+3
przemos74 13 marca 2016 20:01
Rozpoczynam relację z podróży na weekend do Australii. Mam nadzieję, że moje zapiski, zdjęcia i przemyślenia okażą się ciekawe i być może zainspirują kogoś z Was do podobnego szaleństwa. W przypadku pytań pozostaję jak zwykle do dyspozycji. Postanowiłem prowadzić relację na żywo, dlatego zapraszam do śledzenia tego wątku. Nowe informacje powinny być publikowane codziennie.

Poniżej zamieszczam mapkę, z której wynika, że do pokonania mam około 36 tysięcy kilometrów. Harmonogram podróży prezentuje się następująco:

14 marca – Abu Dhabi, Dubaj
15 marca - Doha
16 marca - Singapur
17, 18 marca - Kuala Lumpur i okolice
19 marca – Melbourne
20, 21 marca – Sydney

Image

Wycieczkę rozpoczynam z dworca PKS w Poznaniu, skąd PolskimBusem w cenie 25 złotych pojechałem do Berlina na dworzec ZOB. Niestety nadal miejsca nie są numerowane, przez co zawsze mniej cierpliwe osoby robią zamieszanie podczas wchodzenia do autobusu. Na plus zdecydowanie dostępne WiFi oraz gniazdka przy każdym siedzeniu. Na lotnisko Tegel z dworca autobusowego możemy dojechać kombinacją kolejki S41 oraz autobusu TXL. Taka podróż zajmie nam z przesiadką ok. 30 minut.

Image

Na TXL udaję się do saloniku British Airways Terraces Lounge (dzięki statusowi Silver w Executive Club). Jest on minimalnie lepszy od poczekalni do której wchodzą goście z Priority Passem. Jest w nim więcej miejsca i można zjeść smaczne kanapki.

Image

Image

Kolejnym punktem podróży będzie rejs z Tegel do Abu Dhabi. Polecimy Airbusem A330 linii AirBerlin. Do usłyszenia!Jeszcze rzut oka na salonik BA:
Image

Następnie udałem się pod gate A01, żeby nadać swoją małą walizkę (8 kg). Poinformowano mnie, że samolot jest obłożony w 100%, co niestety bardzo mnie zmartwiło. Liczyłem na wygodne spanie na kilku siedzeniach, jak to miało miejsce ostatnio na tej samej trasie (LF<30%). Przeszedłem szybką kontrolę, a boarding rozpoczął się punktualnie o 21:10. Wtedy też wykorzystując status w EC poszedłem jako jeden z pierwszych zająć miejsce w samolocie, żebym nie miał problemów ze zmieszczenie bagażu podręcznego w schowku nad głową. To była dobra decyzja, bowiem później stewardesy mocno się trudziły z ostatnimi sztukami toreb i walizek innych pasażerów.

Image

Rejs do Abu Dhabi trwał dokładnie 5,5 godziny. Po zgaszeniu sygnalizacji „zapiąć pasy” podano napoje z sugestią na więcej niż jeden kubeczek, a następnie obiad. Do wyboru standard, czyli kurczak lub makaron. Ten pierwszy był całkiem smaczny, jak na jedzenie samolotowe. Później zdążyłem obejrzeć jeszcze dwa filmy, bowiem w żaden sposób nie potrafiłem zasnąć. Miejsca na nogi, jak dla mnie (190 cm) jest trochę za mało i nie mogę się wygodnie ułożyć. Dobrze, że lot nie był długi, a IFE sprawowało się świetnie. Na godzinę przed lądowaniem rozdano batoniki zbożowe oraz ponownie napoje. Tym razem również ciepłe.

Image

Image

Image

Image

Po wylądowaniu na lotnisku w Abu Dhabi udałem się po pieczątkę do paszportu, co wiązało się z odstaniem w kolejce około 20 minut. Później już wystarczyło wypatrzeć bagaż na karuzeli i udać się na autobus do Dubaju linii Etihad. Ponad 120 km trasę pokonuje on w trochę ponad godzinę. Zatrzymuje się niedaleko stacji metra Noor Bank, skąd łatwo dojedziemy do centrum miasta czy też na lotnisko w Dubaju.

