A na zupełny koniec posiedziałem sobie na ławeczce przed Strokkur mając nadzieję, że żonka się trochę zamoczy. Byliśmy zupełnie sami i pewnie dlatego gejzer się nadął i przez 20 minut pary nie puścił.
Podsumowując, udało nam się objechać Islandię wokół, specjalnie nie goniąc z wywieszonym jęzorem (przynajmniej w naszym odczuciu). Kolejny raz nie udało nam się wejść do Hallgrímskirkja. Udało się natomiast spełnić marzenie zobaczenia maskonurów i kawałka wieloryba. Trochę żałujemy, że nie widzieliśmy wulkanu wieczorem, ale jak to zwykle bywa zabrakło nam jednego dnia. Jeśli chodzi o noclegi, to pomimo, że mieliśmy kampera i teoretycznie mogliśmy spać gdziekolwiek, nocowaliśmy w hotelach – nie mieliśmy najmniejszych problemów z miejscami. Wieczorem około 21-22 przez boo... rezerwowaliśmy pokój (ok 60-70E dwójka) i z reguły byliśmy jedynymi gośćmi, takie czasy... Poza tym większość kempingów (ale specjalnie nie szukaliśmy) była pozamykana, więc nocowanie w samochodzie było mniej przyjemne. Ale w sezonie dla 2 osób taka Dacia Duster z namiotem na dachu jest pewnie świetnym rozwiązaniem (mam nadzieję sprawdzić w sierpniu).
Na pewno się nie zawiedziesz
:D Ja się trochę w tej Islandii zauroczyłem - w sierpniu byłem z córką na tydzień. Jeśli chodzi o maskonury, to w sierpniu już ich niestety nie ma ani na Fiordach zachodnich ani wschodnich. - zostają same dziury.
W Þingvellir ukoiliśmy nerwy
Odkryliśmy Landmannalaugar - tereny jak z bajki, zdjęcia tego nie oddają.
"Upolowaliśmy" humbaka
Udało się dotknąć Detifoss od strony wschodniej
Odkryliśmy uroczy Aldeyjarfoss -
I parę innych atrakcji. Z doświadczeń kulinarnych zupa homarowa w Seabaron cały czas pyszna
Jak również zupa z chrobotka
Na zakończenie w końcu zwiedziliśmy Reykiavik z Hallgrímskirkja
I cały czas mam wrażenie, że za mało na Islandii widziałem i muszę to nadrobić. Zapomniałem jeszcze dodać, że Islandia pod wodą też jest magiczna
Jak ostatnio Wizz wrzucił fajne ceny na Islandię, to nie zastanawiałem się chwili i za 98 złociszy RT poleciałem na Islandię na dwa dni - wykąpać się. W pracy troszkę się dziwili i pukali w czoło. Na dwa dni wynajęliśmy kampera na bazie Fiata Dobro w rent.is. Teoretycznie z ogrzewaniem ale średnio dawało radę, więc troszkę w nocy marzliśmy. Pierwszego dnia przeszliśmy tunelem lawowym - Raufarholshellir (48€ od osoby - troszkę za drogo, ale zobaczyć można ), następnie pojechaliśmy na kąpiel do Reykjadalur. Temperatura otoczenia plus 2. Potem jedynką przejechaliśmy na zachód słońca do Reynisfiara. Na nocleg wróciliśmy do Þingvellir.
Rano nacieszyliśmy się widokami i pojechaliśmy nad wodospad Gulfoss, sprawdziliśmy czy Strokkur nie zasnął i na kąpiel pojechaliśmy do Secret Lagoon Iceland w Flúðir. Dzień zakończyliśmy na zupie homarowej z szaszłykiem z tuska (bez wina) w Sægreifinn. Cały czas bardzo smaczna, ale jakby troszkę rzadsza niż kiedyś.
Ale najlepsze było to, co spotkało nas w drodze z Raynisfjary do Þingvellir - blisko dwugodzinny spektakl. Był warto.
Rewelacja.Ja specjalnie jechałem na Vestmannaeyjar, żeby zobaczyć maskonury, ale tak lało, że się pochowały.Jest przynajmniej powód aby wrócić na Islandię.
droga F35 zamknięta dla śmiertelników.
