+2
hiszpan 30 listopada 2024 18:52
Image

Wdrapujemy się na najwyższe z nich, gdzie zamontowany jest taras widokowy i podziwiamy ten niesamowity krajobraz, dawne dno oceanu. To jedna z wizytówek całych Filipin:

Image

Image

Image

Image

W kolejce do odwiedzenia mamy hodowlę motyli, którą od mojej ostatniej wizyty rozbudowano o cały park „dzikich” zwierząt. Najpierw motyle (ale w specjalnym namiocie)

Image

Image

Potem inne zwierzęta jak woły-albinosy, węże oraz – ciekawostka – sugar glider czyli lotołapanka karłowata, ssak z Australii znany z lotnych właściwości – ma błony pomiędzy łapami i potrafi długo szybować skacząc z drzewa na drzewo.

Image

Image

A na końcu trafia się nam dzika prządka wielka, rozpowszechniona w całej Azji

Image

Kolejną atrakcją jest park w którym żyją tarsiery – to jedne z najmniejszych małpek świata zwane wyrakami upiornymi. Jako żywo przypominają młodego Zgredka lub małe gremliny.

Image

Są naprawdę malutkie i chowają się pod dużymi liśćmi

Image

Image

Image

Park z tarsierami odwiedzają tłumy, trudno było zaparkować nawet, to kolejna bardzo znana atrakcja „nie do ominięcia” na Bohol.

Image

Po drodze mnóstwo kościołów ale co nam się rzuca w oczy to plakaty przydrożne ze znanym dobrze w Polsce świętym obrazem:

Image

Odbudowana dzwonnica

Image

Man-made forest:

Image

Ktoś miał dobry pomysł biznesowy na zajęcie kilku godzin w porze lunchu. Zamiast szukać knajpy, na rzece Lomboc organizowane są półtoragodzinne rejsy statkiem-restauracją. Na pokładzie szwedzki stół na bogato i można dokupić piwko. No lepiej się nie dało tego wymyślić dla zmęczonej wycieczki. Tak wygląda statek-restauracja:

Image

I znowu przemiał, tych statków pływa chyba 8 na krótkim odcinku rzeki. Jest akurat czas na jedzenie, posłuchanie przebojów barda pokładowego (jest cała orkiestra), podziwianie przyrody na rzece oraz odwiedziny w pływającej szkole gry na gitarze i ludowych tańcach (tu opłata dobrowolna). Wszystko to w jednym pakiecie w półtorej godziny! Wygląda na pułapkę turystyczną ale – szczerze, jedzenie było dobre, towarzystwo świetnie się bawiło i czego chcieć więcej….

Image

Image

Image

Image

Image

Jak ktoś jeszcze jest głodny po rejsie to może w sklepie firmowym dokupić przekąskę ;)

Image

Ani się nie obejrzeliśmy przyszło popołudnie. Nasz ostatni prom do Cebu City odchodzi z Tagbilaran o 17.40. Nie możemy się na niego spóźnić bo rano mamy już powrotny samolot do Hongkongu.
Po drodze do Tagbilaran podziwiamy lokalne wersje jeepneyów:

Image

Image

No i ostatnia atrakcja: post-hiszpański kościół w Baclayon. Pierwszy raz odwiedziłem go w 2011 roku i wyglądał wtedy tak na moich zdjęciach (oryginalna średniowieczna budowla):

Image

Image

Niestety w 2013 roku Bohol nawiedziło silne trzęsienie ziemi i oryginalny XVI-wieczny kościół w Baclayon został praktycznie zrównany z ziemią

Image
(zdjęcie by @Babuk)

No na szczęście go odbudowano i dziś wygląda tak:

Image

Image

W środku już trochę pojechano z nowoczesnością. Dla mnie dziwnie się to ogląda bo pamiętam oryginalne średniowieczne wnętrza.

Image

Image

Image

No to już ostatni przystanek na Bohol. Pozostaje nam dojechać do portu, zakupić bilety na speedboata do Cebu City i pożegnać się z Cho Cho. Bilet na OceanJet kosztuje 500php od osoby ale trzeba doliczyć opłatę za bagaż oraz port fee.
Zabiera nas szybka łódka w dwugodzinną podróż do Cebu City:

Image

Na pokładzie mamy do dyspozycji wielki telewizor. Przed wypłynięciem obowiązkowa modlitwa dla wszystkich:

Image

Docieramy do Cebu City już po zmroku, mamy hotel w mieście ale coby nie kombinować umawiam się z tym samym kierowcą co nas wiózł z lotniska i za 1000php odbiera nas z promu i wiezie na nasz ostatni filipiński nocleg w Cebu City. Mijamy krzyż Magellana oraz Carbon Market, towarzystwo jest już zbyt zmęczone aby dać się namówić na połażenie – ja byłem poprzednim razem.
Nazajutrz poranny przelot do Hongkongu i cały dzień na zwiedzanie tego miasta.

c.d.n.Znowu pobudka w nocy aby zdążyć na samolot o 6.30 rano. Z Cebu City na lotnisko Mactan to prawie 45 minut jazdy a Filipiny w nocy nie śpią, ruch całkiem spory.
Nowy, przestronny terminal wita nas pięknym napisem:

Image

Na terminalu zamawiam kawę a barman przygotowuje latte z ...... polskiego mleka!