Image

Image

Ja udałem się do hotelu, który miałem zarezerwowany za punkty w sieci IHG, a dokładniej do Crowne Plaza Dubai Deira. Jest to nowoczesny i elegancko urządzony obiekt, ze świetną obsługą i świetnym, odkrytym basenem na 4 piętrze (widać z niego najwyższy budynek świata). Poza tym nad hotelem co chwile możemy oglądać startujące samoloty – z mojego pokoju, siedząc przy biurku co chwilę widziałem wznoszącego się Airbusa A380-800 linii Emirates.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Uwaga! Tego dnia w Dubaju spadł deszcze (co ostatnio się podobno często zdarzało).

@chaleanthite, dziękuję :)
@aoeuidhtn, nie w samolocie było jeszcze poza mną prawie 300 paxów ;)
@julk1, powrót z jedną przesiadką w AUH (SYD-TXL)Na pokój musiałem poczekać do godziny 14, a czas ten przeznaczyłem na złapanie pierwszych promieni słońca na wspominanym basenie. Po otrzymaniu kluczy poszedłem się wykąpać i ruszyłem do miasta. Bilety dobowe na transport publiczny kosztują 22 AED. Metro czyściutkie, zadbane w tej nowszej części naziemne. Jeździ co kilka minut i jest podzielone na kilka części. Są dwie linie. Czerwona - dłuższa, biegnąca z jednego końca miasta aż za lotnisko. Druga - zielona, krótsza, biegnąca pod starszą częścią miasta. Z uwagi na ograniczony czas pojechałem do Duabi Mall, gdzie zjadłem obiad w indyjskiej knajpie (na ostatnim piętrze centrum handlowego). Swoją drogą bardzo smacznie i niedrogo, bowiem za posiłek z napojem zapłaciłem 30 AED i w zasadzie czułem się najedzony.

Image

Image

Image

Teraz przyszedł czas na dubajski standard, czyli Burj Khalif. Zdjęcie z mojego obiektywu nie łapie nawet jego większego kawałka, ale oddaje ogrom budynku.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

I świetne zwieńczenie tego dnia – tańczące fontanny… Widok rewelacyjny, moim zdaniem – najlepsze co w Dubaju widziałem… Pokazy fontann odbywają się co pół godziny od 18:30 do 23:00.

Image

Image

Wieczorem jeszcze siłownia i basen i do spania

ImageKiedy usłyszałem budzik, nie wiedziałem co się dzieje. W pięć godzin nie można się wyspać, po podróży. Niestety, albo na szczęście mamy kolejny jej etap, czyli odwiedziny stolicy Kataru. Zabieram się za pakowanie – jest coraz trudniej, bowiem doszło kilka zakupionych pamiątek. Walizka jest ciężka (ponad 10 kg), a do tego 8 kg plecak. Wymeldowuję się z hotelu i idę na stację metra, żeby z przesiadką dojechać na terminal 1 dubajskiego lotniska.

Image

Pomimo, że do odlotu zostały jeszcze 3h, to idę od razu nadać bagaż do stanowiska Qatar Airways. Lot zakupiłem za punkty Avios (4500 + kilka złotych dopłaty). Przy check in proszony jestem o pokazanie biletu wylotowego z Doha. Nie mam go przy sobie, ale informuję obsługę, że jutro rano ichniejszymi liniami lecę do Singapuru. Pani sprawdza to w systemie i rzeczywiście jestem na liście pasażerów. Dzięki temu dostaję bilet i mogę udać się do kontroli imigracyjnej. Tutaj po raz pierwszy w życiu pojawia się problem. Mam udać się do biura imigracyjnego na wyjaśnienie jakiegoś problemu. Czekam dobre 10 minut, po czym otrzymuję pieczątkę. Oczywiście chciałem dowiedzieć się, co poszło nie tak, ale dostaję tylko informację, że to problem z ich systemem. Dalej kieruję się do saloniku British Airwyas, gdzie mogę wejść lecąc linią należącą do OneWorld (Qatar Airways) i posiadając minimum status Silver w Executive Club. Poczekalnia jest dosyć mała i otwarta tylko do godziny 9:30, kiedy to następuje boarding na lot do Londynu Heathrow.

