+2
Sandakan 19 października 2025 22:19
51.jpg



52.jpg



53.jpg



54.jpg


Kolejny nocleg mamy już w Pirenejach, przy granicy z Francją. Po śniadaniu jedziemy do Canfranc, gdzie znajduje się interesujący i zabytkowy międzynarodowy dworzec kolejowy, który w chwili otwarcia w 1928 roku był podobno drugim co do wielkości dworcem w Europie. Budynek ma aż 241 metrów długości i 156 drzwi! Mimo, że położona w całości na terytorium Hiszpanii, połowa kompleksu była francuska, a druga połowa hiszpańska i w czasach swojej świetności mieściły one m.in. kasy biletowe, biura operatorów usług kolejowych, urząd celny obu krajów, posterunki policji, pocztę, szpital, restaurację i hotel międzynarodowy. Obecnie, w odrestaurowanym budynku, znajduje się luksusowy hotel, a obok pozostawiono historyczne wagony, fragmenty torów i różne urządzenia kolejowe.

55.jpg



56.jpg



57.jpg



58.jpg



59.jpg



60.jpg



61.jpg


Od 1970 roku połączenia międzynarodowe przez tę stację zostały zawieszone z uwagi na przerwaną linię kolejową po stronie francuskiej, ale do Canfranc można nadal dojechać pociągiem od strony hiszpańskiej, startując z Saragossy.
Kolejny przystanek robimy już w stolicy Nawarry - Pampelunie. To ciekawe i pełne zabytków miasto, znane chyba najbardziej z odbywających się co roku w lipcu, podczas święta San Fermín, gonitw byków. Podczas tych gonitw setki osób uciekają przed bykami trasą przebiegającą przez starówkę i prowadzącą do areny walk byków. Trasa biegu nie jest długa i liczy tylko/aż 848 metrów. W centrum jest też duży pomnik poświęcony tym gonitwom.

62.jpg



63.jpg



64.jpg



65.jpg



66.jpg



67.jpg



68.jpg


Niestety, kilka godzin które mogliśmy spędzić na zwiedzaniu Pampeluny to było zdecydowanie za mało i myślę, że trzeba przeznaczyć na to miasto minimum cały jeden dzień.
Zrobiło się późno, kierujemy się więc już z powrotem do Kraju Basków, w pobliże San Sebastian, gdzie mamy nocleg. Zwiedzanie tego nadmorskiego miasta rozpoczynamy od spaceru po plaży. Fajnie jest mieć taką plażę ;) Potem spacer po starówce i obowiązkowy przystanek na tapas i sernik baskijski.

69.jpg



70.jpg



71.jpg



72.jpg



73.jpg



74.jpg



75.jpg



76.jpg



77.jpg



78.jpg



79.jpg


Zaglądamy też do zabytkowego XVIII-wiecznego kościoła Basilica Nuestra Señora del Coro, w którym akurat trwają przygotowania do ślubu. Jest tu też muzeum, ale naszą szczególną uwagę zwróciła ciekawa dość rzeźba przedstawiająca zdjęcie Chrystusa z krzyża.

80.jpg


Następnie jedziemy na górujący nad zatoką punkt widokowy. Widok jak z pocztówki. Aż się nie chce stąd odjeżdżać. Na górze jest parking, a pan parkingowy zabrał nam 5 euro za wjazd.

81.jpg


W końcu jednak zbieramy się i kierujemy do kolejnego ciekawego miejsca. Jest nim Guernica (Gernika), miasto zniszczone podczas bombardowania 26 kwietnia 1937 roku i upamiętnione przez Pabla Picassa na znanym obrazie. Podczas hiszpańskiej wojny domowej, w tym dniu doszło do nalotów przeprowadzonych przez walczący u boku nacjonalistów generała Franco niemiecki Legion Condor. Całkowicie zniszczone zostało wówczas 85% miasta, a zginęło ponad 2.000 osób. Znajduje się tu naturalnej wielkości mural – reprodukcja dzieła Picassa, którego oryginał można zobaczyć w Muzeum Reina Sofía w Madrycie. Na koniec dnia dojeżdżamy do Bilbao, gdzie mamy zaplanowane ostatnie dwa noclegi.

82.jpg



83.jpg



84.jpg



85.jpg



86.jpg


Kolejny dzień zaczynamy od spaceru po mieście. Obowiązkowym punktem jest oczywiście starówka i muzeum sztuki nowoczesnej Guggenheima. To awangardowy budynek, z ciekawą elewacją z tytanowych płyt. Przed muzeum znajduje się monumentalna rzeźba pająka o nazwie Maman.

