijamy po prawej Konsulat Rzeczpospolitej Polskiej.


YUL032.jpg



Niecałe 100 metrów dalej, po tej samej stronie ulicy, znajduje się Konsulat Federacji Rosyjskiej. A niemal naprzeciwko niego, kilka domów dalej, powiewają mocne, ukraińskie akcenty.


YUL033.jpg



Wchodzimy na górę, wybraliśmy krótsze wejście schodami. Można też trochę bardziej dookoła, wejść łagodnymi alejkami. Mont Royal znajduje się na wysokości 233 m.n.p.m. i jest najwyżej położonym wzgórzem w Montrealu. Z tarasu widokowego roztacza się przepiękny widok na miasto :)


YUL034.jpg


YUL035.jpg



Szkło bezpiecznie przylaciało z nami :)

YUL036.jpg



YUL037.jpg



Schodząc ze wzgórza kierujemy się do metra. Po drodze w „okienku” pomiędzy gałęziami drzew pojawia się piękny mural, urodzonego w Montrealu, Leonarda Cohena na całej ścianie wieżowca przy Crescent Street.


YUL038.jpg

Idziemy na stację metra Peel.

YUL039.jpg


Jedziemy "jedynką i "czwórką" w okolice Kampusu Université de Sherbrooke, gdzie przy stacji metra znajduje się dość oryginalna instalacja :)

YUL040.jpg


Mijamy lokalne blokowisko...

YUL042.jpg


...oraz zahaczamy o sklep. PS. szklanki w papierowej torebce jeszcze nie widziałem :mrgreen:

YUL041.jpg


Dojeżdżamy na Wyspę Św. Heleny. Dość charakterystycznym elementem krajobrazu wyspy jest tzw. Biosfera Montrealu, czyli kopuła geodezyjna (największa tego typu na świecie), która została zaprojektowana na wystawę Expo’67.

YUL043.jpg


Spacerując docieramy na sąsiednią wyspę Notre-Dame, gdzie dwa tygodnie wcześniej odbył się Grand Prix Kanady Formuły 1.

YUL044.jpg


Po środku wyspy znajduje się Casino de Montréal.

YUL045.jpg


Widok na rzekę Św. Wawrzyńca.

YUL046.jpg


Wracamy na poprzednią wyspę. Trochę w innym miejscu znajduje się kolejny „ślad” po Expo 67 – rzeźba Alexandra Caldera „Trois disques”.

YUL048.jpg


Jeszcze rzut oka na dzielnicę Ville-Marie, gdzie znajduje się centrum biznesowe Montrealu i wracamy na metro.

YUL049.jpg


Po drodze, z przymrużeniem oka – tutaj też zbierają chrust :D

YUL050.jpg


Pora wracać w okolice hotelu, ale wcześniej przystanek na Poutine, czyli typowe danie z prowincji Quebec. Składa się z frytek oraz sera twarogowego polanych sosem pieczeniowym. Raczej nie zostałem fanem tego specjału… dość tłuste i zapychające, ale trzeba było spróbować :)


Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

tom971 7 lipca 2022 23:08 Odpowiedz
Nie no żeby giry wywalić na jump seat'a to ze 2 metry trzeba mieć :lol: :lol:
szeryfito 8 lipca 2022 05:08 Odpowiedz
Czy będzie dalsza część opowieści? We wrześniu lecę do Montrealu i chętnie przeczytalbym o kolejnych atrakcjach. Dzięki!
oskiboski 28 lipca 2022 23:08 Odpowiedz
@Bartec jaki K.. twarogowy. Cheddar only. Czemu nie poszliście do muszkieterów tylko hamerykański fastfood.
gadekk 29 lipca 2022 17:08 Odpowiedz
Bartec napisał:@Gadekk poleciał pod nasz gate koło salonki, a tam już „po ptokach” :( Dopiero jak wrócił, to nasz lot zniknął z tablicy w salonce.Wywołany do tablicy dokończę tę opowieść :) Wybiegliśmy z loży jak oparzeni. Zapytałem jeszcze obsługę salonki, dlaczego nie było komunikatów o naszym locie, skoro wcześniejszy rejs LH do FRA wywoływali? Nie byli mi w stanie odpowiedzieć, twierdząc że widocznie OS nie płaci.. Biegniemy dalej. Pod naszym starym gate'm nikogo już nie było… @Bartec tam został i czekał na jakiegoś agenta, który być może się pojawi. Ja pobiegłem kilka gate’ów dalej, gdzie planowo o 20:50 był lot LH do MUC (chociaż też opóźniony). Mówię, jaka sytuacja, że mieliśmy lot do Wiednia i że nie było żadnego komunikatu o boardingu i final callu na tablicy w salonie. Okazało się, że obie agentki wcześniej obsługiwały ten nasz OS74 i jedna z nich pamięta, jak nas wywoływała z nazwiska, kilkukrotnie.Pytam ją, czy są jakieś wolne miejsca w samolocie do Monachium? – Tak, są i że spróbuje nas wrzucić na ten lot. To już dobrze zabrzmiało, bo zawsze jakoś z Monachium się dostaniemy do Krakowa. Bilet kupowany przez OTA, nie liczyliśmy na cud, ale ewidentnie było czuć, że Pani chce nam jakoś pomóc. W międzyczasie zażartowała nawet, że niestety nie będzie w stanie zapewnić posiłków specjalnych na ten rejs, a które mieliśmy zamówione na przelot Austrianem... :) W pewnym momencie obie agentki zaczęły gdzieś dzwonić w naszej sprawie, a my w tym czasie sprawdzamy, ile nas tak przyjemność może kosztować? Pieniędzy lub/i mil i która opcja będzie mniej bolesna. Dobra, Monachium i co dalej? Planowy przylot w niedzielę o 10:10 @Bartec mówi, że o 16:15 jest Ryan NUE-KRK (ok. 150 zł, więc bez tragedii) i że powinniśmy zdążyć dojechać pociągiem. Ciągle jedna z agentek rozmawiała z kimś przez telefon, więc czekamy na informacje od niej. W pewnym momencie pokazuje nam kciuka w górę i jeszcze przez chwilę rozmawia przez telefon. Czekamy, jak na wyrok :D- Przebookujemy Was na jutro, Swissem do ZRH, a następnie do miejsca docelowego, zgodnie z rezerwacją, do KRK for free.Przez dobrą chwilę (a jak się okazało też później, przez kilka kolejnych godzin) przyswajaliśmy tą wspaniałą wiadomość! Nie wiedzieliśmy, jak jej podziękować oraz co wpłynęło na taką decyzję. Klasa biletu Y, status, może znali problem braku komunikatu na tablicy z salonu AC? Tego się już nie dowiemy. Huśtawka nastrojów była ogromna!