Image

Image

Na szczęście mam jeszcze spory wybór w salonikach i po zjedzeniu tutaj śniadania przechodzę kilka metrów dalej do Bussines Lounge Dubai, gdzie mogę wejść dzięki karcie Priority Pass. Obsługa wprowadza mnie do środka i pokazuje ofertę gastronomiczno-wypoczynkową sugerując zajęcie miejsca na fotelu. Tutaj posilam się kurczakiem teriyaki, grzybami i makaronem. Wszystko jest bardzo smaczne i świeże. Do picia biorę kawę z mlekiem i sok pomarańczowy. Ludzi jest tutaj dosłownie kilku, przez co panuje spokój i cisza.

Image

Image

Image

O godzinie 10:30 rozpoczyna się boarding na mój lot do Doha. Zajmuję miejsce 19B, jednak z uwagi na obłożenie w granicach 20% mam 3 miejsca dla siebie w Boeingu 777-300ER. Obsługa katarskiego przewoźnika jest uśmiechnięta, pomocna i bardzo rzetelna. Przed odlotem rozdawane są nawilżone chusteczki. Samolot ma konfigurację miejsc 3-4-3, jest dużo miejsca na nogi i duże wyświetlacze z system rozrywki. Niestety nie ma czasu, żeby je potestować, bowiem lot trwa dokładnie 40 minut. W tym czasie dostajemy do zjedzenia przekąskę i sok/wodę.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

@maarcin1938, dzięki!
@kazik_1983, hehe racja :) również dziękujęW Doha wylądowałem o czasie. Do terminalu zawiózł nas autobus. Następnie trzeba było udać się do kontroli paszportowej, gdzie za pomocą karty kredytowej dokonuje się zapłaty za wizę katarską. Jej koszt wynosi 100 QAR (ok. 100 zł). Po tym już tylko pozostało mi odebrać walizkę i przejść na przystanek autobusowy (trzeba kierować się w prawą stronę), skąd co 30 minut jeździ autobus 747. Koszt biletu w dwie strony wyniósł mnie ok. 20 złotych, czyli dużo mniej, niż taksówka, bowiem do przejechania jest około 15 kilometrów.

Image

Image

W Doha miałem rezerwację w hotelu Crowne Plaza Doha Bussines Park. Również zabookowany za punkty (20000) w sieci IGH. Z uwagi, że check in możliwy był od godziny 15, to zaproszono mnie na czas oczekiwania do Club Lounge na szóstym piętrze, gdzie poczęstowano mnie kawą. W między czasie uciąłem sobie miłą rozmowę z panią zajmującą się „relacjami z klientem”. Po godzinie 14 osobiście odprowadziła mnie do pokoju i zaprosiła ponownie do saloniku wieczorem.

Image

Image

Image

Image

Nie czekając długo poszedłem na basen znajdujący się na najwyższym piętrze, gdzie odpocząłem na leżaku. Niestety niebo było tego dnia pochmurne i do końca nie było pewne czy nie zacznie padać deszcz. To jednak nie zniechęciło mnie, żeby pójść pospacerować po stolicy Kataru. Jest to miasto kontrastów – z jednej strony ocieka nowoczesnością, a tuż obok są dzielnice biedy. Widać, że jest ono dopiero w trakcie budowy i pewnie za jakiś czas będzie przypominało Dubaj. Na ulicy większość osób to Hindusi, którzy przyjechali tutaj w celach zarobkowych.