A na zupełny koniec posiedziałem sobie na ławeczce przed Strokkur mając nadzieję, że żonka się trochę zamoczy. Byliśmy zupełnie sami i pewnie dlatego gejzer się nadął i przez 20 minut pary nie puścił.
Podsumowując, udało nam się objechać Islandię wokół, specjalnie nie goniąc z wywieszonym jęzorem (przynajmniej w naszym odczuciu). Kolejny raz nie udało nam się wejść do Hallgrímskirkja. Udało się natomiast spełnić marzenie zobaczenia maskonurów i kawałka wieloryba. Trochę żałujemy, że nie widzieliśmy wulkanu wieczorem, ale jak to zwykle bywa zabrakło nam jednego dnia.
Jeśli chodzi o noclegi, to pomimo, że mieliśmy kampera i teoretycznie mogliśmy spać gdziekolwiek, nocowaliśmy w hotelach – nie mieliśmy najmniejszych problemów z miejscami. Wieczorem około 21-22 przez boo... rezerwowaliśmy pokój (ok 60-70E dwójka) i z reguły byliśmy jedynymi gośćmi, takie czasy...
Poza tym większość kempingów (ale specjalnie nie szukaliśmy) była pozamykana, więc nocowanie w samochodzie było mniej przyjemne. Ale w sezonie dla 2 osób taka Dacia Duster z namiotem na dachu jest pewnie świetnym rozwiązaniem (mam nadzieję sprawdzić w sierpniu).
Na pewno się nie zawiedziesz :D
Ja się trochę w tej Islandii zauroczyłem - w sierpniu byłem z córką na tydzień. Jeśli chodzi o maskonury, to w sierpniu już ich niestety nie ma ani na Fiordach zachodnich ani wschodnich. - zostają same dziury.
W Þingvellir ukoiliśmy nerwy
Odkryliśmy Landmannalaugar - tereny jak z bajki, zdjęcia tego nie oddają.
"Upolowaliśmy" humbaka
Udało się dotknąć Detifoss od strony wschodniej
Odkryliśmy uroczy Aldeyjarfoss -
I parę innych atrakcji. Z doświadczeń kulinarnych zupa homarowa w Seabaron cały czas pyszna
Jak również zupa z chrobotka
Na zakończenie w końcu zwiedziliśmy Reykiavik z Hallgrímskirkja
I cały czas mam wrażenie, że za mało na Islandii widziałem i muszę to nadrobić.
Zapomniałem jeszcze dodać, że Islandia pod wodą też jest magiczna
Jak ostatnio Wizz wrzucił fajne ceny na Islandię, to nie zastanawiałem się chwili i za 98 złociszy RT poleciałem na Islandię na dwa dni - wykąpać się. W pracy troszkę się dziwili i pukali w czoło. Na dwa dni wynajęliśmy kampera na bazie Fiata Dobro w rent.is. Teoretycznie z ogrzewaniem ale średnio dawało radę, więc troszkę w nocy marzliśmy.
Pierwszego dnia przeszliśmy tunelem lawowym - Raufarholshellir (48€ od osoby - troszkę za drogo, ale zobaczyć można ), następnie pojechaliśmy na kąpiel do Reykjadalur. Temperatura otoczenia plus 2. Potem jedynką przejechaliśmy na zachód słońca do Reynisfiara. Na nocleg wróciliśmy do Þingvellir.
Rano nacieszyliśmy się widokami i pojechaliśmy nad wodospad Gulfoss, sprawdziliśmy czy Strokkur nie zasnął i na kąpiel pojechaliśmy do Secret Lagoon Iceland w Flúðir. Dzień zakończyliśmy na zupie homarowej z szaszłykiem z tuska (bez wina) w Sægreifinn. Cały czas bardzo smaczna, ale jakby troszkę rzadsza niż kiedyś.
Ale najlepsze było to, co spotkało nas w drodze z Raynisfjary do Þingvellir - blisko dwugodzinny spektakl. Był warto.