87.jpg



88.jpg



89.jpg



90.jpg



91.jpg



92.jpg



93.jpg



94.jpg


Idąc nabrzeżem mijamy, składającą się z czterech posągów, rzeźbę „Las Sirgueras”, która jest wyrazem uznania dla znaczenia pracy kobiet i drogi do równości. Dzieło oddaje hołd postaci sirgueras – kobiet, które holowały statki idąc brzegiem rzeki, używając jedynie liny i własnej siły.

95.jpg


Przed muzeum znajduje się też znana kwiatowa rzeźba psa Puppy. Podczas naszego pobytu zmieniano na niej akurat ziemię, przez co mogliśmy tylko na zdjęciach zobaczyć jak może wyglądać pokryta kwiatami.

96.jpg



97.jpg


Samo muzeum Guggenheima i znajdujące się w nim ekspozycje jednym się podobają, innym mniej, warto jednak tu zajrzeć i wyrobić sobie własne zdanie na ten temat. Wstęp 15 euro.
Na popołudnie zaplanowany mieliśmy jeszcze przejazd do Gaztelugatxe. Jest to mała wysepka połączona z lądem krótką, skalistą mierzeją, na której szczycie znajduje się, założona przez Zakon Templariuszy najprawdopodobniej w IX lub X wieku, niewielka kaplica Ermita de San Juan. Gaztelugatxe pojawia się też w serialu „Gra o Tron” jako Smocza Skała. Fantastyczne miejsce, ale wymagające najpierw zejścia ścieżką na poziom morza, a następnie wejścia po 241 schodach pod kaplicę. I niestety z powrotem, tyle, że w odwrotnej kolejności. Dla tych którzy mogą mieć z tym problem, niedaleko od wejścia na szlak znajduje się doskonały punkt widokowy, skąd można zobaczyć wyspę bez męczącego dość spaceru.

98.jpg



99.jpg



100.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

biedranka 20 października 2025 17:08 Odpowiedz
-- 20 Paź 2025 15:12 -- Wow, ale wycieczka! Jak zwykle bardzo ciekawie napisane ? -- 20 Paź 2025 15:12 -- Wow, ale wycieczka! Jak zwykle bardzo ciekawie napisane ?
barbal10 20 października 2025 17:08 Odpowiedz
Super relacja. Dzięki. Może kiedyś...
meczko 20 października 2025 17:08 Odpowiedz
Dwa lata temu też skusiliśmy się z żoną na ofertę Lufthansy do Bilbao i zrobiliśmy sobie dwutygodniową podróż po mniej znanej Hiszpanii, ale w zachodnią stronę - góry w regionie Somiedo - Las Ubiñas-La Mesa, potem wybrzeże Galicji (Muxia, Fisterra), po drodze zahaczyliśmy o Santiago da Compostela i okolice Oviedo. Nasza trasa zazębiła się z twoją w Bilbao i Gaztelugatxe, w Kraju Basków spędziliśmy też 3 noce w Elantxobe i stamtąd trochę jeździliśmy po tym kawałku wybrzeża.Zgadzam się jak najbardziej, że ten kawałek Hiszpanii jest niesamowicie ciekawy i bardzo atrakcyjny. Spektakularne wybrzeże, kawał fajnych wysokich gór (niedźwiedzie kantabryjskie!), bardzo ciekawa kultura i historia, dobre jedzenie. Twoja relacja robi mi sporą ochotę na powtórkę i tym razem skoncentrowanie się na terenach na zachód od Bilbao.Jedynym minusem były dla nas ceny, znacznie wyższe niż to, co kojarzyliśmy z południa Hiszpanii, ale wybraliśmy się tam w sierpniu, więc wiedzieliśmy, na co się piszemy :)Niesamowite wrażenie zrobiło też oglądanie w TV informacji o fali 40-stopniowych upałów, które nawet w pewnym momencie doszły do Bilbao, podczas gdy na wąskim pasku wzdłuż wybrzeża było cały czas po 20-25 stopni. Atlantyk działał jak gigantyczny klimatyzator.No i jedna całkiem nieoczekiwana rzecz - w Elantxobe w Kraju Basków na każdym kroku wisiały wtedy (lato 2023) plakaty "Free Pablo" z podobizną niejakiego Pabla Gonzaleza, rzekomo dziennikarza cierpiącego katusze za niewinność w polskich kazamatach. Jakoś niedługo później koleś został wymieniony w ramach wymiany szpiegów USA - Rosja, obecnie lepiej znany jest pod nazwiskiem Paweł Rubcow. Okazało się, że hiszpańską część swego życiorysu spędził właśnie w tym maleńkim miasteczku.
barbados 21 października 2025 12:08 Odpowiedz
Super relacja, piękne zdjęcia :o , może uda się kiedyś .....
jekyll 21 października 2025 23:08 Odpowiedz
Zachęcona. Wpisuję na listę :D