Dodaj Komentarz

Komentarze (66)

chaleanthite 13 marca 2016 21:33 Odpowiedz
Czekam cierpliwie na wiecej, pozdrawiam i zycze udanej wyprawy!!! :)
aoeuidhtn 13 marca 2016 22:31 Odpowiedz
o kuźwa, ale wycieczka :) Lecisz sam czy z kimś?
aoeuidhtn 13 marca 2016 22:31 Odpowiedz
o kuźwa, ale wycieczka :) Lecisz sam czy z kimś?
chaleanthite 13 marca 2016 22:42 Odpowiedz
Czekam cierpliwie na wiecej, pozdrawiam i zycze udanej wyprawy!!! :)
julk1 13 marca 2016 22:42 Odpowiedz
Z Twojego planu wygląda, ze rzeczywiście lecisz do Australii na 3 dni. A co z drogą powrotną, jest taka sama jak do Australii czy lot bezpośredni z krótkimi przesiadkami?
joker1977 14 marca 2016 09:35 Odpowiedz
Czuje że będzie ciekawie. to jest to co tygrysy lubią najbardziej. :D
maarcin1938 15 marca 2016 07:49 Odpowiedz
Znajome widoki :)Fajna relacja sie zaczyna ! Powodzenia !
kazik-1983 15 marca 2016 08:30 Odpowiedz
wow ohh ahhjuz mi sie podobaszacunek dla wszystkich,ktorzy nawet na kilka dni potrafia pojechac na drugi koniec swiatanie kazdy to potrafidzieki i powodzenia
andre 16 marca 2016 01:54 Odpowiedz
Ile to szaleństwo Ciebie kosztowało ? Planowane było z wyprzedzeniem i kupno biletu. itd. ?SUPER REWELACJA !
dziabulek 16 marca 2016 21:54 Odpowiedz
Fajnie się czyta, czekam na ciąg dalszym, tym bardziej, że za jakiś czas również będę w Doha na chwilę i w Sydney na kilka dni.
koala22 17 marca 2016 13:27 Odpowiedz
Coś tak czuję, że odnalazłabym się w tej biznes klasie :D Zwłaszcza, że lecą tam "Przyjaciele"!Który szampan smakował Ci najbardziej?
michzak 17 marca 2016 13:33 Odpowiedz
Lecieć w biznesie... Marzenie :Pfajnie się czyta :)
maczala1 17 marca 2016 14:14 Odpowiedz
przemos74 napisał:Dwie stewardesy, które mnie obsługiwały kilka razy „dosiadały się”, żeby porozmawiać, oferowały degustacje innych alkoholi, a kiedy atmosfera zrobiła się zdecydowanie mniej formalna powymienialiśmy się kontaktami A do mnie w Wizzie dosiadają się przeważnie same naprute buraki i wcale nie mam ochoty z nimi się niczym wymieniać. I gdzież tu spawiedliwość ...
dziabulek 17 marca 2016 15:53 Odpowiedz
@Koala22 wbrew pozorom lepiej nie znaleźć się w biznes klasie, mi udało się tam dwa razy znaleźć i to w Emirates, które biznes ma bardzo wysoko ocenianą, cóż ... lataniem potem jest dużo cięższe, jak zdajesz sobie sprawę, że kilka/kilkanaście metrów od Ciebie ludzie mogą spać w łóżkach pod kołderką :) cóż trzeba trzymać kciuki na darmowe upgrade, lub kombinować na inne sposoby aby tam się dostać:) @przemos74 , a Ty leciałeś za punkt etc czy po prostu kupiłeś odcinek w biznes? no bo upgrade nie dostałeś, skoro już wcześniej widziałeś, że lecisz tą klasą.
koala22 17 marca 2016 22:25 Odpowiedz
Dobrze się czyta tę relację i miło się dzięki niej wspomina miejsca, w których się było samemu (i niestety nie mam tu na myśli biznes klasy w Qatarze) :) Czekam na ciąg dalszy!
adix1982 18 marca 2016 11:09 Odpowiedz
Super relacja i piękne fotki (btw. jakim aparatem je robiłeś?)
komor 18 marca 2016 11:30 Odpowiedz