Image

W ostatni odcinek zabierze nas niezawodne Cebu Pacific. Kiedyś w tej linii rozrywkowo podchodzili do safety demo (poszukajcie filmików w sieci) ale od jakiegoś czasu jest standardowa sztywna procedura.
Po starcie mamy widok na wulkan Kanlaon na wyspie Bacolod. Trwa obecnie erupcja..

Image

Lądujemy w Hongkongu przed 9 rano i … niespodzianka na emigracji. Nie ma już wypełniania formularzy wjazdowych, idzie się prosto do okienka z paszportem, formalności trwają minutę! Jak miło, zmianę wprowadzono w tym tygodniu właśnie.
Mamy calutki dzień na Hongkong (Air France odlatuje o 22.40) więc zostawiamy kabinówki i większe plecaki w przechowalni i udajemy się pociągiem HK Express na Hongkong Island. Bywałem w HK wieeeele razy (coś koło 12-stu) więc robię za przewodnika. Nie mamy konkretnego planu ale w otoczeniu wieżowców można pospacerować i poodkrywać starą kolonialną przeszłość miasta. Nie do uwierzenia ale jest..... rześko! Temperatura około 21C!! Jestem w szoku. Wszystkie moje poprzednie pobyty to były tutaj tropiki.

Image

Image

Uwielbiam te ich piętrowe tramwaje i autobusy (nowe piętrusy są już elektryczne z bateriami pochodzącymi ... z Polski 8-) )

Image

Image

Co nas dziwi, widzimy sporo protestów na ulicy. Dopytałem i ten konkretny dotyczy polityki mieszkaniowej.

Image

Nieprzypadkowo koszmarne „klitkowe” osiedle w Warszawie ochrzczono właśnie „Hongkongiem” bo tutaj buduje się gigantyczne wieżowce mieszkalne z malutkimi mieszkaniami, które na dodatek są koszmarnie drogie. Ale to nie wszystko – nie ma możliwości wyboru dla mieszkańców, jak ktoś się zapisze na mieszkanie to dostanie przydział (czyli możliwość wykupu) w miejscu, które mu wybierze miasto!
Zaglądamy do agencji nieruchomości z czystej ciekawości. Pani widząc zainteresowanie odpowiada: w prestiżowej lokalizacji (czyli nie na dalekich obrzeżach) 45-metrowy apartament kosztuje, nie spadnijcie z krzesła: 2,4mln ….. dolarów.

Wpadamy do ulicznej chińskiej garkuchni:

Image

Chińskie jedzenie palce lizać i w miarę tanio (porcje po 25-30HKD)

Image

Do tego lokalny kraft:

Image

Wsiadamy w kultowy tramwaj wodny do Tsim Sha Tsui w Kowloon (bilety po 6,5 HKD) i podziwiamy Victoria Harbour i statki na kanale

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

babuk 30 listopada 2024 23:08 Odpowiedz
Prawie się spotkaliśmy, niewiele brakło.A ja mam cykl relacji wideo, to może założę wątek obok i będę równolegle prowadził??
kalispell 2 grudnia 2024 12:08 Odpowiedz
@BabuK dawaj pls filmiki
babuk 2 grudnia 2024 23:08 Odpowiedz
Kalispell napisał:@BabuK dawaj pls filmikiZałożyłem wątek obok, będę wrzucał filmiki
katkra 2 grudnia 2024 23:08 Odpowiedz
Czekam na więcej :)
katkra 5 grudnia 2024 17:08 Odpowiedz
Nie wiem ,czy to tylko u mnie,ale część zdjęć jest obcięta.Fajna wycieczka
tabciogaraj 6 grudnia 2024 12:08 Odpowiedz
Filipiny - piękna sprawa! Jak to mawiają miejscowi po Red Horsie się diabły i demony śnią - litrowy mi bardzo odpowiadał :PCzyżby canyoning w Moalboal? Dla mnie tam był jeden z lepszych :)
babuk 13 grudnia 2024 17:08 Odpowiedz
Jakby ktoś szukał moich filmików z Filipin, o których wspomniał @Hiszpan (byliśmy prawie w tym samym czasie i prawie udało się spotkać z Cebu City), to są u mnie na kanale YThttps://youtube.com/@jakub-w-podrozy?si ... WIX96I3xNP
babuk 16 stycznia 2025 17:08 Odpowiedz
Gdy wklejam link do kanału na Youtube to pokazuje się obrazek jak wyżej (film jest niedostępny). Więc spróbuję dać link tylko do jednego filmu z Bohol, a jak ktoś chciałby zobaczyć filmiki np z Siquijor czy Busunaga to zapraszam na kanał youtube o nazwie "jakub-w-podróży"https://www.youtube.com/watch?v=1Zxv2PU0-aw