Quote:Na zdjęciach widzicie także chyba nadal największy (165 metrów wysokości) na świecie diabelski młyn – Singapore Flyer. Tytuł ten odebrał on londyńskiemu London Eye. Dla Twojej informacji już ponoć nie jest najwyższy, obecnie 1 ma młynek w Las Vegas, choć w 2014 jeszcze go nie widziałem. Sama przejażdżka Flayerem warta swojej ceny, bardzo miłe mam wspomnienia.PS. Relacja nie jednemu uruchomi bakcyla do podróżowania :twisted:
mattt2 18 marca 2016 12:21 Odpowiedz
Szaleństwo! Zazdroszczę!!! :o :o :o :o
koala22 21 marca 2016 14:13 Odpowiedz
Hilton w KL wypada świetnie. Z tej strefy śniadań mogłabym prawie nie wychodzić :D Prawie, no bo basen i sauna też kuszą!
tropikey 21 marca 2016 14:27 Odpowiedz
cześć,przyłączam się do innych i wyrażam swoje słowa uznania. Obserwuję wpisy w tym wątku, bo chodzi mi po głowie coś podobnego na styczeń/luty 2017, więc będę bogatszy w doświadczenia :-)Miłej dalszej podróży!
washington 21 marca 2016 19:48 Odpowiedz
Normalnie niezbyt lubię relacje "lotnicze", ale ta jest rewelacyjna i świetnie się ją czyta! Czekam na więcej
luck1991 22 marca 2016 07:20 Odpowiedz
Byłeś cały weekend na zawodach F1 czy tylko w piątek?Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2
grzegorz84 22 marca 2016 07:38 Odpowiedz
Nie wiedziałem, że w Melborune jest tak ładnie! A jak lot AirAsia, na takim długim locie odnosi się wrażenia, że to tania linia lotnicza?
masaperlowa-pl 22 marca 2016 08:36 Odpowiedz
Ach te cateringi!
maxima 22 marca 2016 10:01 Odpowiedz
Melbourne jest naprawdę super! Po centrum normalnie jeździ darmowy tramwaj w starym stylu zatrzymując się przy głównych atrakcjach. Fajny jest tez ogród botaniczny.dla tych co mają więcej czasu to konieczna jest wycieczka na 12 apostołów ;)
juve 22 marca 2016 11:07 Odpowiedz
Po weekendzie w pracy:- Jak Ci minął weekend?- Aaa całkiem spoko, w Australii byłem.To lubię :D
dziabulek 23 marca 2016 08:05 Odpowiedz
Fajna relacja, bardzo przyjemnie się czyta:) dziękuje też za poradę odnośnie tańszego dojazdu do centrum miasta z lotniska, postaram się skorzystać, choć po 14h może być z tym różnie:) Mam jeszcze jedno pytanie ile płaciłeś za bilet do zoo poprzez grupon? P.S.aż się dziwię, że nikt nie marudzi, że śpisz w hotelach 5*, a nie w domku na placu zabaw :)
maxima 23 marca 2016 09:52 Odpowiedz
uwielbiam odprawę na krajówki w Aussie - te automaty powinny być wszędzie ;) dodatkowo można wnosić wodę i napoje w butelkach większych niż 100 ml ;)
greg-li 23 marca 2016 13:15 Odpowiedz
Nie wiem jak w Europie, ale w Azji też wszędzie na krajówkach można brać dużą wodę. W Polsce raz leciałem WMI-GDN i na security w Modlinie bardziej trzepali niż na ORD i FRA razem wziętych :)A co do Sydney to nam recepcjonistka poleciła nie kombinować i jechać prosto na lotnisko. Bramki są na tyle szerokie i długo otwarte, że wyszliśmy za kimś. Nieuczciwe to jest miasto, które kasuje ponad 10 dolarów tylko za to, że wsiada się na lotnisku, a nie stację przed lub za. Jeżeli ktoś jednak chce być całkowicie uczciwy, to z lotniska na tą stację co pół godziny jeździ autobus, który kosztuje normalnie ;)
mucustrooper 23 marca 2016 13:17 Odpowiedz
Nie wiem jak w Europie, ale w Azji też wszędzie na krajówkach można brać dużą wodę. W Polsce raz leciałem WMI-GDN i na security w Modlinie bardziej trzepali niż na ORD i FRA razem wziętych :)A co do Sydney to nam recepcjonistka poleciła nie kombinować i jechać prosto na lotnisko. Bramki są na tyle szerokie i długo otwarte, że wyszliśmy za kimś. Nieuczciwe to jest miasto, które kasuje ponad 10 dolarów tylko za to, że wsiada się na lotnisku, a nie stację przed lub za. Jeżeli ktoś jednak chce być całkowicie uczciwy, to z lotniska na tą stację co pół godziny jeździ autobus, który kosztuje normalnie ;)
koala22 23 marca 2016 22:36 Odpowiedz
Lot na drugą półkulę i powrót w tak krótkim czasie jest niezgodny z naturą! :D :lol:
michzak 25 marca 2016 16:03 Odpowiedz
:shock:Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
tropikey 25 marca 2016 16:10 Odpowiedz
O koszty nie dopytuję, bo widziałem już szczegółową kalkulację na innej stronie, ale nie mogę pominąć milczeniem apartamentu w Etihad. Taki lot, to faktycznie marzenie, zwłaszcza na tak długiej trasie. Zazdroszczę, ale i kombinuję w tym kierunku... Jak długo zajęło Ci złapanie biletu w tej klasie za mile? Gdybym planował coś podobnego w styczniu 2017, kiedy powinienem zabrać się za szukanie?
tropikey 25 marca 2016 16:10 Odpowiedz
O koszty nie dopytuję, bo widziałem już szczegółową kalkulację na innej stronie, ale nie mogę pominąć milczeniem apartamentu w Etihad. Taki lot, to faktycznie marzenie, zwłaszcza na tak długiej trasie. Zazdroszczę, ale i kombinuję w tym kierunku... Jak długo zajęło Ci złapanie biletu w tej klasie za mile? Gdybym planował coś podobnego w styczniu 2017, kiedy powinienem zabrać się za szukanie?EDIT: i jeszcze jedno pytanie - może orientujesz się, czy jest choćby cień szansy, by zdobyć EY first apartment za mile topbonus? W sumie, AB to linia zależna od EY, więc wydawać by się mogło, że możliwość jest, ale już sam fakt, że na stronie AB nie ma nawet takiej zakładki w wynikach wyszukiwania lotów wskazuje, że może być trudno... Poza tym, nawet nie wiadomo ile mil topbonus trzeba na to przeznaczyć (w każdym razie, ja nie znajduję takiej informacji :( )EDIT II:Już wiem - nie da się tego zrobić: http://meilenoptimieren.com/topbonus-tu ... mienfluge/ (w komentarzach)
gzkulik 25 marca 2016 16:15 Odpowiedz
Cierpliwie zaczekam na kosztorys, ale wcześniej chciałbym się dopytać o jedną rzecz. Ten apartament, do którego Cię poproszono na czas ścielenia łóżka - zawsze jest wolny na takie okazje czy akurat był wolny? Jaki % wypełnienia w tej klasie?
adix1982 25 marca 2016 16:17 Odpowiedz
Super. Czekam na jakieś podsumowanie i kosztorys (jeżeli to nie problem).Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
klapio 25 marca 2016 16:21 Odpowiedz
Całkiem przyzwoicie prezentuje się ten apartament, chyba mógłbym się przyzwyczaić, przekonałeś mnie. Od dzisiaj koniec Wizzaira, tylko Etihad :-D
andre 25 marca 2016 20:08 Odpowiedz
Ta wisienka na torcie najsmaczniejsza :D TEZ TAK CHCE LATAĆ !
tom971 25 marca 2016 20:23 Odpowiedz
Miazga 8-) Nie dziwię się, że sen w F to strata czasu..
calaira 25 marca 2016 21:01 Odpowiedz
To moja pierwsza relacja czytana na żywo i przyznam, że podziwiałam ją z zapartym tchem :D Świetna podróż, jesteś nieźle zakręcony, ale dokładnie z taką osobą mogłabym podróżować :D Z niecierpliwością czekam na kosztorys, ale choćby nie wiem, ile Cię ta podróż wyniosła, to przez długi czas będziesz miał co opowiadać :)P.S. Podróż Etihadem - marzenie!
koala22 26 marca 2016 00:48 Odpowiedz
Oj pomogłabym w piciu tego szampana :D Kiedy następna taka podróż?
dziabulek 26 marca 2016 07:59 Odpowiedz
Ja to chyba dla samej możliwości skusiłbym się na skorzystanie z prysznica. Choć pewnie nic w tym nadzwyczajnego, bo prysznic jak to prysznic, ale mało kto kąpie się na tej wysokości:)
brzemia 26 marca 2016 08:35 Odpowiedz
Przyznam sie ze jestem w szoku. Pomysl o ludziach siedzacych na dole... nie maja pojecia ze gosc u gory ma goracy recznik i wlasnie sie kapie.Nie bylo ci troche glupio robiac zdjecia w tym apartamencie? Tam przebywaja ludzie ktorzy maja to na codzien. Ja mialbym problem wyciagnac aparat :)
gaszpar 26 marca 2016 12:11 Odpowiedz
Sporo osób jara się takimi podróżami a akurat ten produkt jest dość elitarny i nowy. Nie sadze, ze dla wielu to codzienność.Poza tym nie ma się co wstydzić bo i czego?
gaszpar 26 marca 2016 12:11 Odpowiedz
Sporo osób jara się takimi podróżami a akurat ten produkt jest dość elitarny i nowy. Nie sadze, ze dla wielu to codzienność.Poza tym nie ma się co wstydzić bo i czego?@przemos74 super relacja i świetna wycieczka !
marcino123 26 marca 2016 12:32 Odpowiedz
odechciało mi się właśnie kupować zaplanowanego składaka low costami... :Pogień ! :)
marcino123 26 marca 2016 12:32 Odpowiedz
odechciało mi się właśnie kupować zaplanowanego składaka low costami... :Pobsługa, poziom usług i ilość udogodnień wymiata !
seal 26 marca 2016 12:57 Odpowiedz
Śledziłem całą relację na bieżąco... do tego stopnia że jak zaglądałem i nie widzialem nowego wpisu byłem... ciut zawiedziony! :)Świetna robota i gratuluję spełniania marzeń! :)
koala22 26 marca 2016 15:09 Odpowiedz
Taki lot to codzienność chyba tylko dla szejków, szefa szefów Etihad i króla Saudów :lol:
joker1977 26 marca 2016 15:48 Odpowiedz
First class podróż, pierwsza klasa relacja. Bardzo fajnie się czyta + przydatne informacje.
gzkulik 26 marca 2016 16:58 Odpowiedz
Koala22 napisał:Taki lot to codzienność chyba tylko dla szejków, szefa szefów Etihad i króla Saudów :lol:Pewnie tak. Wziąłem sobie dla sprawdzenie listopad RT do Sydney i większość SOLD OUT.
kanski 26 marca 2016 17:35 Odpowiedz
Jestem zachwycony relacją! Ciekawie napisane i dobrze sfotografowane. Czekam na kolejne i zazdroszczę takiego komfortu podróżowania!
koala22 26 marca 2016 18:52 Odpowiedz
gzkulik napisał:Koala22 napisał:Taki lot to codzienność chyba tylko dla szejków, szefa szefów Etihad i króla Saudów :lol:Wziąłem sobie dla sprawdzenie listopad RT do Sydney i większość SOLD OUT.Widocznie sporo tych szejków jest. @przemos74 ile jest takich kabin first w jednym samolocie? Tak z 5?
ane-wald 26 marca 2016 20:59 Odpowiedz
Przeczytałem relację dopiero teraz i z wrażenia właśnie idę pobiegać. ;)
luftairways 27 marca 2016 03:57 Odpowiedz
F lounge QANTAS jest dużo lepszy
latacz 27 marca 2016 15:04 Odpowiedz
Ja przykładowo na Australię poświęciłem tylko 6 godz. i starczy, zaliczone, pieczątka jest i dalej w drogę.a było to przy okazji powrotu z new Zeland, międzylądowanie w Sydney i postanowiliśmy wyjść na miasto.Oczywiście wcześniej załatwiona wiza elektroniczna przez neta-darowa! Welcome i wychodzimy z lotniska.I tam kupujemy bilet całodobowy chyba gdzieś za 20$ w metro i do portu.Tam opera, fotki butik magnesik, bumerang, szybko fish & cheaps, piwko i znowu do metra.Było minęło ale zaliczone, co kto lubi.
gzkulik 27 marca 2016 15:16 Odpowiedz
@przemos74, jakbyś miał trochę czasu to może napisałbyś poradnik dla początkujących o tym jak zbierać mile by po 2 latach pozwolić sobie na taki rejs :)
moon13 27 marca 2016 23:17 Odpowiedz
@przemos74 Gratuluje takiej organizacji! Dołączam się do powyższej prośby.Z jakiego programu lojalnościowego korzystasz? :-)
jekyll 10 kwietnia 2016 14:33 Odpowiedz
Szalone tempo ale czytało się przyjemnie :)
przemos74 10 kwietnia 2016 17:26 Odpowiedz
@latacz, i bardzo dobrze, że tak do tego podchodzisz. Nie każdy lubi chodzić po muzeach czy zoo.@gzkulik, jeżeli tylko czas pozwoli to coś takiego przygotuję.@moon13, dzięki! Korzystam z kilku, ale najintensywniej z Executive Club i American Airlines.@jekyll, dzięki :)
handsome 28 marca 2018 12:31 Odpowiedz
Zrobiłes wrażenie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Świetnie się czytało
lovenz 4 kwietnia 2018 17:12 Odpowiedz
fajna relacja, minęliśmy się ja 14 wyleciałem z AKL do SIN przez SYD15 z SIN do DXBcholerka szkoda :D
tropikey 4 kwietnia 2018 17:22 Odpowiedz
Czy aby na pewno w tym samym roku? @przemos74 robił tą trasę w 2016 r. ;)Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
lovenz 4 kwietnia 2018 19:21 Odpowiedz
tropikey - otworzyłem forum z jakimś zapamiętanym linkiem do pod-forum , temat był na gorze i nie zdałem sobie sprawy :lol: nic , przeczytałem dzięki temu cała relacje i graty dla przemasa za podróż i cały watek
mk1112 12 listopada 2018 13:04 Odpowiedz
Super podróż, zazdroszczę, oczywiście pozytywnie.Ja też jestem za opcją nauki korzystania ze zbierania mil
robespierre 11 grudnia 2018 01:00 Odpowiedz
Doczekamy się ? ;) Permanentne przebywanie w delegacji w firmie, która bilety lotnicze i rezerwacje hotelowe dokonuje w sposób, który umożliwia nabijanie sobie punktów i mil na koszt firmy ? ;) Bo innego sposobu (poza wydawaniem miesięcznie kilkudziesięciu tysięcy na życie i wymianie na mile) to chyba nie ma ?